Kolejny już raz King Szczecin zawiódł we własnej hali. Fani mistrzów Polski pomimo, że wspierają, to mogą czuć się rozczarowani. – Niektórzy wyglądają bardzo, bardzo źle i ja to widzę – przyznał trener Arkadiusz Miłoszewski. To czas na zmiany?
WP SportoweFakty
/ Karol Słomka
/ Na zdjęciu: Arkadiusz Miłoszewski
Mieli łapać właściwy sobie rytm, a tymczasem w miniony weekend przegrali już po raz siódmy w tym sezonie we własnej hali (bilans 2:7). Tym razem rozbił ich rewelacyjny ostatnio MKS Dąbrowa Górnicza.
Więcej o meczu z MKS-em tutaj –>> Szalony MKS! Ponownie ograł mistrza, Cuthbertson wyleciał z boiska
King dobrze zaczął, zbudował przewagę, ale potem wszystko się posypało. – Mieliśmy 10 punktów przewagi i straciliśmy ją w minutę. To był przełomowy moment. Druga połowa była już bez energii – zauważył Arkadiusz Miłoszewski.
Trener mistrzów Polski nie owijał w bawełnę. – Wyglądamy źle. Mówię o decyzyjności w ataku i obronie. Nie ma polotu, szybkości. Nie ma akcji, która mogłaby zbudować pewność siebie. I to jest dla mnie niepokojące – dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
King ratuje się w delegacjach – na wyjeździe wygrał 7 z 8 meczów, dlatego w ligowej tabeli jest jeszcze w najlepszej ósemce. Nie ma jednak wątpliwości, że z taką grą w Szczecinie mogą zapomnieć o włączeniu się do walki o obronę tytułu czy Puchar Polski.
– Jesteśmy w słabym momencie, jeżeli chodzi o naszą grę. To bardzo, bardzo rzuca się w oczy. I to nie pojedynczy zawodnicy, ale cały zespół – przyznał Miłoszewski. – Potrzebujemy się odbudować psychicznie, fizycznie. Wrócić silniejsi i zacząć wygrywać, bo sezon ucieka. Każdy mecz będzie o życie teraz.
Zmiany na już. Potrzebny drugi Alex Hamilton
Pomimo faktu, że skład jest w dużej mierze oparty na tym, jaki był w poprzednim sezonie, to tym razem nie widać tej radości z gry, energii, polotu… – Była ruchliwość, a teraz stoimy. Nie wiem czym jest to spowodowane. Widzimy, że nie ma tego ruchu, próbujemy coś zdziałać – zdradził Miłoszewski.
King potrzebuje wstrząsu. Szkoleniowiec nie ukrywa, że cały czas sprawdza rynek, żeby wzmocnić zespół. Kiedy ewentualnie można spodziewać się nowego nazwiska w składzie? – Zmian można spodziewać się jutro, a może i za miesiąc – powiedział tajemniczo.
– Nie wiemy tak naprawdę. Nie chcemy przedobrzyć czy robić czegoś na hura. Ucieka nam czołówka – to ważne. Chcielibyśmy wykonać ruch jak najszybciej, ale nie zawsze mamy na to wpływ – dodał.
Tony Meier w niczym nie przypomina zawodnika z mistrzowskiego sezonu
W poprzednim sezonie Alex Hamilton okazał się złotym strzałem. Grał świetnie i miał ogromny wpływ na to, że King zakończył sezon ze złotem. Amerykanin potrafił zrobić coś z niczego, zagrać sam czy wykreować pozycje dla kolegi. I teraz w Szczecinie też potrzebują takiego strzału i gracza takiego kalibru. Ale to nie wszystko. Drużyna potrzebuje też, żeby na swoje tory wrócił Tony Meier.
Jego cztery ostatnie występy to zdobycze punktowe kolejno na poziomie 5, 0, 3 i 7 punktów. W tym czasie wykorzystał zaledwie 4 z 18 prób z gry, a to właśnie doskonała egzekucja była jego najsilniejszą bronią. To była najpewniejsza ręka mistrzowskiego składu.
– Niektórzy wyglądają bardzo, bardzo źle i ja to widzę bardzo dobrze. To nie jest tak, że ja tego nie widzę – przyznał Miłoszewski.
Na razie – zanim przeprowadzone zostaną wzmocnienia – sztab szukać będzie w tym, co ma. – Trzeba spróbować innych ustawień. Niektórzy zawodnicy od kilku meczów wyglądają wręcz tragicznie. I trzeba to sobie powiedzieć po męsku. Ale są zawodowcami i muszą wziąć za to odpowiedzialność – zakończył.
Zobacz także:
“Nie ma na pewno”. Trener Śląska Wrocław uciął wszelkie spekulacje
Prezes Anwilu pochwalił się rekordowym zyskiem. Co z Victorem Sandersem?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS