A A+ A++

Jak przystało na derbową rywalizację, mecz pomiędzy zespołem MKS-u „MOSiR” Jasło a Karpatami PWSZ Krosno Glass dostarczył mnóstwa emocji. Obie drużyny potrzebowały pięciu setów na to, aby rozstrzygnąć losy prestiżowego starcia. W ostatecznym rozrachunku to jaślanie cieszyli się ze zwycięstwa nad rywalami zza miedzy.

Ekipy MKS-u „MOSiR” Jasło i Karpat PWSZ Krosno Glass rozgrywają bardzo dobry sezon w grupie 6. siatkarskiej II ligi mężczyzn. Obie drużyny okupują miejsca w górnej części ligowej tabeli. Krośnianie po dwóch zwycięstwach, odniesionych po świąteczno-noworocznej przerwie, do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Jaśle przybyli w roli lidera rozgrywek. W nieco odmiennych nastrojach, do sobotniego meczu przystępowali podopieczni Bartosza Kilara, którzy w dwóch ostatnich spotkaniach musieli uznać wyższość rywali z Kozienic i Sędziszowa Małopolskiego. Derbowe starcia, jak wiadomo rządzą się swoimi prawami. Trudno było więc wskazać przed sobotnim spotkaniem zdecydowanego faworyta prestiżowej konfrontacji.

Już sam początek pierwszej partii meczu pokazał, że zawodnicy obydwu drużyn zamierzają zafundować kibicom wpatrującym się w ekrany swoich komputerów i smartfonów solidną dawkę sportowych emocji. W jednej z akcji, po pasjonującej wymianie, Artur Bartosik zatrzymał pojedynczym blokiem atak jednego z zawodników gości. Walka punkt za punkt trwała w najlepsze, dopóki jaślanie nie zaczęli dominować nad ekipą Jakuba Heimrotha. Gospodarze zdobywali cenne punkty dzięki skutecznej grze blokiem. Do tego, solidnie w polu zagrywki prezentował się Rafał Matuła. Przyzwoicie w ataku poczynał sobie z kolei Przemysław Czado. Efektem dobrej gry podopiecznych Bartosza Kilara było zbudowanie przez gospodarzy czteropunktowej przewagi. Goście starali się ją zminimalizować na wszelkie możliwe sposoby. Kiedy udawało się im zbliżyć na dwa punkty, do akcji wchodzili atakujący jasielskiego zespołu. Goście wciąż nie mogli znaleźć rytmu w rozegraniu, przez co regularnie nadziewali się na skuteczny blok w wykonaniu gospodarzy. W decydującej fazie pierwszego seta, taka sztuka udała się Mateuszowi Armacie, który bezbłędnie odczytał intencje rozgrywającego i w efekcie zatrzymał pojedynczym blokiem atak ze środka jednego z zawodników krośnieńskiej drużyny.

Na tablicy wyników widniał rezultat 20:16. Nic nie wskazywało na to, że w końcówce pierwszej odsłony spotkania obydwa zespoły zafundują kibicom prawdziwy dreszczowiec. W grę MKS-u wkradła się nerwowość. Po tym, jak Adam Świdroń zaskoczył gospodarzy asem serwisowym, prowadzenie jasielskiej drużyny stopniało do zaledwie jednego punktu (23:22). Bartosz Kilar natychmiast poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Po wznowieniu gry Świdroń idąc za ciosem jeszcze dwukrotnie zdobywał dla Karpat punkty bezpośrednio z zagrywki. Trener MKS-u zmuszony był wykorzystać drugą przerwę. Gospodarze trzykrotnie zdołali obronić piłkę setową. W kluczowym momencie na wyżyny siatkarskiego rzemiosła wzniósł się Rafał Matuła. Najpierw atakiem po prostej minął blok rywali wbijając piłkę wprost w linię wyznaczającą pole gry, aby w kolejnej akcji na tyle utrudnić krośnianom obronę po zagrywce, że piłka wróciła na stronę jaślan. Gospodarze skrzętnie skorzystali z prezentu. Mateusz Armata atakiem ze środka rozstrzygnął losy pierwszego seta, który jaślanie wygrali 30:28.

Początek drugiego seta to kontynuacja dobrej gry w wykonaniu gospodarzy. Jaślanie zaczęli lepiej prezentować się w polu zagrywki, co pozwoliło na zbudowanie kilkupunktowej przewagi już w początkowej fazie drugiej odsłony spotkania. Jaślanie nie zdołali jednak skutecznie jej utrzymać. Goście coraz pewniej czuli się w ataku. Blok w wykonaniu siatkarzy MKS-u nie był już tak szczelny jak w pierwszym secie. Krośnianie mozolnie odrabiali straty, aby po asie serwisowym w wykonaniu Łukasza Ogonowskiego objąć prowadzenie 13:12. Gospodarze zupełnie stracili koncentrację. W ataku mylili się kolejno Przemysław Czado oraz Rafał Matuła. Po tym, jak w polu zagrywki pomylił się Artur Bartosik, a następnie skutecznym atakiem po bloku punkt dla swojej drużyny zdobył Adam Świdroń, goście prowadzili różnicą pięciu punktów. W końcówce seta, na boisku w drużynie MKS-u pojawili się Anatol Lejko i Mateusz Michalec. Krośnianie nie zamierzali spuszczać z tonu. Zdecydowane zwycięstwo swojej ekipy w drugiej partii okrasił asem serwisowym Jakub Kosiek.

W trzeciego seta lepiej weszli krośnianie. Gospodarze mieli problemy ze skończeniem ataku. Pomimo trudności, jaślanie zdołali jednak odrobić starty. Nie mała w tym zasługa ich rywali, którzy również nie zdołali ustrzec się prostych błędów, przede wszystkim w przyjęciu. Walka toczyła się punkt za punkt, aż do samego końca partii. W niej więcej zimnej krwi zachowali jednak goście. Przy stanie rywalizacji 25:25 piłkę na aut po ataku z drugiej linii posłał Kamil Warzocha. W kolejnej akcji błąd w przyjęciu popełnił Szymon Soboń, co przesądziło losy rywalizacji w trzecim secie na korzyść Karpat.

Czwartą partię koncertowo rozpoczęli gospodarze. Najpierw skutecznym atakiem po przekątnej popisał się Przemysław Czado. Następnie w polu zagrywki dzielił i rządził Szymon Soboń. Po trzech asach serwisowych w jego wykonaniu jaślanie prowadzili 4:0. Sportowa ambicja nie pozwoliła gościom spokojnie przyglądać się poczynaniom podopiecznych Bartosza Kilara. Krośnianie rozpoczęli odrabianie strat. W końcu dopięli swego. Przy stanie rywalizacji 9:8 po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Goście znaleźli się na prostej drodze do odniesienia końcowego sukcesu. W porę jednak obudzili się gospodarze, imponując grą, tak jak czynili to w spotkaniach rozgrywanych w listopadzie i grudniu ubiegłego roku. Goście coraz częściej popełniali błędy w ataku. Jednocześnie, jaślanie wrócili do skutecznej gry blokiem. Swoją cegiełkę dołożyli Krzysztof Pamuła i Przemysław Czado, którzy przedzierając się przez blok rywali zdobyli kilka cennych punktów.

Tie-break przebiegał głównie pod dyktando gospodarzy. Początkowo rywalizacja toczyła się punkt za punkt. W decydujących momentach krośnianie nie potrafili jednak znaleźć sposobu na zatrzymanie świetnie spisujących się w ataku Przemysława Czado, Kamila Warzochy i Krzysztofa Pamuły. Co więcej nadziewali się na blok gospodarzy, jak w akcji, w której podwójnym blokiem atak rywala zatrzymali Szymon Soboń i Mateusz Armata. Ten drugi w kolejnej akcji zdobył punkt plasowanym uderzeniem ze środka zupełnie zaskakując rywali. Jaślanie prowadzili 6:3. Po zmianie stron gospodarze kontynuowali marsz po zwycięstwo. Dzięki zróżnicowanej grze w rozegraniu jaślanom udało się zaskoczyć gości kolejnymi atakami ze środka. Do tego doszło cwaniactwo Szymona Sobonia, który tak jak we wcześniejszych partiach decydował się na odważne ataki z drugiej piłki. Ostatecznie, jaślanie wygrali piąta partię 15:8 i cały mecz 3:2.

MKS „MOSiR” Jasło – Karpaty PWSZ Krosno Glass 3:2 (30:28, 17:25, 25:27, 25:19, 15:8)   

MD

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodkomisja smoleńska odpowiada Ewie Stankiewicz
Następny artykułRóża. Wybuch nastąpił podczas konstrukcji domowej petardy?