A A+ A++

Poszukiwany Jurgen Conings znajdował się na liście osób, które stanowią zagrożenie terrorystyczne i ze względu na swoje skrajnie prawicowe poglądy polityczne był obserwowany przez resort spraw wewnętrznych.

ZOBACZ: Komandos-koronasceptyk ukradł broń i uciekł. Od tygodni ukrywa się w lesie

Były wojskowy groził za pośrednictwem mediów społecznościowych kilku osobom, w tym Marcowi Van Ranstowi – wirusologowi, który należy do najbardziej wpływowych ekspertów doradzających rządowi Belgii w sprawie działań przeciwepidemicznych.

Van Ranst został wraz z rodziną objęty policyjną ochroną i przebywa w bezpiecznym miejscu. Na podstawie publikowanych przez Coningsa listów również inne osoby otrzymały dodatkową ochronę policyjną.

Silnie uzbrojony

Według policji poszukiwany Conings uzbrojony jest w granatnik, karabin automatyczny oraz pistolet. Przed zniknięciem wysłał pożegnalne maile, w którym stwierdził, że “zaatakuje wirusologów i przedstawicieli reżimu”.

ZOBACZ: Niemiecki wywiad będzie śledził koronasceptyków. “To wrogowie demokracji”

Kiedy w pierwszych dniach obławy żołnierze przeczesywali park narodowy Hoge Kempen w Limburgii na wschodzie kraju- gdzie znaleziono samochód Coningsa – dziesiątki tysięcy Belgów wyrażało poparcie dla niego w Internecie, a grupa na Facebooku “Murem za Jurgenem” zrzeszała ok. 50 tys. członków i została usunięta przez władze serwisu.

Kilkuset fanów protestowało na ulicach, trzymając m.in. transparenty “Jurgen’s life matters” (na wzór Black lives matter).

Problem Flandrii

Poparcie dla Coningsa, wraz z rosnącym poparciem dla skrajnie prawicowej partii Vlaams Belang (Interes Flamandzki), ujawnia problem Flandrii, północnej części Belgii, gdzie ponad 40 proc. mieszkańców chce poluzować więzy z biedniejszym, francuskojęzycznym południem – pisze Politico.

– Dla niektórych flamandzkich prawicowców sprawa Coningsa jest uosobieniem wykluczenia z rządu flamandzkiego prawicowego ruchu nacjonalistycznego (którego Conings był członkiem). Conings, który w liście pożegnalnym stwierdził, że nie może już żyć “z kłamstwami ludzi, którzy potem decydują, jak powinniśmy żyć”, nagle zmienia się w symbol głębszego flamandzkiego niezadowolenia i wyobcowania – komentuje brukselski portal.

Przewodniczący Vlaams Belang, Tom Van Grieken, wyjaśnia, że “kiedy wybuchła pandemia, belgijski rząd zmusił wszystkich do pozostania w domu, we własnych izolatkach”.

– Podczas pandemii opozycja prawie nie pojawiła się w mediach. Minister zdrowia Frank Vandenbroucke, który odegrał dużą rolę w kryzysie, nawet nie ma wyborczego mandatu. (…) Politycy byli zbyt tchórzliwi, by tłumaczyć nowe ograniczenia i pozostawili to wirusologom, by bronili podjętych środków – powiedział Van Grieken.

Nowy sondaż

Politico zwraca również uwagę, że publiczna demonstracja poparcia dla Coningsa zbiegła się w czasie z nowym sondażem, według którego Vlaams Belang – której Conings był członkiem w 2020 r. – zdobędzie jedną czwartą flamandzkich głosów (w 2019 r. było to 18,5 proc.).

Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, wraz z konserwatywnym i nacjonalistycznym Nowym Sojuszem Flamandzkim miałyby razem większość miejsc we flamandzkim parlamencie

rsr/PAP

Czytaj więcej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowa Kia Sportage to trzęsienie ziemi, w Polsce nie tylko cena zaskoczy
Następny artykułPracuj w Warszawie – rozwój w stolicy