A A+ A++

Ustawa o wspieraniu termomodernizacji i remontów doczekała się nowelizacji. W ten sposób w życie wejdzie Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków, która polega m.in. na obowiązkowym składaniu deklaracji o źródłach energii do 1 MW. Co to oznacza dla nas?

To w zasadzie nic nowego, bo o samej ewidencji mówiło się już w czerwcu. Dane gromadzone w CEEB będą jednak naprawdę szerokie, bo mówimy tu o stanie technicznym budynku, źródle ciepła, kontrolach przeprowadzanych w budynku, a także informacji o udzielonej pomocy publicznej: uldze termomodernizacyjnej, dotacjach na fotowoltaikę czy zasiłku na opał.

TERMINY

W bazie znajdzie się blisko 5 mln budynków. Szacuje się, że rocznie wprowadzone będą dane dotyczące ok. 500 tys. Budowa systemu informatycznego jest przewidziana na lata 2020-23.
W założeniach ewidencja umożliwi dotarcie do osób ubogich energetycznie, ale też na dokładnym pilnowaniu publicznych pieniędzy przekazywanych na walkę ze smogiem.
Co prawda brakuje informacji o konkretnych terminach, ale — w jakimś stopniu — ewidencja ma zacząć działać od 2021 roku. W głosowaniu nad nowelą ustawy to właśnie Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków wzbudziła najwięcej wątpliwości. Obejmie w zasadzie wszystko — domy, szpitale, magazyny, garaże, hotele, czy kościoły. Najważniejsza jest moc wykorzystywanego źródła ciepła — do 1 MW mocy, na które nie trzeba mieć pozwolenia. Wszystko pod przykrywką — choć trzeba przyznać, że szlachetną — szukania źródeł smogu.
Przepisy o konieczności zarejestrowania pieców dodano zresztą dopiero po konsultacjach.

PRAKTYKA

Kilka faktów jest już znanych. Właściciel lub zarządca budynku będzie składał deklarację do wójta, burmistrza lub prezydenta. Będzie na to 14 dni od uruchomienia źródła ciepła lub źródła spalania paliw. Jeśli takie źródła już istniały i były używane przed wejściem w życie ustawy, to właściciele lub zarządcy będą musieli złożyć deklarację najpóźniej do 31 marca 2021 r.
Szczegóły deklaracji ma określić specjalne rozporządzenie, a sama ewidencja ma się opierać w dużej mierze na rejestrach, które już są dostępne. W uzasadnieniu podano, że obowiązek ma dotyczyć wszelkich źródeł (m.in. kocioł gazowy, podgrzewacz gazowy przepływowy, podgrzewacz gazowy pojemnościowy, grzejnik gazowy, kominek gazowy, kocioł na paliwa stałe, piec kaflowy lub wolnostojący na paliwa stałe (węgiel, drewno, pellet), kominek na paliwo stałe, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa, czy kolektory słoneczne).
Poza deklaracjami dane będą pochodzić też z innych rejestrów, czy interwencji. Wymienia się np. kontrole kominiarskie czy kontrole przedsiębiorców prowadzone przez inspekcję ochrony środowiska.

KONTROWERSJE

Posłowie kilku partii pytali o powody wprowadzania ewidencji. Grzegorz Braun z Konfederacji pytał, po co władzy system ewidencji tego, co było zastrzeżone dla wiedzy sąsiadów i bliskich.
Z kolei posłanka Koalicji Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz stwierdziła, że będzie to „pusty akt”, bo vacatio legis dotyczące powstania takiej ewidencji jest rozbite na kilka etapów.
Jak słusznie zauważa portal „wysokienapiecie.pl”:
„Przepisy o CEEB mają bowiem wejść w życie „z dniem wdrożenia rozwiązań technicznych” umożliwiających jej wprowadzenie. Termin ten ma określać dopiero odpowiednie rozporządzenie ministra właściwego ds. budownictwa”.
Za niezłożenie deklaracji w terminie przewidziano karę grzywny, jednak dopiero po tym, jak wójt, burmistrz czy prezydent stwierdzi wykroczenie.
Według informacji portalu „wysokienapiecie.pl” ewidencja uzyska pełną funkcjonalność do końca 2022 roku, a tę dotyczącą składania deklaracji przez obywateli w 2021 roku.
Informacje z CEEB będą udostępniane m.in. nadzorowi budowlanemu, administracji skarbowej, inspekcji ochrony środowiska, urzędom, GUS-owi, URE czy zakładom ubezpieczeń.
O temacie przypomniał też niedawno Tomasz Głażewski, olsztyński radny (KO).
— W dużym stopniu mają bazować na już dostępnych danych, ale mnie w ewidencji zainteresowała najbardziej część druga, dotycząca pieców — wyjaśnia. — Jeśli chcemy, żeby oddychało się lepiej, to musimy zidentyfikować, jakiego rodzaju ogrzewania mamy. Na terenie miejskim w nowym budynku może być przyłącze do miejskiego ogrzewania albo na paliwa niestałe. Tu sprawa jest jasna. Ale w starych budynkach lub w budynkach poza miastem możemy znaleźć wszystko, co zostało wyprodukowane 50 lat temu. Ta część jest konieczna — przekonuje radny. — Albo staniemy na etapie, w którym udajemy, że coś chcemy zrobić, albo coś faktycznie zrobimy. Zwracam uwagę, że jeśli zidentyfikujemy na naszym terenie, że jest coś źle i to miałaby być podstawa do starania się o dofinansowanie, to jest to dobra rzecz — dodaje.

Ubóstwem energetycznym dotknięte jest 14,1 procent gospodarstw domowych zamieszkujących domy jednorodzinne. Na Warmii i Mazurach to 18,8 procent, czyli najwyższy wynik w kraju.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFrancja: Parlament wydłuża możliwość aborcji
Następny artykułRoland Garros: Kenin drugą finalistką