A A+ A++

Andrzej Owsiński 

O naszych i cudzych błędach 

Właściwie to wszyscy wszystkim zarzucają błędy i jak pisał Turing „błąd” jest wpisany w każde ludzkie dzieło. 

Wypominanie błędów niektórych irytuje, gdyż ich zdaniem wypominający mają inną perspektywę widzenia rzeczy niż krytykowani. 

Mówienie o błędach ma sens jeżeli jest związane z ostrzeżeniem przed ich powtarzaniem, nie wspominając o takim drobiazgu jak sama ocena faktu, która też może być błędna. 

Ze względu na ogrom nieszczęść jakie nawiedziły i ciągle jeszcze nawiedzają Polskę mamy do czynienia ze szczególnym nagromadzeniem wypominania błędów zarówno naszym protoplastom jak i współczesnym. 

Żyjemy ciągle w cieniu największej katastrofy jaką przeżył nasz naród, rozbiory Polski mimo że ich skutki trwały przez niemal półtora wieku nie były tak wielką tragedią jaką przeżyliśmy w czasie wojny i pół wieku po niej. 

I dlatego podobnie jak nasi przodkowie poświęcali wiele uwagi rozważaniom nad przyczynami rozbiorów, my od lat zastanawiamy się nad przyczynami tej strasznej klęski którą przeżyliśmy w ubiegłym wieku. 

Było to tym bardziej bolesne że w cudowny sposób odzyskaliśmy niepodległość i choć w trudnych warunkach i w bardzo ograniczonym wymiarze w zestawieniu z Polską przedrozbiorową, staraliśmy się państwo polskie odbudować i wzmocnić. 

I na to wszystko jak grom z jasnego nieba spadła na nas klęska z której tak naprawdę nie wydobyliśmy się do dziś. 

Wielu nie może pogodzić się z tym faktem i szuka przyczyn w naszych własnych błędach, a nie w niesprzyjającym układzie czynników zewnętrznych. 

Mamy tego mnóstwo w bieżących publikacjach i wartość tych bardzo różnych ocen można mierzyć ich przydatnością dla naszej współczesności, a szczególnie przyszłości. 

Nie sięgając głębiej w przeszłość należy spojrzeć krytycznie na rezultat I wojny światowej, która nam przyniosła możliwości odzyskania niepodległości. 

Jedynie w najśmielszych snach i proroctwach naszych wieszczów narodowych jawiła się możliwość równoczesnego upadku wszystkich trzech zaborców. 

A jednak ten cud się zdarzył i przesądził o naszym odrodzeniu, ale nie możemy tego przypisywać traktatowi wersalskiemu, któremu niektórzy chcą koniecznie zawdzięczać odrodzenie Polski.  

Ja pamiętam wprawdzie że zasługę odzyskania niepodległości przypisywano Piłsudskiemu co niektórzy uznali za powód do anegdotki o budowaniu w Polsce pomnika Chrystusa Króla i zaistniał problem inskrypcji. Początkowo proponowano „Zbawicielowi świata Wskrzesiciel Polski”, uznano jednak że znacznie lepiej będzie brzmiało: „II Osobie Trójcy Świętej I marszałek Polski”. 

Niezależnie od wszelkich zastrzeżeń jednakże Piłsudski miał więcej zasług w dziele odzyskania przez nas niepodległości niż kongres wersalski. 

Już Lenin w chwili podpisania tego traktatu powiedział że „trzeba szykować się do następnej wojny”. Nie mylił się gdyż właśnie w tym czasie w połowie 1919 roku szykował wojnę przeciwko Polsce żeby uzyskać drogę do opanowania zachodniej Europy, a przynajmniej Niemiec z przyległościami. 

To że mu się to nie udało było następnym cudem, bowiem jego przewaga militarna nad Polska była ogromna. 

Przy okazji można przypomnieć że spodziewana na zachodzie klęska Polski oznaczała ustanowienie reżymu bolszewickiego w całej Europie środkowej z Niemcami włącznie i poddanie Francji komunistycznym wpływom tak chętnie przyjmowanym przez francuski proletariat / i nie tylko proletariat, ale i przez znaczną część intelektualistów/. 

Skutki bolszewickiej ofensywy mogły objąć praktycznie całą Europę, mimo to o zagrożeniu bolszewickim w traktacie wersalskim nawet nie wspomniano, ale przecież nie zabezpieczono się na wypadek złamania przez Niemcy warunków traktatowych, a szczególnie nawiązania współpracy z bolszewikami w celu dokonania wspólnej agresji w Europie co przecież nastąpiło już 1922 roku w Rapallo. 

Można mieć pretensje do polskiego rządu że nie wystąpił wówczas z żądaniem zastosowania ostrych sankcji wobec Niemiec i ostrzeżenia Rosji sowieckiej przed takimi próbami, była ku temu okazja w czasie rządów Poincare we Francji. 

Wobec powszechnej bierności doczekaliśmy się zamiast sankcji – układu w Locarno w 1925 roku, czyli zaledwie w sześć lat po Wersalu, oddającego na niemiecki łup całą środkową Europę. 

Droga do rewanżu dla Niemiec została już wtedy otwarta, jakby zapominając że wschód Europy to tylko przygrywka do odwetu wobec zachodu, a szczególnie Francji.     

Wszystko co działo się później było już tylko staczaniem się po równi pochyłej prowadzącej „mimo hańby” wprost do wojny. 

W jaki sposób do tego procesu przyczyniły się polskie błędy trudno dziś orzec, szczególnie wobec trwającego do dziś lekceważenia, lub negowania na zachodzie Europy polskiego zdania. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPalacze są bardziej podatni na COVID-19. „Najwyższy czas, aby rzucić palenie”
Następny artykułJan Bronś na fali Radia Rodzina (WIDEO)