A A+ A++

Dawny mistrz tenisa Boris Becker, niegdyś trener Serba, był zupełnie innego zdania: „Novak ma bardzo stanowcze przekonania. Ale jeśli się nie zaszczepi, to za 10 lat spojrzy wstecz i zda sobie sprawę, że popełnił wielki błąd. Będzie mu bardzo trudno prowadzić życie podróżującego po świecie profesjonalnego tenisisty bez szczepionki”.

Djoković wjechał do Australii bez szczepienia, twierdząc, że jest ozdrowieńcem. W jego tłumaczeniu nic nie trzyma się jednak kupy. Nawet daty testów na covid, które rzekomo miał w Serbii.

Djoković, dziecko wojny

Djoković wyjechał z Serbii w latach 90., gdy jego kraj stał się światowym pariasem. „Wojna uczyniła mnie lepszym człowiekiem, bo nauczyłem się doceniać to, co mam, nie brać niczego za pewne. Przysiągłem też sobie, że udowodnię światu, że istnieją również dobrzy Serbowie” – powiedział w 2011 roku, gdy stał się światowym numerem 1.

Pierwszy mecz tenisowy oglądał w telewizji w 1993 roku, gdy miał sześć lat – był to finał Wimbledonu, w którym Pete Sampras pokonał Jima Couriera. Mieszkał wtedy w Kopaoniku, górskim resorcie 150 kilometrów od Belgradu, gdzie jego rodzice prowadzili pizzerię. Jakby zrządzeniem losu po drugiej stronie ulicy trenerka Jelena Genčić właśnie otworzyła szkółkę tenisową. Widziała, że Novak przygląda się treningom jak zaczarowany i zaproponowała, by wpadł. Po trzech dniach z Novakiem zadzwoniła do rodziców i powiedziała: „Macie złotego chłopca”. To samo powiedziała o Monice Seles, byłej numer 1 kobiecego tenisa, gdy Seles miała 8 lat.

Po latach opowiadała: „Bóg wszechmogący zesłał mi tego chłopca. Novak zrobił dla naszego kraju więcej niż wszyscy politycy”. „Niemal wszystko, co wiem o tenisie, zawdzięczam jej” – mówił z kolei Djoković.

Wydawało się, że dziecko z Serbii nie ma żadnych szans na zostanie światową supergwiazdą. W autobiografii Djoković opowiada o dniach, które zmieniły jego życie na zawsze – bombardowaniu Belgradu w 1999 r. Mieszkanie Djokoviciów zatrzęsło się, matka upadła i uderzyła głową o kaloryfer. Gdy odzyskała przytomność, w ciemnościach miasta pokonali drogę do domu ciotki, gdzie był schron przeciwlotniczy. Spędzili w piwnicy 78 kolejnych nocy. Każdego wieczoru o godzinie 20.30 wyły syreny. „Widzieliśmy samoloty przelatujące nad naszymi głowami, rakiety i bomby eksplodujące kilkaset metrów dalej. A jednak w trakcie bombardowań coś się zmieniło we mnie, w mojej rodzinie. Postanowiliśmy przestać się bać. I ukrywać”.

Genčić opracowała wojenną logistykę treningów – wybierała miejsce najbliższe bombardowanego wczoraj, zakładając, że NATO nie zaatakuje tam dwa dni z rzędu. Djoković trenował jeszcze zacieklej, nieraz po pięć godzin dziennie.

Naloty skończyły się 10 czerwca 1999 r., gdy prezydent Slobodan Milošević wycofał serbskie oddziały z Kosowa. Pół roku później Genčić powiedziała Novakovi, że nie potrafi już niczego więcej go nauczyć. Zadzwoniła do Niko Pilicia, który był niegdyś najlepszym tenisistą w Jugosławii, a wtedy prowadził akademię w pobliżu Monachium. Pilić zastanawiał się, czy powinien przyjąć Novaka. „Jestem Chorwatem, on Serbem, a w tamtych czasach nawet niewłaściwe słowo mogło mieć przerażające konsekwencje. Ale potem pomyślałem: »Moja żona też jest Serbką, a Novak jest sympatycznym dzieciakiem. Muszę spróbować«” – wspominał.

Czytaj też: Dla Serbów Djokovic jest jak Jezus. Atak na niego jest atakiem na Serbię

Djoković wyjechał do Bawarii. W 2005 r. był najmłodszym graczem wśród 100 najlepszych tenisistów świata.

Skala geniuszu

Brytyjski dziennikarz sportowy Matthew Syed porównał kiedyś Djokovicia do Muhammada Alego – podobnie jak legendarny pięściarz rozbraja przeciwnika z taką łatwością i konsekwencją, że ten nawet nie zauważa, że zmierza ku przegranej. „W repertuarze Serba nie ma żadnego firmowego uderzenia. Skalę jego geniuszu dostrzega się raczej na przestrzeni całego meczu: większą dokładność, większą konsekwencję, elastyczną zwinność, niewiarygodną zdolność do wyczuwania drogi do celu nawet w bardzo gęstej mgle” – pisał Syed.

Z dzisiejszej perspektywy to niezwykłe, jak słaby wydawał się niegdyś Djoković. W młodości często załamywał się w obliczu presji. Pisał w autobiografii: „Było dwóch najlepszych tenisistów – Federer i Nadal. Dla nich byłem niczym, jedynie chwilową przeszkodą. Kimś, kto mógł poddać się w każdej chwili, gdy tylko natrafiał na trudność” – wspominał.

Nie radził sobie z publicznością, która z reguły stawała po stronie przeciwnika. Ale znalazł na to sposób. „Gdy publiczność skanduje »Roger, Roger«, ja słyszę »Nowak, Novak«” – opowiadał po jednym z meczów z Federerem.

Co chwila zdarzały mu się kontuzje. Nieustannie prosił o przerwy z powodów medycznych. Amerykański tenisista Andy Roddick drwił, że Djokoviciowi dolegają jednocześnie: „Skurcze, ptasia grypa, wąglik, SARS, zwykły kaszel i przeziębienie”.

W 2010 roku nadszedł jego najgorszy moment: w ćwierćfinale Australian Open wygrywał w setach 2:1 z Francuzem Jo-Wilfriedem Tsongą. A potem nagle pognał do szatni, padł na kolana i zaczął wymiotować. Gdy wrócił na kort, było jasne, że nie ma żadnych szans. Tu nie chodziło o same umiejętności. „Moje ciało i umysł były złamane. Koniec przyszedł szybko i miłosiernie jak egzekucja”.

Rok później wszystko było inaczej: kończył jako numer 1, wygrywając 10 turniejów, w tym trzy Wielkiego Szlema. I 70 z 76 meczów. Zarobił najwięcej w ciągu jednego sezonu w historii tenisa.

Karny i poukładany

Jego dyscyplina jest legendarna. Już jako dziecko przychodził na kort 20 minut przed czasem. Gdy Pilić zapytał, dlaczego, odpowiedział: „Nie chcę zrujnować swojej kariery”. Po pokonaniu Nadala w sześciogodzinnym boju w finale Australian Open w 2012 roku zapragnął czekolady, której nie jadł od ponad dwóch lat. Przyniesiono mu tabliczkę. Odłamał malutki kawałek, który powoli roztopił się na jego języku.

Jest kimś w rodzaju narodowego skarbu. „Jest w Serbii jak bóg. Gdy przegrał w 2015 r. finał French Open, ludzie na ulicach byli tak bardzo przygnębieni, jakby trwał tydzień narodowej żałoby” – opowiadał jeden z dziennikarzy. Gdy jego ojciec stwierdził, że „Novak to Serbia, a Serbia to Novak”, nie było w tym wielkiej przesady. Wielu Serbów myśli podobnie.

Uważa się za nacjonalistę. Po wygranej w Australian Open w 2008 r. w przesłaniu wideo wsparł rodaków demonstrujących przeciwko ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo. „Jesteśmy gotowi bronić tego, co należy do nas” – powiedział. „Kosowo to Serbia”. W zeszłym roku pojechał do Bośni i Hercegowiny. Spotkał się tam z Milenko Živanoviciem, dowódcą jednostki, która jako pierwsza wkroczyła do Srebrenicy w 1995 roku i wzięła udział w masakrze Bośniaków.

Nole i Novax

„Są dwie strony Djokovicia. Jedna strona to Nole [zdrobnienie od Novaka] – fantastyczny tenisista, który zrobił bardzo wiele dla sportu, a tenisa w szczególności. Druga to Novax – od „no vax” [antyszczepionkowcy]. Bardzo dziwny facet z dziwnymi wierzeniami New Age, a na dodatek zwolennik teorii spiskowych. Długo widziano w nim jedynie fantastycznego tenisistę. Novax pojawiał się w centrum uwagi znacznie rzadziej” – tłumaczy dziennikarz Sorin Cucerai.

Djoković wierzy, że za pomocą medytacji można zmienić toksyczną wodę czy jedzenie w substancje korzystne dla organizmu. Pielgrzymował do Visoko, bośniackiego miasteczka rozsławionego przez biznesmena-hochsztaplera, który głosi, że tamtejsze wzgórza to piramidy zbudowane przez „technologicznie wyższą cywilizację” o wielkich właściwościach leczniczych. Wierzy też, że Adolf Hitler uciekł z Niemiec, aby żyć w bunkrze na Antarktydzie. Podczas wielkich turniejów tenisista siedzi w specjalnej kapsule w kształcie jajka, która ma mu poprawiać krążenie, zwiększać produkcję czerwonych krwinek i usuwać kwas mlekowy z mięśni. Nie traktowano tego do końca poważnie, bo wiele gwiazd sportu czy show-biznesu ma – ujmując to delikatnie– nieortodoksyjne podejście do zdrowia i plecie głupoty.

Również ultranacjonalistyczne poglądy Djokovicia były bagatelizowane. Choćby dlatego, że uchodzi za rzecznika serbsko-chorwackiego pojednania. Gdy w 2007 r. wzięto go za Chorwata, komentował: „Nieważne. Serb i Chorwat to jedno i to samo”. Kiedy w 2019 r. do jego zespołu trenerskiego dołączył Chorwat Goran Ivanišević, niegdyś numer 2 na świecie, serbskie tabloidy przypuściły zmasowany atak. Pisano, że to „zniewaga dla fanów Novaka” i przypomniano wywiad Ivaniševicia z lat wojny w Jugosławii, w którym marzył o tym, żeby „jacyś Serbowie stali przed nim”, gdy miał ćwiczenia strzeleckie z karabinu maszynowego.

Wspierający młodych

Wiedziano też, że Novak wydaje miliony na cele charytatywne. I że zawsze jest gotowy pomagać młodym graczom. „Novak był jedynym zawodnikiem, który w czasach mojej młodości podchodził do mnie i mówił: »Jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebował, nie krępuj się, po prostu powiedz« – opowiadał australijski tenisista Nick Kyrgios.

Ale to wszystko zmieniło się w 2020 roku, gdy wybuchła pandemia. Djoković oświadczył, że nie zamierza się zaszczepić, ponieważ nie chce być zmuszany. Zorganizował też katastrofalny Adria Tour, turniej w Serbii i Chorwacji, gdzie wielu uczestników (w tym on sam) zaraziło się koronawirusem. Stał się ikoną antyszczepionkowców.

Do debaty dołączyła też jego żona Jelena, sugerując w mediach społecznościowych, że za pandemię odpowiedzialne są maszty 5G.

Gdy tylko zaczęła się australijska awantura z Djokoviciem, niektórzy podkreślali, że wielki turniej bez najlepszego gracza na świecie to anomalia. Kyrgios, który tuż przed Australian Open zaraził się koronawirusem, prorokował, że jeśli Djoković zostanie dopuszczony do turnieju, jego zwycięstwo jest bardzo prawdopodobne: „Jeśli pozwoli mu się grać, będzie zły. I trudno będzie jeb…ca pokonać” – komentował w swoim stylu.

Wielki turniej bez numeru 1, który w razie zwycięstwa mógł zostać najbardziej utytułowanym tenisistą w historii, to z pewnością anomalia. Ale czy rzeczywiście tenis jest tu najważniejszy? Jak pisała dziennikarka „New York Timesa” Lindsay Crouse: „Australijska saga Djokovicia odsłania niewygodną prawdę: Co jest gorsze od antyszczepionkowca w czasie pandemii? Antyszczepionkowiec – gwiazda sportu. Ten wzór zdrowia fizycznego, okryty peleryną buntu, oświadcza światu, że nie musisz przestrzegać polityki zdrowia publicznego tak długo, jak odnosisz zwycięstwa”.

Czytaj też: Dylemat Belgradu. Między nacjonalistyczną „Wielką Serbią” a nowoczesną Unią Europejską

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której urząd miasta odmawiają informacji na temat miejskiej inwestycji
Następny artykułSłużba Bezpieczeństwa Ukrainy: są oznaki, że za cyberatakami stoją grupy z Rosji