A A+ A++

Polska A wygrała z Polską B. Michał Kubiak z Fabianem Drzyzgą, a Sebastian Pawlik z Michałem Mieszko Gogolem. Polscy siatkarze zagrali w Łodzi najdziwniejszy sparing świata. Wewnętrzny, w trzech setach i przy pustych trybunach. A Vital Heynen chodził i się nudził. – Przecież nie mam nic do roboty – mówił dziennikarzom. 

Zobacz wideo Drzyzga: Cieszy, że nie siedzieliśmy na kanapie. Wyjdzie nam to na zdrowie

Najdziwniejszy sparing świata

Sparingi polskich siatkarzy w Łodzi od początku miały być nietypowe. Z każdym dniem przed ich rozegraniem działo się jednak coraz więcej zdarzeń, których nikt wcześniej by nie przewidział. Najpierw zamknięto i zdezynfekowano halę Łódź Sport Arena po wykryciu koronawirusa u zawodniczki ŁKS-u Commercecon, która w niej trenowała. Dwa dni później hala była gotowa do ponownego użytku, ale od razu pytano o to, co ze spotkaniami kadr kobiet i mężczyzn, które były tu zaplanowane tylko tydzień później. 

Potwierdzono, że mecze się odbędą, ale jednocześnie organizatorzy przyznali, że na trybuny nie wejdą kibice. – Były w tej sprawie toczone rozmowy, ale zaczęły się zbyt późno. Przy obecnych ograniczeniach na mecz mogło wejść nieco ponad dwa tysiące widzów, ale nowe decyzje w sprawie obostrzeń zapadły zbyt późno, żeby złożyć wniosek o organizację imprezy masowej – mówił Sport.pl Roman Lewandowski, dyrektor ds. technicznych operatora hali Miejskiej Areny Kultury i Sportu. 

Na początku Polacy mieli zagrać z Estonią, ale ci na dzień przed meczem poinformowali, że do Łodzi nie przylecą. – Zespół obawiał się przyjazdu do Łodzi z powodu pogorszenia się w Polsce sytuacji epidemiologicznej w ostatnich kilku dniach – wyjaśniał decyzję Cedric Enard, selekcjoner reprezentacji Estonii siatkarzy. Meczów jednak nie odwołano. Podjęto decyzję o rozegraniu najdziwniejszych sparingów świata. 

Heynen podzielił Polaków na dwa zespoły. W czasie meczu chodził i się nudził

Vital Heynen wymyślił swój kolejny chytry plan. Tym razem polscy siatkarze podzielili się na dwa zespoły i rywalizowali w wewnętrznym sparingu. Team Fabiana Drzyzgi przeciwko Teamowi Michała Kubiaka. Czerwone koszulki kontra białe. Którą z dwóch reprezentacji Polski poprowadził Belg? Żadnej. To zadanie zlecił swoim asystentom – Michałowi Mieszko Gogolowi (Team Fabian) i Sebastianowi Pawlikowi (Team Michał). 

Co w czasie meczu robił Heynen? Spacerował, rozmawiał z zawodnikami z kwadratu – Wilfredo Leonem, Aleksandrem Śliwką, Bartoszem Kwolkiem, Maciejem Muzajem i Marcinem Komendą, przysiadał obok statystyka kadry, Roberta Kaźmierczaka i jak to określił przed meczem, “nudził się”. W ostatnim secie udawał, że podgląda, co piszą o nim dziennikarze. – Może usiądę na trybunach obok swojej tektury – śmiał się jeszcze przed meczem. 

Michał Kubiak wygrał z Fabianem Drzyzgą

A siatkarze i jego asystenci rywalizowali. W trzech setach bez względu na wynik meczu. Spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy z drużyny Fabiana Drzyzgi. Dominowali zagrywką i pewnie wygrali pierwszą partię 25:22. W drugiej części meczu o wiele lepiej wyglądała drużyna Kubiaka, która pewnie zatrzymywała ataki m.in. Bartosza Kurka i Bartosza Bednorza. Ten pierwszy w jednej z sytuacji nie skończył akcji na czystej siatce i wściekły złapał się za głowę. Tak samo reagował cały jego zespół, gdy drużyna Kubiaka wygrywała drugiego seta 25:22. 

– Pierwszy set to takie głaskanie piłki, oszczędność i poznawanie hali. W drugim zaczyna się granie, ale trzeci to jest to! Ciągle słyszę plask piłki. Boom! – śmiał się Vital Heynen w krótkiej pogawędce z prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Jackiem Kasprzykiem. Mówił to przy stanie 14:14 i sporej walce pomiędzy obiema drużynami. Belgowi iskrzyły się oczy, gdy widział, jak dużo zaangażowania wkładają w zwykły sparing jego zawodnicy. Ostatecznie po zakończeniu trzeciego seta ze zwycięstwa mogli się cieszyć zawodnicy drużyny Michała Kubiaka. Wygrali 25:22 w tej partii i 2:1 w całym meczu. 

Bez Leona, ale z chęcią do gry

– Najważniejsze jest granie, a nie wyniki – powtarzał przed wszystkimi sparingami reprezentacji Vital Heynen. W niedzielę na boisku nie zagrał Aleksander Śliwka i Wilfredo Leon, których trenerzy nie wpuścili na boisko. Nikt nie wie, czy znajdą się w którymś ze składów na poniedziałkowy mecz. Cieszy jednak, że reprezentacja w spokoju rozegrała trzy sety w taki sposób, jakby epidemii nie było. Przy dużej energii i chęci do gry. My gramy wewnętrzny sparing transmitowany w telewizji, a inni wciąż pozostają w zamrożeniu. Wnioski z obu łódzkich sparingów nie będą kluczowe, ale pojawienie się kadry na boisku nawet przy zupełnie niesprzyjających okolicznościach musi cieszyć. Jak powtarzali zawodnicy – wygrywa na tym cała polska siatkówka. 

Przeczytaj także:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOpalenizna? Tak, ale tylko zdrowa
Następny artykułMałgorzata Zych o stanowisku TRK: “już w pierwszym zdaniu mamy kłamstwo”