A A+ A++

Wojciech Przybylski: Nie! Choćby dlatego, że PiS nie należy do Europejskiej Partii Ludowej, a Polska, co widać po wynikach wyborów prezydenckich, nie jest tak scentralizowanym krajem jak Węgry, mimo już pięciu lat rządów PiS-u. Natomiast można porównywać kierunek polityczny i instrumenty, jakimi posługuje się rząd, który podobnie jak ten w Budapeszcie, nie ma żadnych granic. Ma jednak pewne bariery i „bezpieczniki”, których nie ma u siebie Orbán.

Czyli Polska nie stanie się drugimi Węgrami, nie uda się PiS-owi tak ograniczyć demokracji i niezależnych mediów jak zrobił do Victor Orbán?

Już tylko sam wynik wyborów prezydenckich pokazuje jaki dystans dzieli nas do Węgier. I do tego sam system polityczny. To, że w Polsce wybieramy prezydenta w wyborach powszechnych, nie pozwala PiS-owi na systemowe przejęcie władzy, jak zrobił to Orbán.

Wierzy pan w uniezależnienie się Andrzeja Dudy od PiS-u?

Wierzę, że nawet jeżeli się nie uniezależni to będzie trochę tak jak z marszałkami województw, w których PiS zwyciężył. Interes własny tych polityków każe im bronić jakiejś formy autonomii tych instytucji. Nasz system polityczny jest lepiej zaprojektowany niż węgierski. W bloku krajów wyszehradzkich to właśnie Węgry najwolniej wprowadzały reformy instytucjonalne. A reformy, które były przeprowadzone w Polsce, jeśli nawet nas w pełni nie zabezpieczają, to znacząco spowalniają autorytarne zapędy na wzór Orbána. Poza tym są jeszcze różnice wynikające z odmiennego dziedzictwa politycznego. Zarówno Węgry, jak i Słowacja i Czechy mają zupełnie inną sprawność administracyjną niż Polska. W żargonie silno-państwowym można nawet powiedzieć, że są silniejszymi państwami, mimo że są od nas mniejsi, jednak sprawniej potrafią zarządzać aparatem administracyjnym, co odziedziczyli po kulturze politycznej Habsburgów.

A więc nasz bałagan uratuje polską demokrację?

Nasz bałagan w administracji jest pewnego rodzaju „bezpiecznikiem”, mniej zaprojektowanym, a bardziej odziedziczonym. Dzięki niemu w Polsce trudniej będzie rządowi przejąć kontrolę nad wszystkim w państwie jak to zrobił Victor Orbán.

Nawet jak PiS będzie miał teraz trzy lata bez wyborów?

Trzy lata to jest dużo…

I można wszystko zrobić.

Można, ale trzeba się bardzo postarać, a spójrzmy na kontekst międzynarodowy. Unijne instytucje, w tym TSUE, powstrzymywały PiS przed wieloma zmianami. A z drugiej strony Amerykański prezydent do tych zmian się poniekąd przyczynił. Przypominam, że atak na sądownictwo rozpoczął się zaraz po wizycie Donalda Trumpa w Warszawie i jego ultrakonserwatywnym wystąpieniu. Ciekaw więc jestem, jak polski rząd będzie reagował na prawdopodobną zmianę gospodarza w Białym Domu i przejęcie Senatu przez Demokratów, którzy już mają większość w Izbie Reprezentantów.

Czyli wszystko zależy teraz od wygranej Joe Bidena? Jego zwycięstwo może powstrzymać PiS przed dokończeniem „reformy” sądownictwa i przejęciem niezależnych mediów?

Myślę, że amerykańskie interesy w środkowej i wschodniej Europie się tak szybko nie zmieniają. A sposób myślenia Demokratów o bezpieczeństwie jest nieco inny niż administracji Donalda Trumpa, czyli nie chodzi im tylko o kupowanie sprzętu wojskowego, a także o zabezpieczenie standardów i instytucji demokratycznych. Biden rozpocznie nową grę międzynarodową, także w Europie np. poprzez zbliżenie z Niemcami, więc polski rząd będzie musiał na to zareagować.

Czytaj także: Orbán stracił Budapeszt. Jak do tego doszło?

Jednak Victor Orbán osłabił węgierską demokrację, kiedy w Białym Domu rządził Barack Obama, a w Departamencie Stanu Hillary Clinton.

Wtedy Orbán był jeszcze niedocenianym eksperymentem. Orbán tłumaczył, że robi deale z Rosją na kanwie resetu, który ogłosili Hilary Clinton i Barack Obama. Można by też sparafrazować Zbigniewa Brzezińskiego: Na mapie Węgry to był niuans, a jeśli Polska zmieniłaby sojusze, to byłby to realny problem. Strategiczne znaczenie Węgier jest nieporównywalnie mniejsze niż Polski. Ponadto w tamtym okresie amerykańska administracja wyraźnie przesunęła akcenty z Europy i Rosji na Morze Południowochińskie. W Waszyngtonie uznali, że Węgry to problem UE. Eksperyment Orbána popierała wówczas Europejska Partia Ludowa, a w obronę brał go nawet Donald Tusk. A więc to była zupełnie inna sytuacja, w której Orbán „miał krycie”. Poza tym Orbán często sam kreuje problemy, żeby potem nimi handlować i pragmatycznie zarządzać, czego politycy PiS-u kompletnie nie potrafią.

Może takie ekwilibrystyki zostawili sobie na drugą kadencję.

Jakoś mnie się nie wydaje. Powrócę do dziedzictwa Habsburgów. Polska administracja i dyplomacja nie gra w tak spójny z wolą polityczną wybrańców narodu jak nasi południowi sąsiedzi.

A jak to było z mediami u Orbán, czy PiS może teraz skorzystać z jego doświadczeń?

Orbán był skuteczny, bo całkowicie zmienił i przejął rynek reklamy. Ostatnim przykładem jest index.hu, coś na kształt Onetu, ostatni obok 24.hu niezależny portal na Węgrzech. Dochody index.hu, który formalnie jest fundacją, są uzależnione od spółek, które właśnie zostały przejęte przez ludzi premiera. Te spółki zaczynają teraz stawiać warunki i ograniczają informacyjną suwerenność mediów, co zaowocowało już w ostatnich tygodniach karuzelą kadrową i protestem redakcji. Dziennikarze portalu buntują się przeciwko temu, ale na końcu wygrywają pieniądze. Myślę, że PiS skorzysta z podobnej metody. Rząd zidentyfikuje źródła przychodów największych niezależnych mediów i spróbuje wpłynąć na przekaz redakcyjny poprzez kontrolę źródeł reklamy. Różnica jest tylko taka, że w Polsce z rynku reklamy korzysta nieporównanie dużo więcej firm niż na Węgrzech, więc będzie znacznie trudniej wpłynąć na ich wydatki reklamowe. Mamy silniejszy rynek wewnętrzny. Na Węgrzech rynek medialny był znacznie mniejszy i mniej dochodowy niż w Polsce, a przez to łatwiejszy do przejęcia. Poza tym już przed Orbánem rynek mediów był oligarchiczny. W Polsce jedynie jedna duża telewizja ma właściciela, którego od biedy można próbować nazwać oligarchą. W takim przypadku rządowi łatwiej jest się „dogadać”. Najbardziej narażone na wrogie przejęcia są u nas media lokalne, ponieważ są kluczowe z punktu widzenia strategii wyborczej PiS-u.

Czytaj także: Węgry stały się państwem mafijnym. Czy Polskę czeka ten sam los?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZakończyć sezon zwycięstwem [ZAPOWIEDŹ]
Następny artykułMIĘDZYRZECZ: Eksport polskiego mięsa znacznie spadł z powodu COVID-19. Jedną z przyczyn zamknięcie kanału HoReCa