Byłem niedawno w sklepie, chyłkiem, żeby szybko się zaopatrzyć. Przy okazji oglądałem z nudów z solidnej odległości, co inni kupują. Robotnik poprosił o orzech i kawę, potem był na oko korpoludek, żądał czereśni. Chodziło o flaszki typu małpka, oczywiście. Robotnik poupychał drugie śniadanie po kieszeniach roboczych spodni, człowiek korpo delikatnie wsunął swoją zdobycz za pazuchę. Nie wyglądali na zmartwionych. Nazajutrz przeczytałem w amerykańskiej prasie, że tamtejsi ludzie, owszem, robią zapasy. Głównie alkoholowe.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS