- Ostatnie chwile przed wybuchem Oppenheimer zniósł fatalnie. Ledwie oddychał. — Boże, te rzeczy źle robią na serce — mamrotał, opierając się o słup nośny w bunkrze, oddalonym kilkanaście kilometrów od punktu zero
- Gdy wreszcie naukowcy, wojskowi i obserwatorzy zobaczyli oślepiający błysk, a potem wielką kolumnę ognia i grzyb wyrastający na jej czubku, Oppenheimer odetchnął z ulgą. Jeden ze współpracowników rzucił mu do ucha: — Teraz wszyscy jesteśmy s…nami. Wiedzieć z obliczeń, jaka siła niszcząca zostanie wyzwolona, a zobaczyć to na własne oczy – to było coś zupełnie innego
- 16 lipca 1945 r. ponad trzyletnie starania uczonych pracujących nad bombą nuklearną zakończyły się sukcesem. Dla Oppenheimera był to moment gorzkiego, jak się miało niebawem okazać, triumfu
Guru w podartych butach próbuje niemożliwego
— To niemożliwe — powiedział Robert Oppenheimer, gdy pierwszy raz usłyszał o możliwości rozbicia jądra atomu. Już następnego dnia wykonał jednak obliczenia i zorientował się, że uwalniająca się wskutek takiej reakcji energia pozwoliłaby stworzyć bombę o niewyobrażalnej dotąd mocy. Mniej więcej w tym samym czasie dowiedziano się o tym i w Waszyngtonie.
Gdy niecałe trzy lata później administracja prezydenta Roosevelta i armia zaczęły szukać człowieka, który pokierowałby projektem “Manhattan” (tak określano tajne prace nad bombą atomową) od strony naukowej, gen. Leslie Groves – wojskowy szef projektu – rekomendował właśnie Oppenheimera.
Ten już od dawna uchodził za guru fizyki teoretycznej na całym Zachodnim Wybrzeżu, ale cywile i wojskowi oponowali. Pierwszym nie podobało się to, że Oppenheimer nie zarządzał dotąd porównywalnymi projektami i do tego “łazi w podartych butach”, tzn. jako wyalienowany teoretyk nie ma pojęcia o doświadczeniach.
Wojskowi, idąc za podszeptami FBI, uważali go z kolei za kryptokomunistę i nie wydaliby mu nawet niezbędnego certyfikatu bezpieczeństwa, nie mówiąc już o oddaniu całego projektu. Groves częściowo podzielał te zastrzeżenia. Ale zapytał decydentów, czy mogą zaproponować kogoś lepszego – oczywiście nie mogli.
To, że Oppenheimer i Groves okazali się zdolni do współpracy, było ciekawym fenomenem: z jednej strony naukowiec, z drugiej – wojskowy ze skłonnościami dyktatorskimi. Groves był potężny i niedźwiedziowaty, a chudy jak szczapa Oppenheimer nigdy nie ważył więcej niż 60 kg. Naukowiec miał generała za “skurczybyka, ale szczerego”. A generał – jak powiedział jeden z podwładnych Oppenheimera – sam geniuszem nie był, ale wiedział, jak oddać sprawy w ręce geniusza.
Potrzebował fizyki bardziej niż przyjaciół
Oppenheimer na kogoś osobnego zapowiadał się od dziecka – w szkole nie był wysportowany, cierpiał docinki i szykany ze strony rówieśników, więc uciekał w książki czy zbieranie minerałów. — Byłem ugrzecznionym, obrzydliwie porządnym chłopczykiem — mówił potem o sobie.
Na studiach “jego intelekt się rozwijał, a socjalizacja kulała”; życia towarzyskiego niemal nie prowadził, więc miał czas nie tylko na chemię i fizykę, ale i literaturę. Błyskawicznie uczył się języków. Koledzy z akademika odnotowywali jego zmienne nastroje i wymagania, epizody depresyjne i ciągłe pokasływanie (gruźlica).
Jako błyskotliwy umysł tyleż był respektowany, co bywał nieznośny. Na seminariach lubił udowadniać swoją intelektualną wyższość w mało przyjemny sposób. Rozmówcom odpowiadał na pytania, zanim zdążyli je dokończyć. “Nie cierpiał głupców” – wspominał jeden z jego późniejszych współpracowników, przy czym inny podkreślał, że Oppenheimer po prostu nie znosił przeciętności.
Sam składał się ze sprzeczności: już jako profesor na Berkeley traktował swoich doktorantów z partnerską serdecznością, zapraszał ich do dyskusji, poświęcając im mnóstwo czasu. A przy tym sam mówił, że fizyki potrzebuje bardziej niż przyjaciół.
Oppenheimera w lewo zwrot
Długo kompletnie się nie interesował polityką – sam po latach wspominał, że o krachu na Wall Street, który zapoczątkował Wielki Kryzys, dowiedział się pół roku po fakcie. Wielka przemiana przyszła w połowie lat 30., na co złożyły się zarówno wielka polityka, jak i wielka miłość.
Duże wrażenie wywarły na nim symptomy kryzysu w USA – żywo interesował się strajkami robotników i losem rolników, którzy (jak w powieści “Grona gniewu” Johna Steinbecka) zmuszeni by … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS