A A+ A++

Mógł wejść na rynek wolnych agentów i poszukać sobie nowego klubu, ale tego nie zrobi. Russell Westbrook zdecydował się podjąć opcję zawodnika w swoim kontrakcie, dzięki czemu w przyszłym sezonie zarobi nieco ponad 47 milionów dolarów. Pozostanie też w ten sposób zawodnikiem Los Angeles Lakers.

Do środy miał Russell Westbrook czas na podjęcie decyzji w sprawie ostatniego roku swojej umowy. Mógł zdecydować się na wejście na rynek wolnych agentów i poszukiwania nowego klubu, lecz po słabym sezonie w barwach Los Angeles Lakers niemal przesądzone było, że tego nie zrobi. Szczególnie że mogłoby mu być bardzo ciężko znaleźć tak duże pieniądze, jak 47 milionów dolarów za jeden sezon, które teraz sobie zagwarantował.

Lakers takiego obrotu spraw musieli się spodziewać. Z jednej strony wciąż słychać plotki, że z chęcią pozbyliby się rozgrywającego, który totalnie się w Los Angeles nie sprawdził. Z drugiej jednak strony, bardzo optymistycznie na myśl o współpracy z Westbrookiem od początku zapatruje się nowy szkoleniowiec drużyny, a więc Darvin Ham, wobec którego także sam zawodnik ma być entuzjastycznie nastawiony, o czym mówił w rozmowie dla ESPN.

Warto przypomnieć, że trio Westbrook-James-Davis rozegrało w zeszłym sezonie zaledwie 21 spotkań, co było efektem przede wszystkim problemów zdrowotnych Davisa i w mniejszym stopniu także LeBrona. Lakers wygrali ledwie 11 z tych 21 meczów, a w całym sezonie zaliczyli bilans 33-49 i nie awansowali do fazy play-off NBA. Westbrook wystąpił łącznie w 78 spotkaniach, notując średnio 18.5 punktów, 7.4 zbiórek oraz 7.1 asyst, czyli najgorsze od lat statystyki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŻużlowcy Zdunek Wybrzeża Gdańsk jeszcze walczą o utrzymanie czy już o play-off?
Następny artykuł'We need your help': All-Ukrainian clash at Wimbledon