Mandat za prędkość mimo, że nie ma znaku ograniczenia prędkości może spotkać każdego. O jakich sytuacjach mowa? Najczęstszy scenariusz to wjechanie z prędkością powyżej 50 km/h do miejscowości i kara za zbyt szybką jazdę mimo braku znaku D-42, który informuje o obszarze zabudowanym. Podobnie wyjeżdżając z obszaru zabudowanego kierowca widzi za sobą znak D-42 po przeciwnej stronie drogi i śmiało przyspiesza do prędkości powyżej 50 km/h. A za chwilę policjant macha lizakiem…
W obu przypadkach zabrakło znaków informujących o obszarze zabudowanym lub jego końcu. I nie jest to podstawą do odwołania się od mandatu. Dlaczego? Znaki zawsze obowiązują kierowców, ale ich brak nie zawsze zwalnia z odpowiedzialności. Co zrobić?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS