A A+ A++

Nie sądzę, żeby zmienili swój kurs w sprawie wojny na Ukrainie. Uważam, że będą jednak naciski, by ten konflikt zamrozić albo zakończyć przez wymuszenie ustępstw – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS prof. Ryszard Legutko.

CZYTAJ TAKŻE:

-NASZ SONDAŻ. Czy Niemcy chcą zwycięstwa Ukrainy w wojnie z Rosją, czy też liczą na sukces Rosji? A może dążą do zamrożenia konfliktu?

-TYLKO U NAS. Niejasna postawa Niemiec ws. agresji Rosji. Prof. Krysiak: „Niemcy liczyły na to, że Ukraina stopniowo się podda”

wPolityce.pl: Jak wynika z sondażu Social Changes na zlecenie portalu wPolityce.pl, duża część badanych uważa, że Niemcy chcieliby zamrożenia konfliktu na Ukrainie bez rozstrzygnięcia lub zwycięstwa Rosjan. Co sądzi Pan o polityce naszych zachodnich sąsiadów ws. wojny na Ukrainie?

Prof. Ryszard Legutko: Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że polityka krajów Europy Zachodniej od wielu dziesięcioleci jest właściwie taka sama i konsekwentna. Przede wszystkim Niemiec i Francji, bo to główne kraje, ale innych także. Ta polityka polega na stabilizacji, utrzymaniu status quo i każde zagrożenie nierównowagą, destabilizacją, jest kłopotliwe oraz przyjmowane z niechęcią. To dotyczy zarówno relacji Europa Zachodnia – Związek Sowiecki, jak i Europa Zachodnia – Rosja. Stabilizacja opiera się na równowadze między Francją i Niemcami a Rosją. Ruchy odśrodkowe są kłopotliwe i przyjmowane niechętnie. Na przykład w dawnych czasach Solidarność, tzw. ruchy dysydenckie, wcale nie były przyjmowane jakoś entuzjastycznie, bo to stanowiło zakłócenie tego porządku. Był duży nacisk na kontynuację, obecność komunistów w systemach pokomunistycznych. To samo dotyczy Ukrainy. Nie myślmy sobie, że Ukraina idzie na wojnę, Rosja przegrywa, następuje jakieś przesilenie. Z punktu widzenia strategów, polityków zachodnioeuropejskich, to jest duże wyzwanie i rzeczy bardzo niepokojące. Oczywiście, że oni wolą, by ten system jakoś się odtworzył. Teraz nie wypada mówić głośno, że Putinowi należy umożliwić zachowanie twarzy, by Ukraina ustąpiła, oddała część swojego terytorium, wyrzekła się zbyt daleko posuniętym aspiracjom wobec Zachodu, przysięgła, że nigdy nie wejdzie do NATO. A najchętniej, żeby powstał rząd przychylny Rosji. Tego nie wypada mówić, ale z punktu widzenia ich polityki, która jest polityką długiego trwania, jednak większym gwarantem stabilizacji i porządku w Europie jest Rosja, a nie Ukraina. Więc Ukraina jest dla nich kłopotem.

Jednakże w niemieckim rządzie wśród koalicjantów SPD (Zielonych i liberałów z FDP) pojawiają się głosy, że Ukrainę należy bardziej wspierać, a Polska jest doceniana za pomoc, którą udzielamy naszym wschodnim sąsiadom. Jak Pan to ocenia?

Rzeczywiście Zieloni są dość konsekwentnie antyputinowscy i byli od dłuższego czasu. Jednak jest to także partia, która mocno atakowała Polskę, więc to nie są nasi sojusznicy ani zwolennicy. Ale tę postawę wobec Rosji trzeba im oddać. Natomiast socjaldemokraci, to oczywiście najbardziej prorosyjska opcja. CDU właściwie też, mimo że teraz jest w opozycji. Trzeba przyznać, że jest pewna zmiana w Niemczech. Szczególnie w mediach, które dotychczas szły ramię w ramię z rządem. Faktycznie widać te pęknięcia, choć to wcale nie przekłada się na jakąś sympatię dla Polski. Może taką sympatię humanitarną. Przewodniczący grupy Zielonych w Parlamencie Europejskim (akurat nie Niemiec) zaczepił mnie i mówił, że jest pod wielkim wrażeniem Polaków, jak się wspaniale zachowują wobec uchodźców. Zaraz nie omieszkał dodać: „Ale coście zrobili z tą praworządnością”. Więc jest uznanie statusu humanitarnego, natomiast to nie są jacyś nasi sojusznicy czy przyjaciele.

Czy według Pana Niemcy będą kontynuować swoją politykę wobec wojny na Ukrainie? A może zdecydują się nieco skorygować podejście?

Nie sądzę, żeby oni zmienili swój kurs. Uważam, że będą jednak naciski, by ten konflikt zamrozić albo zakończyć przez wymuszenie ustępstw. Pamiętajmy, że wojna się ciągle toczy i walka trwa na terytorium Ukrainy, więc możliwe, że będzie presja na to, iż społeczeństwo ukraińskie może być już wyczerpane wojną i będzie chęć tę sprawę zakończyć. Myślę, że tu się nic nie zmieni – będzie kontynuacja tej polityki utrzymania stabilizacji poprzez względną równowagę między Zachodnią Europą a Rosją. Z punktu widzenia Niemiec i Francji, to jest wojna, która toczy się daleko, w telewizji, bezpośrednio im nie zagraża.

mm

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNarin: The Orange Room PC
Następny artykułPlusLiga: Jastrzębski Węgiel zamknął skład. “To siatkarski diamencik”