A A+ A++

Potwierdza się, że ustawodawca zbyt chaotycznie odmroził terminy. Mnożą się odrzucone skargi.

Spełnia się najczarniejszy scenariusz. Już kilkadziesiąt skarg obywateli odrzuciły wojewódzkie sądy administracyjne. W większości powodem jest niedopełnienie na czas formalności. Ten wysyp świadczyć może o jednym: przepisy o zawieszeniu biegu terminów i ich raptownym odwieszeniu stały się pułapką dla obywateli, którzy toczą spory z urzędnikami. Pułapką nierzadko śmiertelną, bo jeśli odrzucenie się uprawomocni, zamyka to drogę do sądu.

Dobrymi chęciami piekło wybrukowane

Reakcją ustawodawcy na nagły atak pandemii i wywołany nim lockdown było zawieszenie biegu wielu terminów procesowych, m.in. sądowoadministracyjnych.

– To był dobry ruch, bo zamknięci w domach Polacy, przy jednoczesnym zamrożeniu normalnej pracy wielu instytucji, mieliby nikłe szanse na terminowe wywiązanie się z obowiązków. Szkopuł w tym, że pierwotnie terminy miały być zawieszone na cały czas zagrożenia. Ale już w kolejnej odsłonie tarczy antycovidowej ustawodawca znienacka odmroził wszystkie terminy, i to praktycznie z dnia na dzień. Wyznaczył obywatelom tylko siedem dni okresu przejściowego. To musiało się skończyć katastrofą – nie kryje rozczarowania Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG.

Na to, że przepisy od początku były niejasne, zwraca uwagę także Robert Krasnodębski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii Rymarz Zdort. – Wymagały uważnego śledzenia szybkich i dość chaotycznych przepisów antycovidowych, które na setkach stron odnosiły się do najróżniejszych kwestii. Problemy z nimi mieli sami profesjonaliści, a co dopiero zwykły człowiek.

Eksperci są zgodni: to, co w założeniu miało ułatwić życie obywatelom, w praktyce dla wielu stało się pułapką.

– Wiele osób nie zdążyło się zorientować, że terminy zostały odmrożone, czeka nas zatem np. fala postanowień o odrzuceniu skargi – uważa dr Aleksander Słysz, doradca podatkowy, adiunkt i kierownik Katedry Prawa Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie. B

Rozstrzygnięcia sądów administracyjnych nie zaskakują.

– Prawnie sytuacja jest jasna. Niedopełnienie jakiegoś wymogu formalnego na czas, np. nieuiszczenie wpisu od skargi, oznacza, że sąd nie ma wyjścia i musi skargę odrzucić. Taka jest procedura. Sytuacja jest jednak nadzwyczajna i obywatele nie powinni składać broni – mówi Dariusz Malinowski.

Szanse na uratowanie prawa do sądu są duże.

– Postanowienia o odrzuceniu skargi przez WSA nie są prawomocne. Kumulacja odrzuceń nie wynika jednak ze złej woli sądów. Formalnie zawarta w nich wykładnia przepisów, które zawieszały i odwieszały bieg terminów procesowych, jest poprawna. Niemniej zachęcam, by obywatele je zaskarżali, bo przy ocenie zażaleń Naczelny Sąd Administracyjny z pewnością będzie brał pod uwagę, czy nie wpadli w pułapkę – zapewnia sędzia Jan Rudowski, prezes Izby Finansowej NSA.

Jak podkreśla prezes Rudowski, pozbawienie prawa do sądu niezależnie od tego, jaki akt administracyjny jest skarżony, wywołuje tak daleko idące skutki, że odrzucenie należy kwestionować. Wszędzie tam, gdzie postanowienia nie są jeszcze prawomocne, trzeba walczyć.

Ludzie, piszcie zażalenia

– Skarżący powinni złożyć wniosek o przywrócenie terminu i uprawdopodobnić, że jego niedotrzymanie było niezawinione. Argumentem, na który można się powołać, jest m.in. sytuacja wywołana koronawirusem, np. brak możliwości odbierania korespondencji, ale także brak rozeznania w zawiłych przepisach zawieszających i odwieszających bieg terminów w związku z Covid-19. Każda sprawa jest oceniana indywidualnie i zostanie przez sąd kasacyjny wnikliwie przeanalizowana – zapewnia Jan Rudowski.

– Odrzucenie skargi to skutek atomowy, bo ostatecznie odbiera konstytucyjne prawo do sądu. Wiele spraw administracyjnych dotyczy albo zwykłych życiowych kwestii, takich jak zasiłki, meldunki czy pozwolenia np. na budowę domu, albo kwestii finansowych, jak podatki. Skarżący to zwykli ludzie, nie prawnicy. Przestrzeganiem ich prawa do sądu jest również takie formułowanie przepisów, żeby mogli się w nich rozeznać – podkreśla Robert Krasnodębski.

Aleksander Słysz przypomina zaś, … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRobert Trujillo (Metallica) zdradza, jak jego syn został zaangażowany przez Korna
Następny artykułGmina Brodnica realizuje zadanie w ramach projektu grantowego Zdalna Szkoła + w ramach Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej w systemie kształcenia zdalnego.