A A+ A++

Światowa epidemia zawładnęła życiem nas wszystkich. To temat nr 1 we wszystkich mediach. Wszędzie słychać dyskusje tylko o tym. Owszem, to bardzo ważne, ale czy na pewno trzeba wszystko powtarzać 1.000 razy w kółko? Jak żyć z tym strachem? Czy dać się mu całkowicie sparaliżować czy zachować spokój? Jedni  bagatelizują wszystko, a inni chyba mocno przesadzają. Te skrajności w każdym przypadku nie są dobre. Panika jest destrukcyjna i naraża nas na dodatkowe niebezpieczeństwo, a brak rozsądku – bywa jeszcze gorszy. Więc jak żyć, by nie zwariować? Czy warto „szturmować” markety, kupować na zapas? Jak się zabezpieczać, czego unikać? I czy papier toaletowy uchroni nas przez wirusem???

Panika jest najgorszym złem jakie może powstać w tak skrajnym przypadku, w jakim się znaleźliśmy. Przez nią zagrożenie zwiększa się, a ilość osób zarażonych – wzrasta…

Jeszcze kilka dni temu przeżywaliśmy szturm marketów. Niektórym osobom chyba przypomniały się najgorsze lata PRL-u, bo dochodziło do kłótni nawet o papier toaletowy, nieraz do wyrywania sobie go przez zdesperowanych klientów. Całe rodziny wywoziły po kilka czubatych koszy dosłownie … wszystkiego. Półki w marketach opustoszały…

A teraz zastanówmy się na spokojnie. Co dał szturm na markety? Po co on był? Wszystko działo się już w tym czasie, gdy nie powinniśmy przebywać w skupiskach ludzkich, gdy ostrzegano nas przed tym. Tymczasem całe rodziny ruszyły na ogromne zakupy. W sklepach wielkopowierzchniowych tworzyły się ogromne kolejki! Tłumy ludzi szturmowały półki z towarami, a potem po godzinie stały w kolejkach. Jeden obok drugiego, stłoczeni przy sobie… Ilu z nich w tym czasie mogło być już zarażonych??? Czy ktoś pomyślał o tym? Byliście w tych kolejkach, to zapewne czuliście oddechy innych osób na swoim karku… Tymczasem gdy tłumy nawiedzały markety, małe sklepiki osiedlowe często miały mało klientów. A tam było wszystko! Papier toaletowy także.

Dziś w marketach nie ma tłumów i wszystkie towary wróciły na półki. Także papier toaletowy. Więc po co była ta panika? I co będzie za 2-3 lub 4 tygodnie z zakupionymi produktami spożywczymi? Przecież nie ma opcji zjedzenia tego na czas. Większość wyląduje w śmietnikach, które będą puchły i woniały na dużą odległość. Niech do tego przyjdzie ciepła aura, słońce, a ruszą tam gryzonie i owady. I dopiero wtedy powstanie kolejne zagrożenie!

**********************************************************************************

Panika objawiła się też w wykupywaniu wszelkich rękawiczek, maseczek i płynów odkażających. Nie pomagają wyjaśnienia specjalistów, że koronawirus jest tak maleńki, że bez żadnego problemu przenika przez włókna masek. Tym bardziej, że te dostępne w sprzedaży najczęściej są nieprzystosowane do wirusów. To zwyczajne proste maseczki, często przeciwpyłowe, a sprzedawane przez naciągaczy jako „antywirusowe”. Zapewne lepiej psychicznie czujemy się mając na sobie taką „ochronę”, ale czy jest ona skuteczna i tak serio chroni nas przed czymkolwiek? Pominę tu już aspekt cenowy, bo wiemy jak wszystko poszybowało w górę… Pamiętajmy, że nasz zdrowy rozsądek ochroni nas dużo lepiej niż najlepsza maseczka!

***********************************************************************************

Rozmawiałem ze znajomym, który kiedyś pracował we Włoszech. Oglądałem też wiele obecnych relacji Polaków tam mieszkających. Okazuje się, że koronawirus został początkowo bardzo zignorowany nie tylko przez Włochów, ale też wiele innych narodów. Ludzie przyzwyczajeni do zabaw, częstych wyjazdów za granice, do codziennych wizyt w klubach, barach i dyskotekach, nie zrezygnowali szybko z tego i zignorowali ostrzeżenia i apele. Jeszcze długo śmiali się z tego, obracali wszystko w żart. Dopóki nie zaczęli umierać ich bliscy…

Dziwi mnie postawa, niefrasobliwość, a nawet nieodpowiedzialność niektórych Polaków, którzy do dziś ignorują zagrożenie i np. nadal jeżdżą na wcześniej zaplanowane wycieczki zagraniczne, bo żal im już wpłaconych pieniędzy. Czy ważniejsza zabawa czy zdrowie i życie???

************************************************************************************

Sytuacje zagrożenia zdrowia i życia często wykorzystują oszuści. Słyszy się o przypadkach oferowania „cudownych” leków na koronawirusa, różnych szczepionek, itd. Bywa podobno, że do mieszkań rodzin pukają ludzie ubrani w kombinezony i maski, i wyrzucają ich pod pozorem odkażania budynku, a tak naprawdę w tym czasie dokonują kradzieży! Często tracimy czujność i zapominamy, że w sytuacji epidemii najważniejszy jest zdrowy rozsądek, spokój oraz zadbanie o siebie i najbliższych. Ważne jest dobre odżywianie, suplementacja np. witaminą C, cynkiem, probiotykami i innymi naturalnymi specyfikami zwiększającymi odporność. Warto jeść czosnek i cebulę, dużo warzyw, dostarczać witaminy, minerały i pierwiastki. Najgorsza jest panika, nerwy i stres, który osłabia organizm. Duży stres powoduje, że nasz system immunologiczny zaczyna się „rozsypywać”, a wtedy dostęp wirusów i bakterii do naszego organizmu jest wtedy dużo łatwiejszy. To ważne! Pamiętajmy o tym.

*************************************************************************************

W internecie spotkałem się z wieloma gorzkimi słowami rozczarowania i złości za brak na rynku maseczek, płynów i mydeł dezynfekcyjnych, itd. Weźmy jednak pod uwagę, że firmy produkujące je nie produkują ich „na zapas”. W magazynach są jedynie niewielkie zapasy. Nie na epidemię! Tak działa ekonomia i kapitalizm. Produkuje się tyle, ile się sprzedaje, bo towar, który „leżakuje” w magazynach nie zarabia na siebie! Wiadomo, że każdy kraj ma zakupione jakieś rezerwy, ale weźmy pod uwagę, że żaden z krajów nie przechowuje tak ogromnych ilości tego, żeby zaspokoić rynek w czasie światowego kryzysu. Maseczek, kombinezonów i płynów do dezynfekcji brakło wszędzie, nawet w Chinach, które zwróciły się w pewnym momencie do UE z prośbą o pomoc. Co więcej, od osoby pracującej w branży mydeł i płynów dowiedziałem się, że większość komponentów do ich produkcji było sprowadzanych do Polski z …. Włoch. A tam większość fabryk stoi i nie produkuje. To wszystko naczynia połączone. To Unia Europejska!

*************************************************************************************

Na co dzień widzimy wiele absurdów. Np. po co kasjerce w markecie rękawiczki, skoro przerzuca w nich produkty i za chwilę liczy brudną gotówkę? Niby są środki ostrożności, ale pomyślmy – czy one są logiczne i skuteczne?

Setki razy dziennie mamy w ręku telefon komórkowy. Ale czy odkażamy go? Kierowcy jadą samochodem, trzymają kierownicę, łapią za klamki w wozie, przerzucają biegi. Czy za każdym razem odkażamy ręce i wszystko to czego dotykamy?

Czy odkażamy klamki w domu lub w pracy? Słychać głosy, że buty i odzież wierzchnią też powinniśmy zostawiać poza domem i nie wnosić do środka… Ale czy to prawda? I jak coś takiego robić w blokach? Zostawiać wszystko na korytarzu? Odkażać wszystkie rzeczy?

Każe nam się zostawać w domu. Z jednej strony dobrze. Ale z drugiej? Czy nie można wyjść na spacer, posiedzieć w parku na ławeczce, pospacerować po łące, po lesie, w ogrodzie za domem?

Do absurdów dochodziło – niestety – także w kościołach, podczas nabożeństw. Sam byłem świadkiem sytuacji, gdy kobieta kaszlała, a potem podawała tę dłoń, w którą zasłaniała sobie usta podczas kaszlu, innym ludziom jako „znak pokoju”. To miał być „znak pokoju” czy jej głupoty? Skoro była chora, powinna w imię miłości bliźniego zostać w domu i wysłuchać Mszy w radiu lub w telewizji!

**************************************************************************************

Dzieci cieszą się, że nie muszą chodzić do szkoły. Z drugiej strony to ogromny problem dla rodziców, bo wielu z nich nadal pracuje, a kto ma się opiekować pociechami? Dzieci w domu już się nudzą. Dorośli zaczynają się denerwować przez to. Co więcej, spędzając ze sobą tyle czasu, często zamknięci w domach, nie potrafią zachować spokoju. Dochodzi do konfliktów, awantur. Podejrzewam, że dojdzie też niedługo do wielu rozwodów na tym tle…

***************************************************************************************

Nasz kraj, i cały świat, w związku z pandemią koronawirusa, opanowało szaleństwo podwyżek cen. Kiedyś ludzie, którzy tak wykorzystywali sytuacje kryzysowe, byli nazywani „spekulantami”. W ostatnich latach to dumni „biznesmeni”. Ale jak nazwać obecnie producentów i pośredników, którzy wykorzystują ludzki strach przed przyszłością, windując ceny tak niemiłosiernie i drenując kieszenie często osób starszych, samotnych, biednych i przestraszonych? Chyba jedynie hienami! Nawet ceny mięs w ostatnim czasie skoczyły o 100%! Czemu spotyka nas taka sytuacja? No cóż… Wszystkie lawinowe podwyżki są wtedy, gdy produkty są nagle i masowo kupowane na zapas. Trochę sami jesteśmy temu winno (patrz komentarz wcześniej). Tak ciężka sytuacja zagrożenia zdrowia i życia powinna budzić w nas poczucie solidarności i współczucia, pomocy innym. Tymczasem duża grupa osób widzi w tym możliwość łatwego i szybkiego dorobienia się.

Producenci i dystrybutorzy zwietrzyli świetny interes, bo przecież w kapitalizmie to norma, że gdy coś dobrze się sprzedaje, to nie trzeba długo czekać by ceny poszybowały w górę. To zwyczajne mechanizmy rynkowe. Tak jest wszędzie , na całym świecie. I oczywiście, przy okazji często dochodzi tu do patologii, bo ceny nieraz windowane są absurdalnie wysoko, co nie usprawiedliwia NICZEGO. Takie przypadki powinny być – moim zdaniem – wyłapywane i karane. Bo to zwyczajne żerowanie na ludzkiej naiwności i bezradności.

*************************************************************************************

Wiele osób zaczyna masowo robić zakupy przez internet. Takie są zalecenia. Ale trzeba przy tym uważać, bo internet to nie sklepik osiedlowy czy market, który znamy od lat. Tam czai się wielu oszustów oraz wiele produktów podrabianych. Już tysiące osób dało się nabrać na „promocje” lub kupiło towary, które wcale nie dotarły do nich lub okazały się tanimi podróbkami.

**************************************************************************************

Teraz jeszcze nie odczuwamy tego, ale powinniśmy przygotować się już dziś na ogromne problemy gospodarcze, nie tylko Polski, ale całej Europy i świata. Koronawirus zatrzymał tysiące zakładów, zmusił miliony ludzi do zostania w domach, a innych do ograniczenia swojej pracy czy działalności. Nieważne w tym momencie, słusznie czy nie. Ale to wszystko są naczynia powiązane, szczególnie w UE, więc o ile nawet jeszcze pewne branże funkcjonują dobrze, to za miesiąc, dwa lub trzy także odczują załamanie gospodarcze. Nie będzie łatwo…

**************************************************************************************

Wszystko to, co napisałem w tym moim felietonie, stanowi mój punkt widzenia. Możecie się z tym zgodzić lub nie. Po prostu napisałem jak ja to widzę.

Bardzo mocno zastanawiam się ile z informacji jakie są nam przekazywane to prawda, a ile nie. I czy znamy całą prawdę? A może to wszystko jest mocno przesadzone? Poza tym w czyim interesie jest ta sytuacja i panika, kto na tym najwięcej zyskuje, a kto traci? Czy to wszystko to przypadek? Czy szalejący koronawirus jest naturalny czy sztucznie wytworzony jako broń biologiczna? I czy naprawdę jest tak straszliwie groźny, skoro na zwyczajną grypę i inne choroby umiera dużo więcej osób?

Te wszystkie pytania każdy sam musi sobie rozważyć i zastanowić się jak postępować wyważenie, by nie panikować, ale by też zachować rozsądek i bezpieczeństwo. Apeluję, by stosować się do zaleceń inspekcji sanitarnej i innych służb. Zostańmy zdrowi, rozsądni i solidarni. Szanujmy się, pomagajmy sobie wzajemnie i bądźmy dla siebie życzliwi w tym trudnym czasie.

cdn…

MARIUSZ KOZAJDA

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCOVID-19: ILA odwołana, Tiger Meet przesunięte
Następny artykułKoronawirus ściął ceny polskich akcji. To okazja do zakupów