2021-01-22 22:08
publikacja
2021-01-22 22:08
Piątkowa sesja na nowojorskie giełdach przyniosła kolejny już w tym roku rekord Nasdaqa. Ale S&P500 i Dow Jones zakończyły dzień pod kreską. Temu drugiemu ciążyła aż10-procentowa przecena IBM-a.
To nie była specjalnie pasjonująca sesja. Amerykanie zaczęli dzień nieznacznie pod kreską, ale przez cały dzień główne indeksy usiłowały odrabiać początkowe straty. Udało się to tylko Nasdaqowi, który zdołał zyskać 0,09% i zameldować się z nowym rekordem wszech czasów.
Ale już S&P500 stracił 0,30% po tym, jak dzień wcześniej ustanowił historyczny rekord. Dow Jones zaliczył drugą spadkową sesję z rzędu i po utracie 0,57% ześlizgnął się poniżej 31 000 punktów.
Dow Jonesowi zaszkodziły przede wszystkim przecenione o blisko 10% akcje IBM-a. Informatyczny gigant wciąż boryka się z fundamentalnymi problemami – w 2020 był dla niego siódmym z rzędu rokiem spadku skorygowanego zysku netto, a przychody spadły po raz ósmy w ciągu ostatnich 9 lat. Analitycy liczyli, że IBM przerwie passę malejących przychodów, a tak się nie stało.
Po publikacji wyników kwartalnych o przeszło 9% potaniały też akcje Intela. Stało się tak pomimo faktu, że zarówno zysk na akcję jak i przychody okazały się wyraźnie wyższe od mediany prognoz analityków. Wyższe od rynkowego konsensusu były tez prognozy Intela na bieżący kwartał.
Kolejną sesję słabo wypadły akcje banków i koncernów naftowych, co do których inwestorzy wiele sobie obiecywali w 2021 roku. Tymczasem krzywa rentowności w USA pozostaje mocno spłaszczona, a ceny ropy naftowej w piątek spadły o prawie 2% po nieoczekiwanym wzroście zapasów surowca w USA.
– Rynek mówi ci, że jego przekonanie do spółek cyklicznych obecnie zanika – skwitował Andrew Mies, główny zarządzający z 6 Meridien, cytowany przez agencję Reuters. To wszystko dzieje się w otoczeniu skrajnie wysokich wycen. W relacji do przychodów czy zysków akcje amerykańskich spółek są wyceniane najwyżej od czasów bańki internetowej z końca XX wieku.
Warto też dodać, że bardzo pozytywnie zaskoczyły amerykańskie wskaźniki PMI, co kontrastowało z wynikami nadchodzącymi z Europy. „Przemysłowy” PMI dla Stanów Zjednoczonych wzrósł w styczniu do 59,1 pkt. z 57,1 pkt. w grudniu i oczekiwanego spadku do 56,5 pkt. Analogiczny wskaźnik dla sektora usług podniósł się z 54,8 pkt. do 57,5 pkt., choć ekonomiści typowali jego spadek do 53,6 pkt. Zatem zamiast oczekiwanego schłodzenia koniunktury w największej gospodarce świata, PMI pokazały na przyspieszenie tempa wzrostu aktywności ekonomicznej i to w sytuacji nasilonej pandemii Covid-19.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS