A A+ A++

Po raz pierwszy spotkały się w drugiej fazie mundialu w 1974 roku, “Pomarańczowi” wygrali 4:0, a później zostali wicemistrzami globu. Cztery lata później zmierzyły się obie jedenastki w wielkim finale i wspaniałe pokolenie Holendrów znowu musiało się zadowolić srebrem, a Argentyńczycy cieszyli się z triumfu na własnym terenie.

ZOBACZ TAKŻE: Erik ten Hag przerwał milczenie i pierwszy raz wypowiedział się o odejściu Cristiano Ronaldo

Na kolejne starcie w MŚ tych drużyn trzeba było czekać 20 lat. W 1998 roku we Francji Holandia wygrała w ćwierćfinale 2:1, ale później skończyła poza podium. W 2006 roku znowu los złączył piłkarzy obu krajów na boiskach niemieckich i na zakończenie fazy grupowej padł bezbramkowy remis, a obie ekipy awansowały do dalszych gier, nie osiągając później spektakularnego sukcesu.

Wreszcie ostatnia potyczka to półfinał mundialu w Brazylii w 2014 roku i wygrana Argentyny w konkursie rzutów karnych, a później finałowa porażka z Niemcami. Z kolei “Oranje” skończyli na trzeciej pozycji, ale zadra w sercu ówczesnego i… obecnego trenera Holendrów Louisa van Gaala pozostała.

– Mamy rachunki do wyrównania. Nie lubię wracać do przeszłości, a osiem lat w futbolu to cała epoka, ale przyznam, że byłem wtedy optymistą, myślałem, że sobie poradzimy – wspomniał 71-letni szkoleniowiec.

Przypomniał, że chciał wtedy przechytrzyć rywali wprowadzając w dogrywce na boisko rezerwowego napastnika Klaasa-Jana Huntelaara i zabrakło mu możliwości zmiany bramkarza przed konkursem “jedenastek”, jak to miało miejsce w ćwierćfinale z Kostaryką.

Sposób gry Holendrów w Katarze nie wywołuje zachwytów nawet w ich ojczyźnie, ale zdaniem van Gaala to nie ma znaczenia, podobnie jak wzrastająca z każdą rundą presja.

– Chcemy być mistrzami świata. Taki wyznaczyłem cel i moi zawodnicy to przyjęli. Robimy wspólnie wszystko, by go osiągnąć. Może nasze szanse nie są zbyt duże, ale chcemy je wykorzystać – podsumował doświadczony szkoleniowiec, podczas którego trzeciej selekcjonerskiej kadencji – od jesieni 2021 – są niepokonani we wszystkich 19 występach.

Charyzmatyczny trener pewnej szansy swojej drużyny w meczu z Argentyną upatruje w słabościach największej gwiazdy rywali – Lionela Messiego.

– To oczywiście najbardziej niebezpieczny i najbardziej kreatywny zawodnik, ale z drugiej strony nie angażuje się za bardzo w grę, gdy przeciwnik ma piłkę. W tym możemy upatrywać naszej szansy – ocenił van Gaal.

Pytań o kapitana oraz lidera dwukrotnych mistrzów globu nie mogło zabraknąć do środkowego obrońcy “Pomarańczowych” Virgila van Dijka.

– Obok Cristiano Ronaldo, jest najlepszym piłkarzem naszych czasów. Mamy świadomość, ile znaczy dla Argentyny, ale jakoś specjalnie się na nim nie skupiamy. Raczej myślimy o sobie, swojej sile, wiemy, że już tylko trzy mecze dzielą nas od chwały, od czegoś o czym wszyscy marzymy – wskazał defensor angielskiego Liverpoolu.

Messi na swoich barkach dźwiga nie tylko swoje wielkie niespełnione marzenie, jakim jest triumf w MŚ, ale i nadzieje 45 milionów zakochanych w futbolu rodaków, którzy od 1986 roku czekają na trzeci tytuł.

Sporo w realizacji tych pragnień zależy również od jego imiennika Scaloniego, który od czterech lat odpowiada za zespół narodowy. Jego pojedynek z van Gaalem to jeden ze smaczków tego ćwierćfinału, bo to jednocześnie rywalizacja najmłodszego z najstarszym trenerem katarskiego mundialu, których dzieli aż 27 lat.

– To dla mnie zaszczyt stanąć oko w oko z takim fachowcem. Wszyscy wiemy, ile zrobił dla futbolu, ilu trenerów chciało go naśladować, wzorować się na nim, czerpać z jego pomysłów – powiedział o Holendrze Argentyńczyk, który urodził się nieco ponad miesiąc przed zdobyciem przez swoich rodaków mistrzostwa świata w 1978 roku, a sam przed rokiem doprowadził ich do wygranej w Copa America, czyli pierwszego wielkiego sukcesu od mundialu 1986.

Do Kataru jego drużyna przyjechała jako niepokonana od 36 spotkań, ale serię sensacyjnie już w pierwszym występie w MŚ przerwała Arabia Saudyjska. Później pozbierała się i pokonując kolejno Meksyk i Polskę 2:0 oraz – już w fazie pucharowej – Australię 2:1 zameldowała się w ćwierćfinale.

W Argentynie popularnie określa się obecną kadrę mianem “La Scalonety”, co jest efektem gry słów od nazwiska trenera i slangowego określenia furgonetki do przewozu ludzi, a efektem jest słynny już mural, na którym za kierownicą auta siedzi Scaloni, obok niego jest Messi, a reszta ekipy w wyraźnym tle. Celem tej wędrownej trupy jest finał 18 grudnia, ale…

– Każdy mecz to oddzielna historia, na każdym przeciwniku można się potknąć. To mundial, gdzie każdy przyjeżdża z myślą, aby wznieść Puchar Świata – podsumował Scaloni.

Spotkanie Holandii z Argentyną w piątek o godz. 20 na Lusajl Stadium. Arbitrem będzie 45-letni Hiszpan Antonio Mateu Lahoz.

JŻ, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicyjna obława w Lubuskiem. Zatrzymany 25-latek (ZDJĘCIA)
Następny artykułZmiana pogody w Wielkopolsce. Będzie padał śnieg