A A+ A++

Kawhi Leonard wrócił do gry na pełnych obrotach i widać, że się rozkręca. Clippers wygrali sześć z ostatnich siedmiu spotkań i już wskoczyli na 4. miejsce na Zachodzie. Według ostatnich doniesień Leonard dał jednak do zrozumienia władzom klubu, że drużyna potrzebuje wsparcia na pozycji rozgrywającego. W grę wchodzą jego dawni koledzy z Toronto Raptors, ale nie przekreślajmy też innego zawodnika, który może okazać się największym wzmocnieniem.

Kawhi Leonard powoli wchodził w ten sezon. Wydawało się, że po rocznej przerwie będzie gotowy do gry już na początku sezonu. Wystąpił jednak tylko w dwóch meczach w październiku i w trzech w listopadzie.

W grudniu opuścił już tylko cztery spotkania, ale rzucał średnio tylko 20 punktów, sporo pudłował i nie zachwycał formą. Widać było, że nie złapał jeszcze odpowiedniego dla siebie rytmu. Nie był też tak dynamiczny jak kiedyś. Przyczyną takiej dyspozycji mogła być też zbyt intensywna praca na siłowni – Kawhi bardzo wzmocnił mięśnie nóg, które na pewno były silniejsze, ale przez to trudniej mu było dynamiczniej wchodzić pod kosz, miał też problemy z defensywą.

Wszystko zmieniło się po Nowym Roku. W końcu Leonard zaczął przypominać dawnego siebie. Zrzucił kilka kilogramów i złapał właściwy dla siebie rytm, co przełożyło się na skuteczność i wygrane Clippers, którzy zajmują obecnie 4. miejsce na Zachodzie (tabela NBA).

średnie w grudniu średnie w styczniu
skuteczność z gry 49,1% 55,7%
skuteczność za 3 31,9% 44,4%
skuteczność za 1 78,4% 92,2%
średnia punktów 20,6 27,2
Statystyki Kawhi Leonarda w grudniu i w styczniu

W grudniu Clippers długo zajmowali 7. miejsce, aby awansować na 4. i szybko spaść na 6. Teraz awansowali na 4., ale przed nimi jeszcze pięć meczów z rzędu na wyjazdach (Cleveland, Chicago, Milwaukee i dwa mecze w Nowym Jorku z Knicks i Nets). Potem, jeszcze przed Meczem Gwiazd czekają ich niełatwe mecze u siebie z Mavericks, Bucks i Warriors oraz wyjazd do Phoenix.

Władze klubu są świadome, że największym problemem Clippers jest obecnie brak rozgrywającego. Mają teoretycznie długą ławkę i przed sezonem typowani byli na faworytów Zachodu. Jak widać jednak problemy z kontuzjami oraz problem z ułożeniem zespołu wpłynął na ich wyniki. John Wall, który miał być dużym wzmocnieniem nie gra od dwóch tygodni z powodu kontuzji (naciągnięty mięsień brzucha), ale wcześniej nie był w stanie pełnić roli rozgrywającego odpowiedzialnego za grę drużyny – słaba skuteczność i próby indywidualnej gry zamiast organizacji ataku, to nie jest to, czego Clippers oczekiwali. Dlatego już tydzień temu pisaliśmy o jego możliwym transferze. Reggie Jackson też gra poniżej oczekiwań (może być drugim rozgrywającym, wchodzącym z ławki, ale pierwszą jedynką, jeśli drużyna myśli o mistrzostwie).

Na ratunek byli koledzy z Raptors?

Clippers szukają więc nowego rozgrywającego. Nie była to tajemnica i można się było tego domyślać (pisaliśmy o tym tydzień temu), ale dziś dobrze poinformowane źródła doniosły, że Kawhi Leonard chciałby, aby ich nową jedynką był Kyle Lowry (Miami Heat) lub Fred VanVleet (Toronto Raptors). To z nimi Leonard zdobył mistrzostwo z drużyną z Kanady.

Nie od dziś wiadomo, że Kawhi najlepiej czuje się w zespole, który ma na pozycji rozgrywającego zawodnika, który pełni też funkcję lidera na boisku i w szatni, którego głos się liczy i który potrafi scalić zespół w najtrudniejszych momentach. Tak było jeszcze w San Antonio Spurs i tak było potem w Toronto.

29-letni VanVleet zarabia ponad 21 milionów dolarów za ten sezon i ma opcję zawodnika na kolejny za podobną kwotę. Wszystko jednak wskazuje na to, że latem wejdzie na rynek wolnych agentów i będzie oczekiwał umowy wartej dużo ponad 100 milionów za kilka lat gry. Nie jest prawdą, że odrzucił latem propozycję Raptors (114 milionów za 4 lata), ale potwierdził, że wróci do rozmów po tym sezonie, a to jednoznacznie można odczytać jako „oczekuję więcej od was lub od kogoś innego”.

Lowry skończy w marcu 37 lat i nie jest już w takiej formie jak podczas gry w Toronto. Poza tym za ten sezon otrzyma ponad 28 milionów, a w kolejnym ma gwarantowaną umowę na blisko 30 milionów dolarów.

Dla Clippers lepszym wyborem z tej dwójki wydaje się VanVleet, który może dać więcej na boisku. Jeśli eksperyment się powiedzie, to latem mogą mu zaproponować nowy kontrakt lub w przypadku niepowodzenia pozwolić mu odejść. Atutem Lowry’ego jest doświadczenie i fakt, że przez lata bardzo dobrze wywiązywał się z roli przywódcy. Jego pozyskanie jest jednak ryzykowne ze względu na wiek, formę, możliwość kontuzji oraz zobowiązania finansowego na kolejny sezon.

Tu wchodzi on… ?

Clippers na pewno rozważą pozyskanie innego zawodnika – Mike’a Conleya z Utah Jazz. Rozgrywającego, który co prawda skończy w tym roku 36, ale mogącego pełnić funkcję „generała” na boisku. Conley jednak, podobnie jak Lowry, ma gwarantowaną umowę na ten oraz kolejny sezon (teraz 22,7 miliona dolarów, a za rok 24,4). Nie jest też już w optymalnej formie i nie wiadomo jak dogadałby się na boisku z Leonardem i Paulem Georgem. Czy na pewno w tak krótkim czasie (celem są przecież te play-offy) wkomponowałby się w zespół i był tym „brakującym ogniwem”?

O tym kogo pozyskają Clippers przed zamknięciem okienka transferowego (9 lutego) zdecyduje nie tylko wola właściciela klubu, ale też dostępność poszczególnych graczy i gotowość wymiany Raptors, Heat lub Jazz. Wiele osób uważa, że ci ostatni pozbędą się kilku graczy, w tym Conleya (to samo jednak podejrzewano rok temu). Heat na pewno zgodziliby się na transfer, jeśli oferta będzie dla nich atrakcyjna. Jeśli chodzi o Raptors, to oni też, wbrew pozorom, mogą być chętni do wymiany, bo w przypadku zawodnika, który latem może odejść do innego klubu za darmo, lepiej jest teraz otrzymać kogoś (lub coś, czyli wybory w Drafcie) w zamian.

O tym, że Clippers i Lakers będą starali się pozyskać Conleya mówiłem w ostatnim podkaście PROBASKET – link do tego fragmentu tutaj, a poniżej całe nagranie.

Jaki ruch uda się wykonać Clippers? Czy VanVleet, Lowry i Conley zmienią kluby przed zamknięciem okienka transferowego? Dajcie znać w komentarzach, który po dłuższej przerwie wróciły na PROBASKET.

Michał Pacuda na Instagramie – https://www.instagram.com/pacuda/

Michał Pacuda – http://twitter.com/Pacuda

Michał Pacuda na Linkedin – https://www.linkedin.com/in/michał-pacuda-975b85214/

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoparki rozjechały tamy bobrów w rezerwacie przyrody. Na zlecenie rządowych Wód Polskich
Następny artykułUtrudnienia na dk 9 w Podkarpackiem. PKP PLK rozpoczęły prace