A A+ A++

Historię Milesa Bridgesa zna już niemal każdy sympatyk koszykówki zza oceanu. Zawodnik, którego ostatnim klubem pozostają Charlotte Hornets, został oskarżony o przemoc domową i pomimo wyroku w zawieszeniu może wkrótce powrócić na parkiety NBA. Pomimo sugerujących to plotek komentarz z klubu stanowczo przeczy jednak jakimkolwiek negocjacjom.

Sytuacja Milesa Bridgesa jest wyjątkowa i bardzo nietypowa. Kilka miesięcy temu skrzydłowy Charlotte Hornets został oskarżony o przemoc domową, co po świetnym sezonie stanęło mu na drodze do podpisania nowej, lukratywnej i zapewne wieloletniej umowy. Tego typu następstwo całej sprawy jest jak najbardziej słuszne, NBA i zrzeszone z nią kluby powinny surowo traktować tego typu występki nawet poza parkietami.

W rozgrywkach 2021/22 Bridges zdobywał średnio 20,2 punktu, 7 zbiórek oraz 3,8 asysty na mecz (rekord kariery w każdej z kategorii), trafiając przy tym aż 49,1% wszystkich rzutów z gry, w tym 33,1% zza łuku. Tego typu zawodnika, który w dodatku wciąż mógłby się rozwinąć, z pewnością chciałoby w swoich szeregach co najmniej kilkanaście zespołów. Pierwszeństwo mieli Szerszenie, bo Miles był w minione lato zastrzeżonym wolnym agentem, ale z uwagi na okoliczności żaden kontrakt nie został dopięty.

W ostatnich tygodniach w amerykańskich mediach pojawiły się plotki, jakoby Charlotte Hornets planowali wznowienie współpracy z Bridgesem. ESPN donosiło wówczas, że rozmowy pomiędzy stronami „nabierają kształtu” i że panuje pomiędzy nimi optymizm, iż kontrakt udałoby się podpisać w niedalekiej przyszłości.

Paigne Masten z Charlotte Observer postanowiła bezpośrednio poprosić przedstawicieli Szerszeni o komentarz w całej sprawie. Głos z klubu poinformował ją, że Hornets „nie są zaangażowani w żadne kontraktowe negocjacje z Milesem Bridgesem”. Dziennikarka podkreśla, że ten komunikat powinien być odebrany z ulgą. Ogólna reakcja na plotki w sprawie wznowienia współpracy Hornets z Bridgesa była bowiem w Charlotte bardzo negatywna.

Media sugerowały również, że zainteresowani usługami Bridgesa mogliby być również Los Angeles Lakers. Skrzydłowy mógłby podpisać z Jeziorowcami umowę do końca sezonu (o ile Hornets całkowicie zrezygnowaliby z usług 24-latka), by w ten sposób ponownie udowodnić swoją wartość na rynku wolnych agentów. Co ciekawe, Bridges pojawił się niedawno na jednym z meczów Hornets, gdzie rywalem ekipy z Charlotte byli… Lakers.

Przypominamy, że w listopadzie Bridges nie wniósł sprzeciwu wobec wniosku, jaki został przeciwko niemu złożony. Masten przypomina, że według tamtejszego prawa nie jest to ani przyznanie się do winy, ani zaprzeczenie, jednak prawnie ma podobny efekt do pierwszej z wymienionych opcji. Bridges otrzymał wyrok trzech lat wiezienia w zawieszeniu, jednak ominął konieczności spędzenia choćby za kratkami.

– Nie podoba mi się to, że do tego doszło, ale nie mogę być dłużej cicho. Pozwoliłam, by ktoś zniszczył mój dom, znęcał się nade mną w każdy możliwy sposób i traumatyzował nasze dzieci do końca życia – pisała na początku całej sprawy dotychczasowa partnerka zawodnika.

Hornets są w tym sezonie jednym z najgorszych zespołów w całej lidze. Po 38 spotkaniach zespół Michaela Jordana zajmuje dopiero 14. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z fatalnym bilansem 10-28. O walce o play-in nikt w Charlotte prawdopodobnie już nie myśli.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Mińsk Maz.: Jechał z trzema promilami, bez prawa jazdy
Następny artykułPolicja Chorzów: Podziękowania dla policjantów