A A+ A++

Marsz Pamięci 22 Lipca przemierzył ulice Warszawy po raz dziesiąty. Organizowany jest od 2012 r. przez Żydowski Instytut Historyczny w kolejne rocznice jednego z najtragiczniejszych dni w dziejach stolicy: 22 lipca 1942 r. Niemcy przystąpili wtedy do wielkiej wywózki mieszkańców getta do komór gazowych w Treblince.

W trwającej dwa miesiące akcji z ramp kolejowych obok Umschlagplatzu – placu przeładunkowego przy ul. Stawki – wywieźli około 300 tys. osób, unicestwiając największą żydowską społeczność w Europie. Marsz Pamięci 22 Lipca rozpoczyna się zawsze na Umschlagplatzu i pokonuje drogę „od śmierci do życia”, w odwrotnym kierunku niż ten, którym szły ofiary Holocaustu. Każda jego edycja poświęcona jest innym bohaterom z getta. Tegoroczna upamiętniła nauczycieli.

– Jestem potomkinią nauczycielki, która zginęła podczas wielkiej akcji likwidacyjnej 30 lipca 1942 r. To była moja babcia Stefania Szwajgier, dyrektorka dziewczęcego gimnazjum Jehudija mieszczącego się przy ul. Długiej 55 w Warszawie, prawie naprzeciwko Wielkiej Synagogi – powiedziała przy pomniku Umschlagplatz aktorka i śpiewaczka Alina Świdowska. – Z niezwykle skąpych wspomnień mojej mamy Adiny [Blady-Szwajgier, pediatry leczącej dzieci w getcie, łączniczki Żydowskiej Organizacji Bojowej – red.], jej córki, wiem, że uczennice gimnazjum uwielbiały ją, że była nauczycielką z powołania. Uczyła prawdopodobnie biologii. Z opowiadania jednej z jej uczennic, która była znaną w świecie lekarką leczącą bezpłodność, wiem, że tylko dzięki wsparciu mojej babci Stefanii Szwajgier, materialnym również, jeszcze przed wojną znalazła się w Paryżu. A zatem moja babcia opiekowała się swoimi uczennicami i nie szczędziła własnych pieniędzy, żeby im ułatwić drogę do zdobycia zawodu.

Marsz Pamięci 22 Lipca przeszedł ulicami Warszawy po raz dziesiąty Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

„Nie popełniaj żadnych głupstw. Całuję, matka”

Alina Świdowska przyznała, że niewiele wie o swojej babci: – Nie wiem nawet, kiedy i gdzie się urodziła. Miała ponoć 52 lata w dniu śmierci. Moja mama, jak większość ocalałych, milczała. Świat swój, wraz z całym niepogodzeniem się z jego tragicznym końcem, zostawiła za sobą. W nowym życiu już mojej babci nie było. Mama nie opowiadała o niej. Zabrali ją z domu, gdy mamy nie było. Na stole została po niej szklanka niedopitej herbaty i ta mizerna kartka: „Bony wycięte. Miód zapłacony. Nie popełniaj żadnych głupstw. Całuję, matka”. Przeczytałam o tym w książce mamy. [Babcia] zginęła następnego dnia, bo zabrali ją wieczornym transportem prosto do Treblinki.

Na koniec przemówienia odniosła się narastającego w Polsce nacjonalizmu i antysemityzmu.

– Nie rozumiem, co się stało, że znów, jak Żydzi przed stu laty, nie czuję się w Polsce bezpiecznie. Po tym wszystkim, co się stało. Nie będę rozważać tej sytuacji. Mogę tylko powiedzieć od siebie, że nie czuję się bezpiecznie. A jeśli ktokolwiek zechce zaproponować mi: „Nie podoba się, to droga wolna, jedź do Izraela, tam jest twój dom”, odpowiadam: „Nie”. Nie podoba mi się, ale nie wyjadę. Jestem u siebie, jestem polską patriotką, jak moja mama, jak moja babcia. I jestem Żydówką. Jestem tu u siebie i zostanę tu, cokolwiek się zdarzy, do końca swoich dni – powiedziała Alina Świdowska.

Alina Świdowska przemawia przed pomnikiem Umschlagplatz podczas Marszu Pamięci 22 LipcaAlina Świdowska przemawia przed pomnikiem Umschlagplatz podczas Marszu Pamięci 22 Lipca Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Marsz pamięci dla nauczycieli

Po niej głos zabrała Monika Krawczyk, dyrektorka Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma.

– Tegoroczny Marsz Pamięci poświęcony jest nauczycielom. W ekstremalnych warunkach getta nie stracili wiary w wartości edukacji i wzorców moralnych, które starali się przekazać uczniom. Do ostatnich dni przed deportacją z przeznaczeniem na śmierć towarzyszyli swoim podopiecznym w nauce czytania alfabetu, przygotowywali do matury albo egzaminów rabinackich. Wielu nauczycieli poszło ze swoimi uczniami na Umschlagplatz. Tu, gdzie jesteśmy, był początek ich drogi i stąd odjeżdżali na śmierć – przypomniała dyrektorka ŻIH i przywołała postacie nauczycieli z getta od postępowego Janusza Korczaka do ultrareligijnego Kalonimusa Kalmana Szapiry.  

Po odśpiewaniu Psalmu 130 przez naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha kilkuset uczestników Marszu Pamięci wyruszyło na trasę ulicami Muranowa. Jej koniec wyznaczono na ul. Stare Nalewki, obok zabytkowej bramy Ogrodu Krasińskich, niedaleko dawnego gimnazjum przy ul. Długiej 55. Stanęła tu specjalnie przygotowana z tej okazji instalacja artystyczna „Ławki” projektu architekta Jakuba Szczęsnego. Kameralny zespół w obsadzie na skrzypce (Maria Sławek), flet (Ania Karpowicz), głos (Marta Grzywacz) i syntezator (Krzysztof Kozłowski) wykonał premierowo utwór „Nie zaszło u nas nic nowego” na podstawie „Dziennika” Abrahama Lewina. Osoby biorące udział w Marszu przywiązały do parkanu Ogrodu Krasińskich Wstążki Pamięci z imionami ofiar Zagłady.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier Włoch: Apele, by się nie szczepić to zachęcanie do tego, by umierać
Następny artykułZ OSTATNIEJ CHWILI: Wypadek w Gałwunach [AKTUALIZACJA]