A A+ A++

W dzisiejszym odcinku przeczytacie o tym, jak się skończyła chęć pomocy
obcym, będzie też o niechętnym wydawaniu pieniędzy i podejściu do
remontowania dróg w Polsce, przekonacie się także, że obecny kryzys nie
dla każdego jest tragedią.

#1.

Prowadzimy z mamą mały biznes – mamy bar z hotelem. Nie jest to może pięciogwiazdkowy hotel, bardziej takie schronienie dla osób przyjezdnych bądź też pracowników firm budowlanych.

Kilka miesięcy temu do mojej mamy przyszła pewna para ok. 40 – mężczyzna i kobieta upośledzona psychicznie. Mówili, że ze względu na trudną sytuację życiową nie mają się gdzie podziać i chcieli zjeść coś ciepłego. Obie jesteśmy empatyczne, tak więc dałyśmy im to co chcieli, a nawet poszłyśmy o krok dalej – dałyśmy im dach nad głową. Mieszkali w jednym z pokoi hotelowych w zamian za pomaganie nam w pracy – mycie podłogi, pilnowanie porządku, czasem wyjście z psem na spacer itd.
I tak sobie żyliśmy przez kilka miesięcy. Aż do dzisiaj.

Okazało się, że nasi kochani znajomi w nocy okradli wszystkich mieszkańców hotelu i ślad po nich zaginął.
A my? Nie wiem, czy jesteśmy bardziej złe czy smutne. Nie ukrywam, tłumaczenie się przed naszymi gośćmi i policją przyjemne nie jest, ale gorszy jest brak wiary w ludzi.

#2.

Na wszystko szkoda mi pieniędzy. Mąż i ja mamy własne mieszkanie, 12 tysięcy miesięcznie dochodu, żadnych kredytów i spore oszczędności. A mi szkoda kupić sobie cokolwiek, czego nie do końca potrzebuję, np. książki. Albo stanika, skoro mam „aż” trzy. Muszę się bardzo pilnować przy mężu, żeby nie mówić, że coś bym chciała, bo wtedy mi kupuje. A mi dalej szkoda kasy, bo przecież tego nie potrzebowałam, nawet jeśli używam, jak już kupił. Jak ostatnio kupowałam sobie buty, to zastanawiałam się nad tym dwa miesiące. Poprzednie były rozerwane. Najchętniej bym kupiła najtańsze, ale wiem, że takie nie wytrzymają długo, więc wybieram te ze średniej półki cenowej albo na promocji. I to mnie już boli, bo muszę wydać na siebie pieniądze. Dwa lata chodzę w rozerwanym płaszczu zimowym, który co roku skrupulatnie zszywam w tajemnicy przed mężem. W tym roku chyba będę musiała sobie już kupić nowy. Ale mówię tak od dwóch lat i nadal w tym samym chodzę.

#3.

Raz w tygodniu do sklepu, w którym pracuję przyjeżdża jeden z dostawców. Spoko facet. Do pogadania, pożartowania. Jest jeden problem – zapomniałam jego imienia. Od 8 miesięcy gdy z nim rozmawiam, zwracam uwagę, by nie wyrazić się w taki sposób, bym musiała wymówić jego imię.

#4.

Jadę sobie do domu, a tu raptem zamknięta droga, bo remont mostka. Za mostkiem 50 m mój dom, a objazd 30 km. Zero informacji od gminy, zamiast robić w wakacje, jak mały ruch, to zaczęli akurat teraz, zamiast robić w nocy, robią wtedy, gdy największy ruch na uliczce (ze 30 domów obok mojego), zamiast zamknąć jedną stronę i puszczać drugą, to lepiej postawić ogrodzenie po całości i mieć spokój. Przecież robota najważniejsza, co tam ludzie. Teraz trzy tygodnie po wertepach w lesie, 30 km w jedną, 30 km w drugą, a nikt za paliwo nie zapłaci. Dzwonię do gminy, a pan się dziwi, że zdenerwowany jestem i nie będzie rozmawiał ze mną, dopóki się nie uspokoję i się rozłączył, mimo że nie używałem żadnych obraźliwych słów ani nie krzyczałem. Wiem, że to żadna tragedia, ale zastanawia mnie, czy na całym świecie wszyscy mają wszystkich w d…

#5.

Wzrosły koszty życia oraz raty kredytu i to jest tragedia dla wielu rodzin. A dla mnie…

Mam męża i synka trzyletniego.
Przed ślubem pracowałam w sklepie spożywczym, ale gdy zaszłam w ciążę, za namową męża i rodziny zrezygnowałam z pracy. Mąż zarabiał dobrze i kupiliśmy dom na kredyt.
Gdy syn skończył rok, chciałam wrócić do pracy, ale mąż stwierdził z moją mamą, że dziecko jeszcze jest za małe. Poczekałam trochę i wróciłam do tematu, ale „…czego ci brakuje, źle ci?”, „będziesz robić na zmiany, a co z dzieckiem?”, „więcej wydasz na opiekunkę, niż zarobisz”, „ja pracuję, co, nie ufasz mi?”, moja mama jeszcze dorzucała, że powinnam myśleć o rodzinie, a nie o jakimś moim widzimisię. A ja chciałam do ludzi… Kocham synka, ale on dorasta i co będzie ze mną?
I przyszły podwyżki, jedna, druga, a mąż zaczął przebąkiwać, że mały jest w przedszkolu i co ja robię cały dzień, jak on na mnie haruje.

Znalazłam pracę niedaleko domu w butiku, który jest otwarty w godzinach pracy przedszkola. Moja mama twierdziła swoje, ale tym razem poparł mnie mąż, że jeszcze jedna wypłata się przyda. Od czasu gdy pracuję (ponad dwa miesiące), mąż jest innym człowiekiem – pomaga w domu, docenia mnie i opowiada, jak to poszłam do pracy, by pomóc mu w spłacie zobowiązań. Syn zadowolony, a ja tylko kiwam głową, że łatwo nie jest, ale dajemy radę.

Prawda? Cieszę się, że mam pracę, pieniądze się przydają, ale najważniejsze dla mnie jest to, że mam swoje i nie muszę się o nie prosić męża, no i mam swój świat poza domem.

#6.

Mam 30 lat i już nie jestem w związku, który był długi i zakończył się tak o po prostu. Seksu zawsze było mało i zawsze mi brakowało takiej cielesnej bliskości, ale ogólnie bliskość była i była ta świadomość drugiej połówki obok. Bardzo mi tego brakuje, seksu czy przytulania. Samotność i abstynencja faktycznie powodują depresję. Teraz jeszcze bieduję bardzo, pracuję, ale i tak nie stać mnie na razie nawet na sensowny pokój w mieście, w którym mieszkam, więc trzeba było zamieszkać po rozstaniu u rodziców. To znowu powoduję niską samoocenę i spadek atrakcyjności. Boję się poznawać kogoś nowego, a nawet jak już na ruski rok się uda poznać kogoś, kto rezonuje jak ja, to okazuje się, że już zajęty. I tyle z tej opowieści. Jest jak jest, trzymajcie się ciepło.

#7.

Od 20 lat jestem w małżeństwie, które od trzech lat jest koszmarem. Niestety mimo moich starań, moja żona robi wszystko, aby było gorzej. W naszej relacji nie było zdrady, zazdrości, problemem jest jej brat.

Moja małżonka ma o dwa lata młodszego brata, który zawsze był rozpieszczony przez rodziców i dostał nawet od nich mieszkanie, gdzie moja M. nie dostała nic. Jednak nie to jest problemem. Facet od ponad pięciu lat ostro pije, z pięknego mieszkania zrobił melinę. Żona go zostawiła, a jego córka nie chce mieć z nim kontaktu. Moja małżonka oczywiście musi go ratować i tak od ponad trzech lat. Na początku sam chciałem mu pomóc. Proponowałem mu pracę w swojej firmie, pomoc psychologiczną, wsparcie rodzinne. A czego on jedynie chce? Oczywiście pieniędzy. Moja żona non stop się nim zajmuje, kupuje jedzenie, utrzymuje i płaci wszystkie jego rachunki, mimo że nie zarabia dużo. Zaniedbuje nasze dzieci. Wszyscy jej tłumaczyliśmy, że on ją tylko wykorzystuje i niczego nie zmieni w swoim życiu, jak ona będzie go utrzymywała. Mój szwagier oczywiście mimo ciągłej finansowej pomocy nie zmienił niczego, zapuścił się, do mieszkania sprowadza innych meneli. Jego sąsiedzi dzwonią regularnie na policję, ponieważ mają już dość bójek i awantur.
Ostatnio moją żona chciała ode mnie pożyczyć sporą ilość pieniędzy i nie chciała powiedzieć dlaczego. Jak ją zmusiłem, to przyznała się, że to dla brata. I dlaczego potrzebuje takich pieniędzy? Dlatego, że menele w jego mieszkaniu zrobili kolejną awanturę i wybili mu szyby w oknach. Nasze dzieci stały się bardzo na dystans do swojej matki. Popierają mnie, a moja małżonka uważa, że je nastawiam przeciwko niej, gdzie nigdy tak nie było. Niedawno chciała, aby jej brat nocował u nas. Ja zaprotestowałem i dzieci też. Nasza najmłodsza córka zwymiotowała, nie wytrzymała jego odoru. Śmierdzi odchodami, alkoholem i szczynami. Moja małżonka po tej akcji nie odzywała się do nas trzy dni. Jednak nie to było największym hitem.
Otóż nasza najstarsza córka jest bardzo zdolna i chciała wyjechać na zagraniczne studia. Ja utrzymuję sam rodzinę, ale mieliśmy się z żoną złożyć na ten wydatek, ponieważ są to za duże koszty. Ja oczywiście odłożyłem swoją część i przy ostatniej rozmowie o studiach moja żona wyznała, że nie ma już pieniędzy dla naszej córki. Dlaczego? Łatwo się domyśleć, wszystko poszło na brata.

Nasza córka tak się zawiodła na matce, że płakała dwa tygodnie. Wezmę kredyt i spełnię jej marzenie, jednak na żonie nie mogę polegać. Nie wiem już co zrobić. Myślę o rozwodzie, jednak ona bardzo mało zarabia i nie będzie się w stanie utrzymać, a mamy rozdzielność majątkową, więc niczego ode mnie nie dostanie. Nie wiem co kompletnie robić, nie wiem jak dzieci zareagują. Jest coraz gorzej, a ja już tego nie wytrzymam.

W poprzednim odcinku m.in. zrobiłem matce wstyd u lekarza oraz przez faceta nie mam pieniędzy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInternauci dzielą się swoimi niezwykłymi kolekcjami
Następny artykułCmentarz dla niechcianych krzyży. “Nie można go wyrzucić”