W ostatnich dniach wraz z nadejściem lata mieliśmy okazję poczuć wręcz afrykańskie upały. Według meteorologów jest to związane ze swoistą stagnacją nad Europą układów barycznych. W wyniku takiego układu barycznego do naszego kraju docierają gorące masy powietrza z północnej Afryki.
POGODA
Synoptycy nie mają już wątpliwości, kulminacja fali upałów – a wraz z nią temperatura rzędu 36-37 st. C. jeszcze przed nami.
Musimy niestety spodziewać się jeszcze większego upału, który do nas napływa w pasie wyżowym od Rosji aż po Bałkany. Olbrzymia część kontynentu jest w tym pogodnym i suchym wyżu. Niestety Polska znalazła się w strefie oddziaływania upalnego wyżu.
Natomiast po drugiej stronie, czyli na zachodzie Europy, pogodę kształtują niże – jeden jest w okolicach Islandii, są jeszcze niże na południu Francji.
Istotne jest to, że pomiędzy niżami przebiega front atmosferyczny, który „wije się nad Europą i oddziela różne masy powietrza”.
Wspomniany front jest bardzo istotny, bo oddziela dwa pogodowe światy. Otóż po wschodniej stronie frontu jest bardzo gorące powietrze, które płynie z północnej Afryki, przez Włochy, Adriatyk i dalej dociera do Europy Środkowej, a nawet do południowej Szwecji i Finlandii. To gorące powietrze wlewa się i nadal wlewać się będzie do naszej części kontynentu. Co więcej, ten strumień gorącego powietrza z południa może być jeszcze intensywniejszy za około dwa dni.
Natomiast po zachodniej stronie frontu płynie chłodniejsze powietrze. To właśnie za jego sprawą we Francji odnotowywane są maksymalnie 23 st. C., a miejscami w Wielkiej Brytanii – 19 st. C.
Synoptycy prognozują, że raczej nie mamy co czekać na to, że ochłodzenie z zachodniej Europy przesunie się na wschód i obejmie swoim wpływem także Polskę. W nadchodzących dniach nasz kraj nadal będzie pod wpływem wyżu i gorącego, afrykańskiego powietrza.
Wyże, które są na wschodzie, stanowią swoistą barierę i przeszkodę nie do pokonania przez front atmosferyczny. Układ ten z temperaturami 34-35 st. C., pozostanie przez wiele dni i to będzie długa fala upałów, na pewno kilkudniowa. Podobnie gorąco jak u nas będzie na południu Europy.
Według wstępnych prognoz synoptyków do kulminacji upałów dojdzie w najbliższy czwartek. Na termometrach będziemy mogli zobaczyć wtedy nawet 36-37 st. C. w cieniu w zachodniej Polsce!
Czwartek będzie prawdopodobnie najgorętszym dniem, ale nie wykluczone, że w piątek będzie podobnie gorąco. Więc ten czwartek zapowiada się jako najgorętszy dzień w tym tygodniu i to będzie kulminacja upałów. Prawdopodobnie później, to znaczy od weekendu, temperatura będzie spadać.
Ale nie spodziewajmy się znacznego ochłodzenia, bo synoptycy przewidują spadek z poziomu 37 st. C. na poziom 32 czy 31 st. C., czyli to nadal będzie bardzo gorąca i upalna pogoda.
Najgorsze jest to, że obok wysokich temperatur odnotowujemy brak opadów deszczu, który będzie pogłębiał suszę hydrologiczną, co bez wątpienia będzie miało wpływ na wegetację roślin i tegoroczne plony.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS