A A+ A++

Wczoraj w Miejskim Ośrodku Kultury odbyło się spotkanie z Joanną Muchą, sekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Wzięli w nim udział przedstawiciele środowisk oświatowych, a rozmawiano o problemach współczesnego szkolnictwa, proponowanych zmianach w systemie edukacji i wyzwaniach przed jakimi stają nauczyciele, uczniowie i ich rodzice.

Wiceminister Joanna Mucha poinformowała o planie ratunkowym dla polskiej oświaty: – Po pierwsze to podwyżki dla państwa, czyli nauczycieli. Nie mam najmniejszych możliwości, że bez tego nie bylibyśmy w stanie uratować ze stanu zapaści polskiej edukacji. Drugi element to bardzo szybkie działanie, by odciążyć dzieci z przeładowania materiałem, obowiązkami. W grę wchodzą dwie rzeczy. Przede wszystkim odchudzenie programu każdego przedmiotu o około 20%. Nowe zostaną przygotowane na wrzesień, byście mogli państwo pracować na nich od nowego roku szkolnego. To proces budzący wiele kontrowersji, ale w prekonsultacjach zgłoszono nam tysiące uwag, które zostały przeanalizowane i włączone do procesu, a teraz będzie etap konsultacji i dopiero na końcu uzyskamy właściwy program. Zaznaczam jednak, że nie będzie on docelowy. To raczej program ratunkowy, w którym mogą się jeszcze znaleźć błędy. Kolejny etap będzie je minimalizował czy eliminował zupełnie. Drugą rzeczą jest ograniczenie prac domowych. Najczęstszą obawą nauczycieli, którzy mówią, że nie można zakazywać prac domowych, jest obawa, że nie zdążą zrealizować programu. Jeśli jednak zostanie on okrojony, natłok i spiętrzenie materiału będzie wyglądało inaczej i będziemy mogli sobie pozwolić, żeby prac domowych było mniej. Powstaje jednak pytanie, co jest pracą domową? Będziemy starali się wypracować jasny katalog, co jest zwykłą pracą domową i zwykłym procesem nauczania, tak żeby nikt – ani dziecko, ani rodzic, ani nauczyciel, nie miał wątpliwości. Na przykład rysowanie szlaczków nie jest pracą domową, bo dziecko musi ćwiczyć motorykę. Nauczenie się wiersza na pamięć nie jest pracą domową, bo dziecko musi ćwiczyć pamięć. Że przeczytanie lektury nie jest pracą domową, tylko elementem życia dziecka. Najważniejszym elementem planu ratunkowego jest jednak podejście do ucznia. Dziecko ma prawo do dzieciństwa, czyli tego, by spędzić kilka godzin po lekcjach w domu – na zabawie, relacjach z rówieśnikami, nawet na nudzie. Jako dorośli przyzwyczailiśmy się do tego, że życie musi polegać na pracy, często w nadgodzinach, a potem jeszcze brać pracę do domu. I tak wychowujemy też nasze dzieci. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy warto. U dorosłych pojawiają się wypalenie, depresja, zanikanie więzi rodzinnych, brak czasu na jakiekolwiek hobby, poczucie bezsensu. Czy chcemy naszym dzieciom zafundować to samo?

J. Mucha mówiła też o zmianie w polskim systemie edukacyjnym, która ma nastąpić po wdrożeniu planu ratunkowego. Zakłada, zamiast uczenia dzieci do zdawania testów, przygotowanie ich do życia, czyli uczenie kompetencji przyszłości – rozumienia samego siebie, procesów, emocji, relacji z innymi, konfliktu i jego rozwiązywania, a także kreatywności, pracy projektowej, współpracy, empatii.

–  To ma być zupełnie inny model szkoły niż dotychczasowy – podkreślała pani wiceminister. – Nie wiem jeszcze jak będą wyglądały szczegóły, może będą lekcje, a może dzień projektowy, wiem tylko jedno, że bez naprawdę głębokiej zmiany, nie damy rady przygotowywać dzieci do tego świata, który teraz będzie. Świata ze sztuczną inteligencją, cyfrowo zmienionego tak, że nie będziemy nadążali za tą zmianą, świata wielkiego wyzwania transformacji klimatycznej. To wszystko będzie występowało naraz i my wszyscy będziemy musieli za tym nadążyć. Zmiana w edukacji nie dokona się jednak, dopóki zawód nauczyciela nie stanie się znów zawodem prestiżowym. Musimy go odbudować, ale to wymaga pracy od nas wszystkich. Moim zadaniem jest sprawienie, aby ta zmiana, którą muszą również przejść nauczyciele, była jak najlepiej zaprojektowana.

Podczas spotkania poruszono również zagadnienia dotyczące edukacji włączającej, pracy z dziećmi z orzeczeniami i specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, liczebności klas, wyposażenia szkół, podręczników dla uczniów czy wykorzystania sztucznej inteligencji do odrabiania prac domowych. Rozmawiano o systemach edukacyjnych w innych krajach i tym, co można wprowadzić w polskiej edukacji. Publiczność pytała Joannę Muchę, między innymi o likwidację szkolnictwa specjalnego, lekcje religii w szkole, szkoły branżowe i kształcenie zawodowe, rozwiązania prawne dotyczące uczniów pełnoletnich oraz zmian w etapowości szkolnictwa. Zasygnalizowano też problemy związane z przemocą rówieśniczą, absencją uczniów, systemem edukacji dzieci ukraińskich, edukacją seksualną dzieci i młodzieży.

–  W moim przekonaniu szkoły specjalne pozostaną, bo są potrzebne. Edukacja włączająca jest jak najbardziej przydatna, musimy jednak znaleźć dobre pomysły, by ją rozwijać. Jeśli chodzi o lekcje religii, nie zapadły jeszcze żadne decyzje. Moja propozycja jest taka, by była to jedna godzina w tygodniu, na początku albo na końcu zajęć. Jeśli natomiast społeczność szkolna, czyli uczniowie, nauczyciele i rodzice, życzyliby sobie, żeby tych lekcji było więcej, to powinni mieć taką możliwość. Przemoc to problem olbrzymi, nie do końca zbadany. Związana jest z uzależnieniami różnego typu, ale występuje też ta cybernetyczna. Nie było systemowych rozwiązań, dobrych szkoleń dla nauczycieli. Musimy je dopiero przygotować, by każdy mógł się odnaleźć w niestandardowych sytuacjach, których jest coraz więcej. Musimy też odczarować fobie związane z edukacją seksualną, oswoić ten temat. Pracujemy nad systemem edukacji dla dzieci z Ukrainy, by był on jak najbardziej korzystny zarówno dla nich, jak i dla uczniów polskich, niedyskryminujący obu stron. Jeśli chodzi o przywracanie gimnazjów… Miałam o nich dobrą opinię, ale nie zrobimy kolejnej rewolucji i nie wrócimy do tego, co było. Raczej trzeba pomyśleć o jakiegoś rodzaju elastyczności w ostatnich klasach szkoły podstawowej, by ewentualnie młodzież mogła zmienić szkołę czy może będziemy organizowali szkołę w ten sposób, że oddziały żłobkowe, przedszkolne i młodsze dzieci będą w jednym miejscu a starsze w innym. Podkreślam jednak, że nie jest to stanowisko ministerstwa tylko moje  – wyjaśniała J. Mucha. Dodała: – Pierwsze efekty zaplanowanych w oświacie zmian zobaczymy dopiero po dekadzie. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że system edukacji nigdy nie będzie systemem skończonym. Jeśli ma nadążać za światem i za tym wszystkim, co się dzieje, cały czas musi się zmieniać.

Spotkanie poprowadziła Edyta Lipniowiecka, kandydatka na burmistrza Świdnika.

aw

edukacja Joanna Mucha oświata Świdnik

Last modified: 10 marca, 2024

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułНа Занзибаре восемь детей скончались от мяса черепахи
Następny artykułŻona Hołowni pojedzie na front w pierwszej kolejności