– Ta podróż nad polskie morze to jakaś totalna katastrofa. Miało być 5 godzin, a wyszło prawie 8. Przysięgam, że jak na A1 zaczął mi się wydłużać na Google Maps czas dotarcia do celu, to miałam ochotę zawrócić do Warszawy. Ale gdy już dojechałam na miejsce, gdy rozpakowałam samochód, zjadłam kolację, a przede wszystkim, gdy zamoczyłam nogi w chłodnym Bałtyku, to postanowiłam, że do powrotu muszę się po prostu lepiej przygotować, a przez najbliższy tydzień W OGÓLE O NIM NIE MYŚLEĆ. To będzie aktywny urlop z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Łącznie ponad 20 osób. Prognoza pogody? Rokowania równie słabe, jak nasza trasa dojazdowa – napisała Mrozowska.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS