A A+ A++

Mija tydzień obchodów stulecia obrony Płocka przed bolszewickim najazdem. Kwiaty zaczynają więdnąć, ludzie wrócili do pracy, za chwilę zapomnimy o tym, co się wówczas wydarzyło. A przecież tamte chwile wywarły piętno na naszym mieście na wiele lat.

Sto lat temu „Kurier Płocki” ukazał się jedynie w wersji jednostronicowej. Warto zobaczyć, czym żyło miasto dwa dni po odparciu wroga.

Wspólną odezwę do mieszkańców wydali gen. Mikołaj Osikowski, starosta Franciszek Morawski i prezydent Płocka Antoni Michalski:

„Do ludności m. Płocka.

Powiadamiamy ludność m. Płocka, że nieprzyjaciel jest w odwrocie. Mamy prawo wierzyć, że bolszewicy do nas nie przybędą. Nawet ogólna sytuacja na północ od Płocka, jak zarówno na froncie Warszawskim, jest coraz pomyślniejsza.

Wobec tego wzywamy mieszkańców znajdujących się w mieście do powrotu do swych zajęć. Obowiązkiem każdego jest pracować w swoim zawodzie i dopomagać do usunięcia tego zła, które z powodu barbarzyńskiego najścia wroga nastąpiło. Władze ze swej strony postarają się ulżyć niedoli mieszkańców i wzywają wszystkich do zachowania spokoju, do uszanowania cudzego mienia. Wszelkie wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu, jak również rabunek, grabież, bez względu na to, kto by je popełnił, będą karane z całą surowością prawa.

Obecny tu dzisiaj Pan Wojewoda Warszawski, po szczegółowym obejrzeniu miasta i zaznajomieniu się z niedolą mieszkańców, wyjechał do Warszawy starać się o nagłą pomoc aprowizacyjną i finansową dla miasta”.

W tekście redakcyjnym czuć było jeszcze obawę przed powrotem nieprzyjaciela:

„Cośmy przeżyli w Płocku w ciągu 20 godzin najazdu i rabunku wojsk bolszewickich, każdy mieszkaniec Płocka wie dobrze. Dla wiadomości czytelników pozamiejscowych oraz z obowiązku publicystycznego dla przyszłych dziejopisów, podamy szczegóły napadu w spokojniejszym czasie.

Dziś, wydając niniejszy numer »Kurjera« wśród ogólnego podniecenia, zwracamy się ze słowami otuchy do wszystkich mieszkańców miasta, aby nie upadali na duchu. Owszem ogólne warunki kraju są coraz pomyślniejsze. Chwilowe cierpienia, ofiary krwi synów ziemi polskiej, łzy ich matek i krewnych, ogołocenie z mienia, jakie spotkało wiele rodzin przez hordę grabieżców, co nie przebierali ani biednych, ani starców i niewiast – wszystko to złóżmy w ofierze dla ogólnego dobra Ojczyzny.

Rabunki, jakich się dopuszcza wojsko bolszewickie, otwierają oczy wszystkim, że nie żadne ideały wyzwolenia ludu, ani fałszywą wolność mają oni na celu, lecz grabież, użycie, rozpustę – jak zwykli bandyci.

Jakkolwiek nie ma, jak nas zapewniają sfery wojskowe, bezpośredniego niebezpieczeństwa powrotu do Płocka bolszewików, to jednak w myśl starodawnego polskiego przysłowia: strzeżonego Pan Bóg strzeże – wszyscy bez wyjątku pomóżmy do tworzenia szańców i barykad, aby wróg znalazł miasto niezwyciężone, choćby się doń chciał jeszcze zakradać.

Niewiasty, starcy i dzieci, na dane hasło spieszcie do szańców i barykad…

Nie przystoi nam stać bezradnie lub myśleć tylko o ucieczce, gdy idzie o obronę miasta i własnego mienia”.

Niestety pojawić się musiała i taka informacja:

„W piątek przed wieczorem odbył się uroczysty pogrzeb żołnierzy bohaterów, co legli na placu boju w obronie miasta i Ojczyzny naszej.

Dwie osoby ze straży obywatelskiej, w tej liczbie 15-letni uczeń, oraz kilka osób cywilnych, padło również na ulicach miasta od bagnetów i kul.

Cześć pamięci poległych!”.

Minęło sto lat. Skończyły się uroczystości. Pozostać musi pamięć. Zostały wystawy, książki, a nawet komiks o Tadziu Jeziorowskim. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie mamy chyba społecznego alzheimera, żeby przypominać sobie o bohaterstwie płocczan tylko raz do roku.

Michał Kacprzak jest harcerzem, historykiem z Małachowianki

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDopłaty do aut elektrycznych – jesienią nowy nabór
Następny artykułLegnicki Park Wodny rośnie jak na drożdżach