Ktoś, kto wyłączył pierwszy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów ZAKSY z Zenitem przy stanie 2:0 i 24:22 dla Rosjan musiał być bardzo zdziwiony, gdy sprawdził końcowy wynik. Wyglądało na to, że Polacy przegrają to spotkanie 0:3 i będą mieli duże problemy z awansem do finału rozgrywek. ZAKSIE udało się jednak odwrócić losy meczu i wygrać po tie-breaku, ale jeden wniosek pozostał: kędzierzynianie kolejny raz źle weszli w spotkanie i spotkały ich tego konsekwencje.
ZAKSA znów źle weszła w mecz. Przegrany pierwszy set ćwierćfinału ze Ślepskiem
Wcześniej było tak choćby w przypadku półfinału Pucharu Polski z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, gdy ich rywale dość niespodziewanie doprowadzili do tie-breaka, ale to ZAKSA awansowała do finału rozgrywek. Wtedy tłumaczono to przystosowaniem do nietypowej, małej hali – turniej finałowy rozgrywano na Suchych Stawach w Krakowie. W finale ZAKSA ograła już Jastrzębski Węgiel 3:0, ale problemy z dobrym rozpoczęciem spotkania wróciły – najpierw w półfinale LM z Zenitem, a teraz podczas pierwszego meczu ćwierćfinałowego PlusLigi z Ślepskiem Malow Suwałki.
To miała być dla ZAKSY tylko rozgrzewka, napędzenie się przed rewanżem z Zenitem we własnej hali. Nie musieli jechać do Suwałk, grali w Kędzierzynie, w dodatku w najsilniejszym składzie, ale i tak mieli problemy. Ślepsk rozpoczął od prowadzenia 3:0, ale w trakcie seta potrafił je powiększyć nawet do dziewięciopunktowego przy stanie 16:7. Zespół z Suwałk grał odważnie, tak jak przyzwyczaił do tego przez cały sezon i wykorzystywał gorszy moment ZAKSY. Ostatecznie zawodnicy Andrzeja Kowala wygrali tę partię do 17 i mogli być pozytywnie nastawieni na resztę meczu. Na ich nieszczęście gospodarze się przebudzili.
Przebudzenie i wygrana, ale Grbić nie będzie zadowolony. “Chyba pobiliśmy rekord błędów”
W kolejnych trzech partiach kędzierzynianie grali już dużo lepiej od rywali, a statystyki – 54 procent w ataku i 52 w przyjęciu – wróciły na co najmniej solidny poziom. Dzięki temu wygrywali sety dwa razy po 25:16 i ostatniego w stosunku 25:21. Trener Nikola Grbić z pewnością chciałby jednak, żeby mecz trwał o jednego seta krócej. – Wejście w mecz było najbardziej niebezpieczną częścią spotkania dla wyniku. To wynikało z faktu, że za trzy dni gramy z Zenitem i zawodnicy mogli już myśleć o rewanżu w półfinale Ligi Mistrzów. I tak było. Chyba pobiliśmy rekord błędów w jednym secie odkąd jestem tutaj trenerem. Ale potem wrócili do tego, co robimy od początku sezonu. Ograniczali błędy, byli precyzyjni i agresywni. Kiedy gramy w ten sposób, trudno nas zatrzymać. Dzięki temu wygraliśmy – wskazał Serb w pomeczowej wypowiedzi.
Teraz kędzierzynianie poczekają trzy dni na prawdopodobnie najważniejszy mecz sezonu – rewanż z Zenitem Kazań w półfinale Ligi Mistrzów. Awans zagwarantuje im każde zwycięstwo, ale w przypadku porażki w pięciu setach, zostanie rozegrany złoty set, który zdecyduje o tym, kto zagra w finale. Zenit w swoim meczu bezpośrednio przed przyjazdem do Polski grał z Krasnojarskiem w ćwierćfinale rosyjskiej Super Ligi i pewnie wygrał 3:0 (25:14, 25:13, 25:19), dzięki czemu są na dobrej drodze, żeby zapewnić sobie awans do półfinału.
Rewanż ZAKSY z Zenitem już w środę
Rewanż ze Ślepskiem czeka ZAKSĘ 28 marca o godzinie 14:45 w Suwałkach. Do awansu do półfinału potrzebuje wygranej. Drugi mecz półfinałowy LM z Zenitem w Kędzierzynie-Koźlu rozpocznie się w środę, 24 marca o godzinie 18:00. Relacja na żywo na Sport.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS