A A+ A++

Ktoś zapowiadał, że polityczna jesień będzie bardzo gorąca i rzeczywiście na naszych oczach dzieje się historia. Wśród wielu wydarzeń, także tak wyjątkowo dramatycznych, jak hybrydowa inwazja na polsko-białoruskiej granicy, najważniejsza batalia koncentruje się wokół relacji Polski z Unią Europejską. Decydujące znaczenie ma rozstrzygnięcie, w którą stronę pójdzie Europa, ale mimo rosnącego napięcia nigdy wcześniej nie pojawiła się tak obiecująca szansa, by Europę zawrócić z długiej już drogi autodestrukcji. Szczególna rola i prawo Polski do kształtowania tego rozstrzygnięcia wynika z naszych bolesnych i kosztownych doświadczeń historycznych, które są o wiele bardziej bogate i pouczające, niż te, które dotknęły inne narody europejskie. Jesteśmy jednak w takim okresie, w którym do społeczeństw europejskich dopiero zaczyna docierać świadomość zagrożeń, a Polska jest tak zaciekle atakowana, że można się obawiać o jej losy.
Dlatego obserwowanie tego, co dzieje się na scenie politycznej wymaga sporej odporności. Wystarczy przywołać spektakl, jaki odbył się w Parlamencie Europejskim po znakomitym wystąpieniu Premiera Mateusza Morawieckiego, po którym nastąpił prawdziwy horror,  prześmiewczo nazwany „debatą”. Dla Polaków szczególnie odpychającym elementem tego doświadczenia były anty-polskie wystąpienia nominalnie polskich euro-posłów reprezentujących totalną opozycję.
Medialnie powszechnie dostępne transmisje takich wydarzeń tworzą sytuację odmienną od tej, z jaką mieli do czynienia nasi przodkowie skonfrontowani z postępowaniem targowiczan. Im w większości była oszczędzona bezpośrednia obserwacja aktu zdrady, my ten obraz musieliśmy zobaczyć, bo od tego nie dało się uciec. A jednak równolegle stało się coś nadzwyczajnego –  nagle przestrzeń Polski wypełniła się na całe 20 dni arcypolską muzyką Fryderyka Szopena, która w każdym dniu na wiele godzin pochłonęła naszą uwagę i pozwoliła, a nawet nakazała odwrócić oczy od bolesnych scen hańby. Niesamowite uspokojenie, odtrutka na truciznę zdrady, ożywczy balsam i ukojenie  popłynęły z warszawskiej filharmonii w najgłębszych tonach polskości zawartej w mazurkach, etiudach, balladach, fantazjach, walcach, sonatach i koncertach. Całe  20 dni tego ukojenia i ucieczki od zła, a przy tym niezliczone wywiady z wspaniałymi pianistami z różnych krajów, z odmiennych cywilizacji odnajdującymi w muzyce Szopena coś szczególnie cennego, wnikającego w głąb i pięknego, a odgadywanego jako odkrywana, wcześniej nieznana polskość. Czy każdy jest zdolny do takich wrażeń? Nie było uczestnika konkursu z Niemiec i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek w poprzednich 17-tu konkursach taki uczestnik się pojawił. Mimo woli, zadaję sobie także inne pytania związane z niedobrym tłem wydarzeń politycznych, od których mogliśmy odpocząć.
Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić  Tuska, Sikorskiego, Halickiego, Różę Thun, Budkę, Arłukowicza, Trzaskowskiego, Szczerbę, Jońskiego, Rutnickiego, Lewandowskiego, Adamowicz…., słuchających w skupieniu muzyki Szopena? Ja nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić Millera, Cimoszewicza, Belkę, Liberadzkiego, Rosatiego, czy Biedronia wsłuchanych w tę muzykę? Ja też nie potrafię. Być może słuchają etiudę c-moll, bo nazwa „rewolucyjna” naprowadza ich na skojarzenia z 1917, a dzisiaj może z 1789 rokiem.
Czy ktoś może podejrzewać uczestniczących w Strajku Kobiet, w paradach równości, w działaniu Obywateli RP, KOD-u, że słuchają muzyki Szopena? Nikt, kto nie chce się ośmieszyć tego nie podejrzewa?
Czy ktoś potrafi wyobrazić sobie, że liczni zwolennicy totalnej opozycji słuchają muzyki Szopena? Tak, ja potrafię sobie to wyobrazić, a nawet mam nadzieję, że tak jest. Prędzej, czy później także do nich dotrze potęga i światowe przesłanie polskości płynące od tej muzyki, które zakręci łzę w ich oku, wywoła gorące wyrzuty sumienia i poprowadzi na nowo ku Polsce.      
Przywołajmy z pamięci tragiczny obraz będący symbolem zburzonej Warszawy i zniszczonej wojną Polski. Przed kościołem Św. Krzyża powalony z krzyżem Chrystus ręką pokazuje niebo, a wyryte słowa mówią Sursum Corda! W środku kościoła jest serce Fryderyka Szopena i z Niego, przez muzykę płynie dla Polaków ta moc, która pomaga piąć się w górę.    
        
   

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNagrody dla nauczycieli, dyrektorów i konserwatorów szkół. Wyróżnieni w jednym szeregu
Następny artykułTym razem na tarczy