A A+ A++

Zdaniem RPO Marcina Wiącka zanim zacznie się rozważać obowiązkowe szczepienia przeciwko COVID-19, powinno się pomyśleć o środkach, które w mniejszym stopniu ingerują w wolności jednostki. Obowiązkowe szczepienia wymagałyby wprowadzenia stanu klęski żywiołowej – zaznaczył Rzecznik.

CZYTAJ TAKŻE:

— Niezaszczepieni przeciw Covid-19 mieszkańcy Quebecu zapłacą specjalny podatek. Będzie to „znacząca suma”

— Połowa ludności Europy zakazi się wkrótce wariantem Omikron? WHO: Szacuje się, że nastąpi to w sześć do ośmiu kolejnych tygodni

— Przełomowe odkrycie polskich uczelni! Naukowcy zidentyfikowali wariant genetyczny odpowiedzialny za ciężki przebieg COVID-19

Obowiązkowe szczepienia przeciw Covid-19?

O to, na ile państwo może być „opresyjne i nakazowe” w kwestii szczepień, Wiącek pytany był w środę w TVN24.

Analizując tę kwestię, odwołuję się do ogólnosystemowej, podstawowej zasady praw człowieka – zasady proporcjonalności

— powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak dodał, mówi ona o tym, że zanim przejdziemy do zastosowania środków, które ingerują w większym stopniu w wolności i prawa obywateli, należy skorzystać ze środków łagodniejszych.

W moim przekonaniu zanim rozpocznie się dyskusja o obowiązkowych szczepieniach, należałoby wykorzystać znane w Europie instrumenty, które wprowadzają, można powiedzieć, zachęty

— stwierdził.

Zachęty do szczepień

Pytany, czy mówi o paszportach covidowych, przytaknął. Jak dodał, ma na myśli również projekt ustawy o weryfikacji statusu zdrowotnego, które we wtorek został pozytywnie zaopiniowany przez sejmową komisję zdrowia.

Myślę, że najpierw należy rozpocząć dyskusję nad tego typu środkami, bo one w mniejszy sposób ingerują w prawa jednostki niż obowiązkowe szczepienia. Dopiero gdyby się okazało, że tego typu środki nie przyniosą efektów, można dyskutować o obowiązkowych szczepieniach

— ocenił.

Podkreślił jednak, że obecne prawo przewiduje obowiązek szczepień jedynie w stanie klęski żywiołowej. Dodał też, że taki obowiązek powinien być nałożony ustawą, a nie rozporządzeniem ministra zdrowia.

Na uwagę, że paszporty covidowe przez wiele osób uznawane są za metodę dzielenia ludzi na „lepszych i gorszych”, RPO wskazał, że informują one o tym, czy ktoś potencjalnie może zagrażać zdrowiu publicznemu.

W moim przekonaniu ochrona zdrowia publicznego jest wartością, której konieczność ochrony może uzasadniać pewne zróżnicowanie jednostek

— ocenił Wiącek.

Podkreślił, że nie jest w stanie wykluczyć dopuszczalności tego instrumentu, bo jego działanie da się uzasadnić koniecznością ochrony wartości konstytucyjnej.

O tym, że „na stole nie ma propozycji obowiązkowych szczepień”, mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

Jest na stole propozycja ustawy, która w szerszy sposób pozwala stosować certyfikaty covidowe, czyli tzw. paszporty covidowe

— dodał.

W uzasadnieniu procedowanego w Sejmie projektu o weryfikacji statusu zdrowotnego wskazano, że ma on umożliwić pracodawcy „sprawowanie rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia infekcji wirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19 w zakładzie pracy”. Znalazły się tam zapisy, zgodnie z którymi pracodawca będzie mógł żądać od pracownika okazania informacji o szczepieniu przeciw COVID-19, negatywnym wyniku testu lub przebytej infekcji.

Teraz projekt ma trafić do drugiego czytania.

wkt/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMłoda kobieta jechała bez prawa jazdy. Wg nowych przepisów może trafić do więzienia nawet na 5 lat 
Następny artykułFatalna jakość powietrza!