A A+ A++

Opozycja od kilku lat grzmi o upadku demokracji w Polsce, ale odbiór społeczny słabo wygląda. Oto renomowany prawnik, mecenas Jacek Dubois dopiero wczoraj dostrzegł żywą prawdę, którą media opozycyjne przewałkowały już tysiące razy i na wszystkie sposoby. Mecenas oświadczył, że kraj, w którym najlepszym adwokatom uniemożliwia się bronić przestaje być demokratyczny. Jako generalny powód upadku demokracji Dubois uznał zawieszenie prawa wykonywania zawodu jego koledze po fachu Romanowi Giertychowi

Z tej pochopnej wypowiedzi narzucają się różne wnioski, które mają taki wspólny mianownik, że są absurdalne. Pierwszy jest taki, że logicznie rozbierając wypowiedź Jacka Dubois demokracji nie szkodzi, gdy uniemożliwia się pracę adwokatom przeciętnym, kiepskim i najgorszym. Prawda, że trudno o większy absurd? Albowiem podział na adwokatów gorszych i lepszych jest zaprzeczeniem demokracji, nad której upadkiem Dubois tak ubolewa. W ogóle wiązanie upadku demokracji z upadkiem jakiegoś adwokata jest pożałowania godne. Co bowiem powiedzieć o tych sędziach i prokuratorach, nie wspominając o notariuszach i komornikach, którzy naruszając prawo nie pociągają za sobą upadku demokracji?

No, niby trudno o większy absurd, ale moc jest z naszym mecenasem, więc jedziemy z wnioskiem następnym. Otóż jeżeli twierdzimy, że demokracja skończyła się dopiero w momencie zawieszenia prawa wykonywania zawodu przez Romana Giertycha, to musimy uznać, że do tej pory demokracja w Polsce była. A więc była także w roku 2018, gdy Sąd Najwyższy orzekał, iż sędzia złodziej może nadal być sędzią. Wtedy poczciwy mecenas Dubois, owszem, oburzył się, uznał ten wyrok za haniebny, ale o końcu demokracji nawet nie wspomniał. Widocznie w mniemaniu Dubois sędzia złodziej nie burzy ładu demokratycznego. Również nie doszedł do mnie jego głos o końcu demokracji wtedy, gdy „niezależna” prokuratura za rządu Tuska wkroczyła do redakcji WPROST, żeby skonfiskować dziennikarskie materiały kompromitujące rząd tegoż Tuska.

Zatem ani sędzia złodziej, ani prokurator na polityczne zlecenie nie skłonili mecenasa Dubois do głoszenia końca demokracji. Natomiast przypadek kolegi po fachu spowodował, że Dubois z góry przesądza, że w całej tej sprawie chodzi o wyeliminowanie go jako obrońcy. No i z tego faktu wyciąga wniosek, że demokracja się skończyła. Czy gdyby zawieszono prawo do wykonywania zawodu jakiemuś inżynierowi, który projektował warszawską oczyszczalnię ścieków Czajka, to Dubois również uznałby, że nie ma już demokracji?

O politykach i sędziach Jacek Dubois kiedyś napisał, że w przypadku naruszenia przez nich prawa karnego(…) niezależnie jak poważne byłoby to przestępstwo, sam fakt jego popełnienia winien skutkować eliminacją z polityki. Podobnie powinno być z sędziami, którzy – niczym żona Cezara – winni być poza wszelkimi podejrzeniami. Nie jest zatem istotne w przypadku popełnienia przez nich umyślnie czynu zabronionego, na ile zgrzeszyli. Istotny jest sam fakt popełnienia grzechu.

Dlaczego inaczej miałoby być z adwokatami, nawet najlepszymi? Przecież skoro mamy już analogiczną pewność, że wśród sędziów trafiają się zwyczajni złodzieje i pijacy, to skąd bierze się pewność Dubois, że zatrzymanie i zawieszenie jego kolegi po fachu nie ma merytorycznych podstaw? Sprawa dopiero w toku. W demokracji nie ma prawa, które zabrania prowadzić postępowania wobec adwokatów, nawet tych  związanych z opozycją. Czyżby mecenas Dubois wszedł w buty tego kolesiowskiego składu Sądu Najwyższego, który orzekł, że sędzia złodziej może nadal pełnić funkcję sędziego?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPan Henryk znalazł wielkiego grzyba
Następny artykułPerfekcyjny weekend Pereiry