A A+ A++

Caleb Martin jest jednym z najlepszych graczy Miami Heat w trwających play-offach. Jego dyspozycja w rywalizacji z Boston Celtics miała ogromne znaczenie dla ostatecznego wyniku. Okazuje się, że Martin ma dobre relacje z raperem J. Colem, który pomógł zawodnikowi podpisać kontrakt z Miami Heat. 

Kim jest J. Cole? To amerykański raper i producent muzyczny, który cieszy się dużą popularnością na całym świecie. Jest też entuzjastą koszykówki. W trakcie letniej przerwy NBA bardzo aktywnie uczestniczy w eventach koszykarskich, często wybiegając na ten sam parkiet, na którym grają koszykarze z najlepszej ligi świata. Siłą rzeczy więc zawiązał w NBA wiele znajomości, jednak ta z Calebem Martinem jest dla obu panów szczególna. Raper odegrał bowiem ważną rolę w podpisaniu przez Martina kontraktu z Miami Heat

Cały czas o tym myślę – mówi Martin, gdy jest pytany o dzień, który zmienił trajektorię jego kariery. Było już późne lato 2021 roku. Miami Heat nadal szukali zawodnika, który pomoże drużynie z ławki jako gracz rozciągający przestrzeń, a także dający dobre minuty po bronionej stronie parkietu. Wtedy zespół zaprosił na testy Martina, wcześniej zwolnionego z kontraktu przez Charlotte Hornets. Wiele wskazywało na to, że Martin będzie musiał szukać zatrudnienia poza NBA, ale postanowił walczyć do samego końca. 

Dlaczego Heat zdecydowali się sprawdzić właśnie Martina? Między innymi dzięki sugestii J. Cole’a, który dobrze zna się z Caronem Butlerem, obecnie asystentem w sztabie Erika Spoelstry. To on odebrał od rapera sygnał, iż Caleb Martin może być dla Heat dobrym rozwiązaniem. Zespół miał już Martina na swojej krótkiej liście graczy do sprawdzenia. Zaprosił koszykarza do siebie, by przekonać się, czy Cole słusznie go rekomenduje. – Czasami odbierasz telefon i słyszysz w słuchawce głos kogoś, kogo przekaz jest głośniejszy niż innych osób – mówił trener Butler o rozmowie z J. Colem, który w piosence “The Aurograph” rapował o byłym zawodniku. 

Cole w koszykarskim środowisku jest kimś znacznie więcej niż tylko “znanym raperem”. Wiele osób zwraca uwagę na to, że potrafi dostrzec talent. Cole po prostu zna się na koszykówce i rozpoznaje wartość w danym zawodniku. Od dawna był pod wrażeniem determinacji i naturalnego “drive’u” Martina, dlatego zadzwonił do Heat i poprosił zespół o to, by dał wychowankowi Nevady szansę. Gdyby nie ten telefon, Caleb podobnej szansy mógłby się w NBA już nie doczekać. 14 września 2021 roku Heat podpisali z Martinem kontrakt two-way. 

W sezonie 2021/22 Martin wychodził na niespełna 23 minuty i notował na swoje konto średnio 9,2 punktu i 3,8 zbiórki trafiając 41,3% za trzy i 50% z gry. W Miami byli do tego stopnia zadowoleni z postawy zawodnika, że ten uzgodnił z drużyną warunki 3-letniego kontraktu za 20 milionów dolarów z opcją zawodnika na sezon 2024/25. To oznacza, że Heat mają zagwarantowany jeszcze co najmniej rok Martina na relatywnie niskim kontrakcie. W trakcie minionego sezonu regularnego grał na oczekiwanym przez zespół poziomie. Skok nastąpił dopiero w play-offach.

Sprawdza się dla nas na wielu poziomach – mówił trener Erik Spoelstra. – Robi rzeczy, których koszykarze robić nie lubią i nie ma z tym problemu, po prostu mocno pracuje, zwłaszcza w obronie. Ciężko znaleźć koszykarza, którzy najpierw wychodzi w pierwszym składzie, potem jest przesunięty na ławkę i odnosi sukces w obu tych rolach – dodał szkoleniowiec Heat. W 18 meczach fazy posezonowej Martin podniósł swoje liczby do średnich 14,1 punktu, 5,7 zbiórki i 1,7 asysty trafiając 43,8% za trzy i 56,6% z gry. 

Cole z dumą obserwuje to, jak radzi sobie jego przyjaciel. Panowie poznali się w 2014 roku, gdy Martin był wschodzącą gwiazdą kosza z Północnej Karoliny, a kariera J. Cole’a właśnie nabierała rozpędu. Często grali w tej samej hali. Gdy Martin pojawił się w hali Miami Heat zaraz po rekomendacji Cole’a, trenerzy zespołu z Miami byli pod ogromnym wrażeniem jego pracy. Nie dość, że wymuszał faule w ataku, to jeszcze trafił kilka trójek na zwycięstwo w klasycznych gierkach 5 na 5. Strony bardzo szybko przeszły do formalności związanych z przyszłością zawodnika.

Dołączył do całego grona świetnych zawodników, którzy nie zostali wybrani w drafcie, a doczekali się uznania w oczach Pata Rileya i Erika Spoelstry. Martin doskonale wie, że to wszystko zawdzięcza przede wszystkim Cole’owi. – Mógł robić milion innych rzeczy, a zdecydował się wykonać ten telefon. Dzwoni do mnie po każdym meczu tak, jak dzwoni do mnie rodzina – mówi Martin. Już następnej nocy Caleb rozpocznie kolejny ważny test. Tym razem będzie musiał pomóc Jimmy’emu Butlerowi na drodze do upragnionego przez obu mistrzostwa NBA. 

Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł„Sadzonka za odpady”. Akcja ekologiczna w Ciechanowie
Następny artykułAwantura o komisję ds. wpływów rosyjskich to tylko pretekst