A A+ A++

W niemal pół wieku po pierwszym filmowym pokazie i po 14 latach po całkowitym zamknięciu kino Relax znów zapełni się widzami. Wprawdzie tylko w połowie, bo wciąż obowiązują epidemiczne ograniczenia, ale powrót sztuki do tego kultowego obiektu staje się faktem. Tyle że nie wraca do niego film. Nie ma ekranu, ale jest scena. Stąd nowa nazwa obiektu przy zbiegu ulicy Złotej i Pasażu Wiecha – Scena Relax.

W ofercie odświeżonego miejsce na kulturowej mapie stolicy znajdą się spektakle teatralne, musicale, wieczory kabaretowe, występy stand-uperów i koncerty muzyczne.

A wszystko dzięki czwórce zaprzyjaźnionych przedsiębiorców, którzy zainwestowali we wskrzeszenie Relaxu.

– Ta inwestycja była dla nas oczywista. Znaliśmy historię tego miejsca, uznaliśmy, że jego związek z kulturą jest nierozerwalny i że jego istnienie w centrum Warszawy jest jego atutem – mówi Robert Ledóchowski, jeden z inwestorów, na co dzień współwłaściciel agencji piłkarskiej Unidos.

Zobacz także: Przedsiębiorstwo jako instytucja kultury?

Ledóchowski razem z Jarosławem Chrobocińskim (właściciel firmy restauracyjnej Le Regal), Marcinem Twardowskim (właściciel klubu muzycznego Enklawa) i Jordanem Posmykiem (współwłaściciel przedsiębiorstwa ParaMedica Polska) stworzyli spółkę Scena Relax, która wydzierżawiła budynek dawnego kina od firmy Dapius. Zamontowali w nim nowoczesną scenę-estradę, odrestaurowali jego amfiteatralną widownię, m.in. sprowadzając nowe fotele z Hiszpanii, a w foyer zaaranżowali kawiarnię. Na pytanie, ile zainwestowali w Scenę Relax, odpowiadają, że liczy się powrót tego miejsca na kulturalną mapę Warszawy.

Po 14 latach po całkowitym zamknięciu kino Relax znów zapełni się widzami Fot.: Leszek Szymański / PAP

Relax miał być zburzony

Niewiele brakowało, by po zamknięciu kina Relax w 2006 roku zniknął z niej na zawsze.

Gdy stało się oczywiste, że trudno będzie mu się utrzymać w rywalizacji z multipleksami, ówczesny właściciel budynku Max-Film sprzedał kino za 18,5 mln zł Jerzemu Mazgajowi, właścicielowi sieci delikatesów Alma. Ta szybko jednak zamknęła Relax. Zamierzała zburzyć budynek i postawić tu siedmiopiętrowy biurowiec w formie szklanej piramidy. Mazgaj zapowiadał, że urządzi w niej flagowy sklep Almy, wyższe kondygnacje zajęłyby biura, a we wnętrzu przy głównym wejściu zawisłby odtworzony neon kina Relax.

Delikatesom Alma nie wiodło się jednak najlepiej i w 2016 roku sieć znalazła się na skraju bankructwa (upadła rok później). Budynek odkupił kielecki przedsiębiorca Mirosław Głowacki, właściciel firmy Becher Development, który wraz ze swoim wspólnikiem założył spółkę Relax Centrum. Ona też chciała zburzyć warszawski obiekt i zastąpić go dziesięciopiętrowym apartamentowcem, który kształtem miał kojarzyć się z górą lodową, a na parterze miał mieć salę widowiskowo-teatralną.

Tymczasem budynek wpisano do gminnej ewidencji zabytków, potem umieścił go w swym rejestrze wojewódzki konserwator. Nie mogąc zrealizować swych planów, kielecka spółka wystawiła go na sprzedaż. Bez powodzenia. W spółce Relax Centrum zasiadł syndyk masy upadłościowej. Na pięć lat wydzierżawił on budynek firmie Dapius (jej główny udziałowiec prowadzi sklepy spożywcze i gastronomię), która z kolei w połowie zeszłego roku poddzierżawiła go owym czterem przedsiębiorcom.

Zorganizowanie Sceny Relax powierzono Beacie Kawce, aktorce, producentce, do niedawna dyrektorce artystycznej Teatru Miejskiego w Lesznie.

– To będzie scena różnorodności, spektakli dla dorosłych i dla dzieci. Ta różnorodność ma łączyć p … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzarny bez zamiast tabletek? Wyjątkowe właściwości jego kwiatów
Następny artykułPod auto wpadł pies. Pomóc musiała straż