A A+ A++

– Trener zapytał, czy mi zimno. Od początku trzęsłam się ze strachu. Przez całą drogę poprawiał mnie, że mam nie mówić do niego “trenerze” tylko po imieniu. Nie pojechał do bursy tylko w stronę wiaduktu. Zatrzymał się pod nim, w ciemnym miejscu. Odpiął swój pas, nachylił się w moją stronę i chciał mnie pocałować. Wywinęłam się. Powiedziałam: “Nie, trenerze!”. Odpuścił – mówiła w wywiadzie Weronika Rozalska. Podczas opisywanej przejażdżki samochodem miała siedemnaście lat. Rozmowę z nią opublikowaliśmy w Sport.pl TUTAJ>>

Zobacz wideo
Tajny plan Probierza. “Rozpuszczanie mgły, żeby namieszać w głowie przeciwnika”

Trener zabiera głos: “Nie zrobiłem niczego, co byłoby wbrew woli zawodniczki. Nie mam sobie nic do zarzucenia”

Weronika nagrała trenera dyktafonem. Wraz z koleżankami zgłosiła tę sprawę prezesowi klubu – Dariuszowi Maleszewskiemu. – Odczułam, że kompletnie się tym nie przejął. Nie chciał wysłuchać całości. Nawet nie chciał przesłuchać tych ważniejszych momentów. Wyszedł porozmawiać z trenerem Wojtkiem – opowiadała. 

Trener Wojtek został następnie odsunięty od pracy z drużyną. Przejął ją Maleszewski. Kilka miesięcy później, gdy Weronika Rozalska odeszła z klubu, trener Wojtek został zatrudniony ponownie. 

Poprosiliśmy go o komentarz, oto jego stanowisko:

“Nie zrobiłem niczego, co byłby wbrew woli zawodniczki, o której rozmawiamy. W związku z tym, nie mam sobie nic do zarzucenia. Była sytuacja, kiedy ta zawodniczka zgłosiła trenerowi Darkowi, prezesowi klubu, [Maleszewskiemu – red.], że moje słowa wobec niej były niestosowne. Ale to była rozmowa nas obojga. Rozmawialiśmy, po czym uznała, że padły z mojej strony niestosowne słowa, co też zgłosiła. Doszliśmy z trenerem Darkiem do porozumienia, że jeśli zawodniczka czuje się zniesmaczona zaistniałą sytuacją, to dla oczyszczenia atmosfery przestanę być trenerem w drużynie, którą prowadziłem. Na tym sprawa się zakończyła.

Mogę też odpowiedzieć na pana pytanie, czy wyraziłem zainteresowanie tą zawodniczką. Nie byłem inicjatorem sytuacji, w konsekwencji czego doszło do rozmowy, którą przekazała trenerowi Darkowi. Rozmowa była wynikiem wcześniejszego zachowania tej zawodniczki wobec mojej osoby.

Chciałbym podkreślić, że jeżeli zarzuty kierowane wobec mojej osoby wymagają zbadania przez obiektywne grono to sprawa powinna jak najszybciej zostać tam skierowana. Na tym chciałbym poprzestać”.

Dariusz Maleszewski, prezes Stomilanek Olsztyn: “Informacje są nieprawdziwe, co chwile zmieniane i mające na celu zniesławienie klubu i osób z nim związanych”

O tym, że w Stomilankach Olsztyn źle się dzieje, jako pierwsze poinformowały cztery zagraniczne piłkarki. W połowie lutego wydały wspólne oświadczenie, w którym skarżyły się, że w klubie były poniżane i niesprawiedliwie traktowane. Następnie w tej sprawie zaczęły wypowiadać się kolejne zawodniczki – również z Polski. Artykuł na ten temat można przeczytać TUTAJ>>. 

Weronika Rozalska czuła, że sprawa została zamieciona przez klub pod dywan. W związku z tym skontaktowaliśmy się również z Dariuszem Maleszewskim – prezesem i trenerem pierwszej drużyny kobiet Stomilanek. Odbyliśmy kilkunastominutową rozmowę, której dokładny przebieg zamieszczamy poniżej. Nie redagowaliśmy wypowiedzi Dariusza Maleszewskiego.

Maleszewski nie skorzystał z prawa do autoryzacji. Zamiast tego, w odpowiedzi na e-maila, wysłał swoje oficjalnie stanowisko w tej sprawie.

“Szanowny Panie,

Nie wyrażona była zgoda na nagrywanie i takowej Pan nie otrzymał do przeprowadzenia wywiadu.

Stanowisko,

Informacje przekazywane przez tę osobę są nieprawdziwe i co chwile zmieniane i mające na celu zniesławienie klubu i osób z nim związanych czy wcześniej czy obecnie.
W tej chwili przygotowywane są dokumenty i czynione działania mające na celu skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego i w tym kierunku o zniesławienie. 
Zapraszam na rozmowę po zakończeniu sprawy w postępowaniu sądowym, którą skierowaliśmy.

Pozdrawiam serdecznie
Dariusz Maleszewski” 

Treść maila, którego otrzymaliśmy od Dariusza Maleszewskiego, prezesa Stomilanek Olsztyn screen – Dawid Szymczak

Tutaj dokładny zapis odbytej rozmowy:

Dawid Szymczak: – Napisałem artykuły o Stomilankach Olsztyn i panu. Chcę dać panu możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie i odniesienia się do słów byłych piłkarek.

Dariusz Maleszewski: – Z jakiego powodu pan o tym pisze?

Z takiego, że wiele zawodniczek zgłaszało się i do naszej redakcji, i poprzez list, i poprzez to oficjalne oświadczenie zawodniczek z zagranicy. Również w związku z tym, że prowadzone jest w PZPN postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

– Złożyliśmy również zawiadomienia do odpowiednich organów w tej sprawie, także nasza kancelaria prawna w tym temacie działa. Ktoś po prostu się bawi, wypuszcza po redakcjach, więc jak miałbym się do tego odnieść?

Chciałbym zapytać pana o dwie konkretne sprawy, bo wiem, że na niektóre tematy wypowiadał się już pan, np. w Radiu UWM FM. Ja bym chciał zapytać o sprawę Weroniki Rozalskiej z przełomu 2020 i 2021 roku, gdy zgłosiła panu niewłaściwe zachowanie swojego trenera z drugiej drużyny. Jak rozwiązał pan tę sprawę?

– Powie mi pan, kto to zgłosił do pana. Z jakiego źródła?

Zapewne pan wie. Pierwszy był oficjalny list podpisany przez cztery piłkarki z zagranicy. Następnie był list wysłany przez Gabrielę Bielińską. Tak otwierały się kolejne wątki. Ja chciałbym zapytać o sprawę Weroniki Rozalskiej.

– Rozumiem. Z tego, co wiem, dwie zawodniczki z zagranicy już nie wypowiadają się w tym temacie.

Rozumiem. Natomiast, możemy rozmawiać o Weronice?

– Wyśle pan ten tekst do autoryzacji?

Oczywiście. Wszystkie wypowiedzi, których będę chciał użyć w tekście, które padną w tej naszej rozmowie, zostaną do pana wysłane przed publikacją tekstu, żeby mógł pan spojrzeć, czy ja niczego nie przekręciłem, czy czegoś źle nie zrozumiałem i czy pan się nie przejęzyczył.

– Bo wie pan, niektórzy próbują rozdmuchać, jak na przykład pani Bielińska, natomiast… Sprawa będzie miała ciąg dalszy.

Rozumiem. To jest mój obowiązek, żeby przypomnieć panu o autoryzacji. Dlatego dobrze, że mamy to za sobą. W takim razie: Jak rozwiązał pan sprawę Weroniki Rozalskiej?

– Tak, jak powiedziałem. Sprawa jest akurat w organach sądowych, dlatego dla dobra całości tego tematu za dużo nie możemy się wypowiadać. Natomiast, co do pana pytania odnośnie do pani Weroniki Rozalskiej, to zostało to zgłoszone przez jedną zawodniczkę i jej koleżankę. Sprawa została wyjaśniona z tym tematem, że współpraca z tym trenerem została zakończona u nas w klubie.

Dlaczego trener Wojtek, kilka miesięcy po tym, jak Weronika odeszła z klubu, został przywrócony?

– Nie, nie po kilku miesiącach. Współpraca z panem trenerem zakończyła się praktycznie od razu. Natomiast w gwoli wyjaśnienia, jeśli ktokolwiek ma jakiekolwiek tutaj, nie wiem, sprawy, to proszę zgłosić je do organów państwowych, sądowniczych, one są tutaj odpowiedzialne za rozstrzygnięcie tego tematu. My nie jesteśmy za to odpowiedzialni.

Skoro mówi pan o organach ścigania, a pan był de facto pierwszą osobą, która się o tej sprawie dowiedziała, to dlaczego pan tego nie zgłosił?

– Tak jak powiedziałem: jeżeli ktokolwiek ma, czy pani Bielińska, która to zgłosiła, czyli osoba trzecia w tym temacie, która nie uczestniczyła w czymkolwiek, ma prawo zgłosić coś takiego do odpowiednich organów.

Zastanowiłbym się, czy pierwsza dorosła osoba, w dodatku będąca prezesem klubu, która dostaje takie informacje o swoim pracowniku, ma nie tyle prawo, co obowiązek coś takiego zgłosić.

– Nawet nie wymienił pan, w jaki sposób…

Dobrze, to powiem panu konkretnie, o jakie zachowanie chodzi. Trener wziął swoją siedemnastoletnią podopieczną na przejażdżkę samochodem po Olsztynie, a podczas drogi proponował jej pójście na wino, proponował umówienie się na dalsze randki, sugerował wspólny wyjazd, zadał też pytanie, co by Weronika zrobiła, gdyby ją pocałował, a później, gdy ona powiedziała, że nie jest chętna…

– Dobrze, bo widzę, że ta rozmowa jest w dziwnym kierunku, więc chyba nie będę się na ten temat wypowiadał. Bo to jest jakaś treść kogoś, kto nie brał w tym udziału. Nie jestem w stanie się odnieść do tego, co pan mówi.

Żeby była jasność, Weronika udzieliła mi wywiadu i o tej historii opowiedziała. Relacjonowała ją w ten sposób, w jaki panu teraz przedstawiłem.

– Yhym.

I wiem, że pokazywała panu nagranie rozmowy z trenerem podczas przejażdżki samochodem. Stąd moje kolejne pytanie: czy pan całą tę rozmowę przesłuchał i potraktował poważnie?

– Bardzo poważnie ją potraktowałem. Widzę, że idzie to w tylko jednym kierunku, a nie w takiej rzeczywistości, jaka była, więc nie będę już się wypowiadał na ten temat. Jeżeli coś komuś… To niech zgłaszają wobec tej osoby jakiekolwiek wnioski, ale ja nie będę się już wypowiadał w tym temacie, bo idzie to w jednym kierunku – nieprawdy w stosunku do reakcji nas jako klubu.

Co jest nieprawdą?

– Tak jak powiedziałem, nie będę się w takim wypadku wypowiadał.

Kiedy trener Wojtek był ostatni raz zatrudniony w Stomilankach Olsztyn?

– Tak, jak mówiłem – nie będę się wypowiadał, bo to nie dotyczy nas jako klubu.

Nie wiem, jakie pytanie może bardziej dotyczyć klubu niż to, kiedy w tym klubie był zatrudniony dany trener.

– Nie będę się wypowiadał na ten temat.

Czyli mam przyjąć, że odmawia pan odpowiedzi na zadane pytania? Czy cytujemy w tekście te szczątkowe pana odpowiedzi, które mamy?

– To powiem panu w takim wypadku, jakie jest stanowisko. Jeżeli cokolwiek takiego miało miejsce, w stosunku do osoby, którą pan wymienił czy trenera, to należy niezwłocznie przesłać to do prokuratury albo zaprzeczyć powielaniu tego typu informacji.

Panie Dariuszu, jeszcze raz. Czy pan wiedział o tej sprawie? Czy dostał pan nagranie do przesłuchania od Weroniki?

– Jeżeli takie nagrania są, to należy…

Nie, to nie jest odpowiedź na pytanie. Pytam, czy pan dostał nagranie do przesłuchania?

– To jest nasze stanowisko w tym temacie.

Czy dostał pan nagranie do przesłuchania od Weroniki?

– Ja już panu przedstawiłem nasze stanowisko. Jeżeli jest ktoś poszkodowany, to należy takie nagrania niezwłocznie przesłać do odpowiednich organów. One niech się tym zajmują.

Wciąż nie jest to odpowiedź na pytanie, czy panu to nagranie zostało udostępnione.

– Bo są odpowiednie organy do tego, by rozstrzygnąć, jaka sytuacja miała miejsce, jeśli miała, między jedną a drugą osobą.

Wiem, że pan te nagrania dostał. Wie pan też, że takie przypadki należy zgłaszać do odpowiednich organów. Dlatego tym bardziej zastanawia mnie, dlaczego nie skierował pan tej sprawy do odpowiedniej instytucji tak, jak teraz pan mówi, że należało zrobić.

– Nie, tak nie mówię.

Mówi pan, że takie sprawy należy zgłaszać do odpowiednich instytucji. Ale sam pan tego nie zrobił. Dlaczego?

– Pan mnie nie zrozumiał. Idzie pan teraz w kierunku naszym czy moim, że cokolwiek miało miejsce coś takiego. Powtarzam: jeżeli cokolwiek takiego miało miejsce, jeśli są nagrania, należy zgłosić to do odpowiednich organów. Jeżeli nie ma czegoś takiego, to nie należy tego powielać w przestrzeni publicznej. Tak mogę się na ten temat odpowiedzieć.

Zapytam zatem ostatni raz i poproszę o prostą odpowiedź: tak lub nie. Czy dostał pan do przesłuchania nagrania od Weroniki Rozalskiej?

– Jak powiedziałem. W tej sprawie działa kancelaria prawna, jeśli chodzi o panią Bielińską, która w sposób jawny manipuluje i pomawia nas.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKierowcy nie chcą wyższych kar za łamanie limitów toru
Następny artykułGmina ma dom kultury z prawdziwego zdarzenia. Remont pochłonął ponad 4 mln zl