A A+ A++

Mieleckie firmy ukrywają zakażenia wśród swoich pracowników. Ludzi z podejrzeniem wysyła się na postojowe na dwa tygodnie, aby przechorowali koronawirusa w domu i nigdzie nie zgłaszali tego. Bo przez nich rodzina i sąsiedzi będzie miała kwarantannę. Takie podejście jest skrajnie nieodpowiedzialne. Takie sygnały docierają do naszej redakcji.

Dziś (29 października)  w Polsce odnotowano kolejny rekord zakażeń na koronawirusa – 20 156 przypadków. Rekordowa jest też liczba zgonów –  301 osób.Również w województwie podkarpackim i powiecie mieleckim odnotowano rekordową liczbę zakażeń – odpowiednio 1306 i 100.
CZYTAJ TAKŻE: Dziwna sytuacja w woj. podkarpackim. Więcej zakażeń niż wykonanych testów

Od początku pandemii łączna liczba zakażonych w pow. mieleckim  to już prawie 1500 osób, a krzywa ta gwałtownie rośnie.

Epidemiolodzy jako jedną z głównych przyczyn tak gwałtownej liczby zakażeń w ostatnich dwóch miesiącach  podają fakt dopuszczenia 1 września wszystkich uczniów do nauki szkolnej. Młodzież w  większości przypadków przychodzi koronawirusa bezobjawowo, ale zaraża rodziców i dziadków, a ci z kolei zarażają  kolejne osoby. Fakt ten przyznał sam minister zdrowia Adam Niedzielski stwierdzając, że szkoły są  rozsadnikiem epidemii.

Bardzo niepokoją też sygnały czytelników o ukrywaniu  przez mieleckie zakłady zakażeń wśród pracowników, bo takie postepowanie  może  być obok szkół kolejnym powodem tak dużej liczby zakażonych w powiecie mieleckim.

Tym bardziej, że  przy tak ogromnej liczbie zakażeń sanepid nie jest już w stanie  sprawdzać wzajemnych kontaktów zakażonych i nakładać we właściwy sposób kwarantannę czy izolację.

Jak podało Radio ZET z nieoficjalnych rozmów jego reporterów  z sanepidem i osobami, które mają dodatni wynik testu na COVID-19 wynika, że system nakładania kwarantanny i izolacji działa już tylko  teoretycznie.  Służby sanitarne są tak przeciążone, że na telefon od nich można  czekać bardzo długo,  a mogą również w ogóle nie zadzwonić.

Jak ustalili reporterzy Radia ZET  rzadkością są już telefony z prośbą o przygotowanie listy osób, z którymi zakażony miał kontakt. Zatem szansa, że osoby, które mogły zostać przez niego zarażone zostaną wysłane na kwarantannę, jest bardzo mała.

Również policja coraz rzadziej sprawdza, czy zakażeni są w domach. Szczególnie, że oprócz codziennych obowiązków musi obsługiwać protesty, które w ostatnich dniach objęły nasz kraj. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWczoraj strzegli kościoła, dzisiaj wydali oświadczenie
Następny artykułPROJEKT O SUPERBOHATERZE BEZ SUPER FINAŁU