A A+ A++

Dopiero po ukazaniu się „Kuriera Porannego” z informacją, że w końcu przyjechał, na ulice wyległy tłumy. Wyrazy uwielbienia ze strony społeczeństwa sprawiły, że zarządzająca Królestwem Polskim Rada Regencyjna bez oporu przekazała mu władzę.

„Naród w tej biedzie jedno znajduje lekarstwo: Piłsudski. Od hiszpańskiej choroby, od Niemców, od samolubstwa magnatów, głupoty polityków, od głodu i braku pieniędzy leczy ta uniwersalna recepta” – zanotował w pamiętniku 14 listopada endecki działacz Jan Zamorski. Osiem dni później tak nielubiany przez narodowców dawny rewolucjonista skupił w swych rękach pełnię władzy, ogłaszając się naczelnikiem państwa. Inni politycy, oszołomieni tempem wydarzeń, jeszcze długo nie potrafili się zmierzyć z rosnącą w siłę legendą Piłsudskiego. Widać było, jak wielką moc sprawczą może mieć dramatyczna biografia, nawet jeśli pewna jej część jest tylko mitem.

Czytaj też: Niepodległość 1918, czyli koło historii wstrzymane na chwilę

Polityków, którzy mieli ambicje objęcia w Polsce władzy, było kilku. Na prawicy nikt nie negował pozycji Romana Dmowskiego, choć wielkie aspiracje miał też Wojciech Korfanty. Wincenty Witos usiłował podporządkować sobie ruch ludowy. Ale żaden z tych bardzo zdolnych graczy nie mógł się pochwalić, że dowodził na froncie wojskami walczącymi z Rosjanami, stawiał twarde żądania Austriakom i siedział w niemieckiej twierdzy. Piłsudski był symbolem wroga wszystkich zaborców. To, że z rządem w Wiedniu wcześniej współpracował, a z Niemcami zawierał układy, odeszło w niepamięć. Twórca Legionów korzystał z tego, że jako jedyny znany polityk ryzykował podczas wojny życie dla sprawy niepodległości. Jeszcze przed zakończeniem działań zbrojnych Ignacy Daszyński prorokował: „Historia tej wojny w Polsce wydźwignie postać Piłsudskiego na spiżowy piedestał”.

„Zobacz najlepsze książki o marszałku Piłsudskim”

Sytuacja szybko okazała się nie do przyjęcia dla endecji, która była ruchem politycznym mającym największą liczbę zwolenników, a jeśli chodzi o tworzenie nowych, popularnych w społeczeństwie idei, nikt się nie mógł równać z Dmowskim. Legenda Piłsudskiego stanęła jednak na drodze narodowcom, uniemożliwiając przejęcie władzy w odradzającym się kraju. Szybko więc zrozumieli, że muszą spróbować zniszczyć mit.

Pierwszy poważył się zaatakować naczelnika państwa Andrzej Niemojewski w listopadzie 1918 roku. Na łamach redagowanego przez siebie pisma „Myśl Niepodległa” powtarzał zarzuty, że komendant wprowadził do polskiej armii legionowe bojówki, aby rozsadzić ją od środka. Niemojewski dawał czytelnikom do zrozumienia, że Piłsudski jest agentem niemieckiego wywiadu i jego celem będzie przeprowadzenie w Polsce rewolucji podobnej do tej, jaką inny niemiecki agent – Lenin – sprokurował w Rosji.

Działania powołanego przez Naczelnika na stanowisko premiera socjalisty Jędrzeja Moraczewskiego miały potwierdzać te tezy: rząd zapowiedział skrócenie dnia pracy do ośmiu godzin, wprowadzenie ubezpieczeń chorobowych i przyznanie praw wyborczych kobietom. Endecja ochoczo podchwyciła oszczerstwa Niemojewskiego, ale redaktor „Myśli Niepodległej” stał się celem wściekłego kontrataku socjalistów i piłsudczyków. Na łamach dziennika „Robotnik” zaczęto dowodzić, że podczas wojny był tajnym agentem niemieckiej policji w Warszawie i zadenuncjował wielu patriotów.

Jeszcze przez parę lat gazety związane z endecją i konserwatystami szukały potwierdzeń, że Piłsudski jest zakonspirowanym bolszewikiem. Z czasem coraz częściej eksponowanym wątkiem stała się jego agenturalna przeszłość. O współpracy z wywiadem Austro-Węgier lub niemieckim wspominano jednak jedynie aluzyjnie. W miarę upływu czasu w przeszłości Marszałka odnajdywano coraz to nowe niegodziwości.


Fot.: Wikimedia commons / BRAK

Dziennik „Piast” na początku 1922 roku zaserwował czytelnikom sensacyjną wiadomość, że Piłsudski prosił zarządzającego Królestwem Polskim niemieckiego gen. Hansa von Beselera, aby ten go aresztował i odesłał do więzienia w Magdeburgu. Było to rzekomo elementem uknutego wspólnie z Niemcami spisku, dzięki któremu Piłsudski miał zostać męczennikiem i przyszłym wodzem narodu.

Z kolei w rozpowszechnianej w tym czasie przez Stronnictwo Narodowe broszurze „Pod osąd opinii publicznej” dowodzono, że w 1914 roku głównym celem podległej Piłsudskiemu I Kompanii Kadrowej po wymarszu z Krakowa było dotarcie do Warszawy i pojmanie Dmowskiego, który miał jakoby jak najszybciej zostać powieszony. „Myśl Narodowa” opublikowała zaś w 1923 roku spreparowany list rzekomego legionisty, opisującego swój udział dwa lata wcześniej w pogrzebie pierwszej żony Piłsudskiego, Marii z Kroplewskich. Anonimowy autor donosił, że na uroczystościach mąż się nie zjawił, bo wolał spędzać czas z kochanką.

Wysiłki narodowców, by zohydzić Marszałka, przynosiły mizerny rezultat przede wszystkim ze względu na osobowość atakowanego, który wiedział, jak pozyskiwać sympatię. Kiedy na początku stycznia 1919 roku grupa związanych z endecją oficerów pod dowództwem płk. Mariusza Januszajtisa-Żegoty próbowała przeprowadzić zamach stanu i aresztowała premiera Moraczewskiego, Piłsudski powstrzymał się od krwawej rozprawy z buntownikami.

Zamiast tego dał pokaz wspaniałomyślności, ograniczając się do publicznego zrugania puczystów i odesłania ich do domów. Takiego wodza większość społeczeństwa darzyła szczerą miłością, niepomiernie wzmocnioną rok później po sukcesie w wojnie z bolszewicką Rosją. Uczucie to z całych sił starali się utrwalić byli podkomendni Marszałka, publikując rozliczne wspomnienia i artykuły historyczne.

Bezgranicznie oddani wodzowi dawni legioniści budowali wygodną dla nich wersję przeszłości. Dlatego prawie nie wspominali o współpracy z władzami Austro-Węgier, relacje z Niemcami przedstawiano tak, by komendant prezentował się jako partner równorzędny dla Berlina, a porażki opisywano tak, jakby były zwycięstwami.

O aresztowaniu i osadzeniu w Magdeburgu wodza Legionów Wincenty Rzymowski w pracy „Jak Józef Piłsudski walczył o Polskę” pisze, że gdy bohaterowi zabrakło innych atutów, „sam z siebie uczynił oręż do walki”. Jednocześnie autor przemilcza fakt, że z twierdzy uwolniły komendanta niemieckie władze i zapewniły mu nawet specjalny pociąg do Warszawy. Najlepiej stopień uwielbienia podkomendnych oddaje lakoniczne ujęcie roli ich wodza w I wojnie światowej przez byłego sekretarza Piłsudskiego Michała Sokolnickiego słowami: „On był Polską”.

Walka o kształt legendy Piłsudskiego mogłaby toczyć się przez długie lata, gdyby nie to, że Marszałek w 1926 roku znów przejął pełnię władzy w kraju. Wkrótce w budowę mitu człowieka, który samotnie wywalczył dla ojczyzny niepodległość, zaangażował się cały aparat państwa i elity sanacyjne. Zaczęto od wychowania społeczeństwa, by regularnie okazywało wdzięczność swemu dobroczyńcy. Uroczystości ku czci Marszałka organizowano cztery razy do roku: 19 marca z okazji imienin, 6 sierpnia w rocznicę wymarszu I Kompanii Kadrowej, 15 sierpnia dla uczczenia Bitwy Warszawskiej oraz 11 listopada (dzień ten dopiero w 1937 roku uznano za datę odzyskania niepodległości).

Co ciekawe, najbardziej hucznie i barwnie obchodzono imieniny Józefa. Co roku tego dnia prasa publikowała masę ogłoszeń, w których znani i nieznani ludzie składali życzenia twórcy niepodległej Rzeczypospolitej. W szkołach, koszarach, urzędach i zakładach pracy odbywały się uroczyste akademie. Policjanci wstępowali do każdego właściciela domu, który zapomniał wywiesić biało-czerwoną flagę, by dać mu okazję do natychmiastowej poprawy.

W „Elementarzu” dla pierwszoklasistów na Józefa rezerwowano specjalną czytankę zaczynającą się od słów: „I wszędzie dziś wesoło. Bo dziś są imieniny Marszałka Józefa Piłsudskiego. On jak najlepszy ojciec kocha wszystkie dzieci w Polsce”. W przeznaczonym dla dorosłych „Programie obchodów imienin Marszałka Piłsudskiego 19 III 1930” można znaleźć takie oto kredo: „Nie było żadnego czynu dążącego do samodzielności państwa polskiego, któremu nie przewodziłby Marszałek”.

Nie pomijano żadnej okazji do wzmocnienia kultu wodza. Kiedy na początku 1931 roku Piłsudski wyjechał z kraju, by podreperować zdrowie na Maderze, zawiązał się komitet, by zorganizować masową wysyłkę imieninowych pocztówek. Uczniowie, urzędnicy państwowi i służby mundurowe, a także zwykli obywatele zostali zobowiązani do wysłania na Maderę kartek z życzeniami. Ponad milion pocztówek poważnie zakłóciło pracę urzędu pocztowego na niewielkiej wyspie.

Walki propagandowej z tego typu działaniami endecy już nie mogli toczyć. Po maju 1926 roku rząd przypomniał sobie o obowiązującym paragrafie z carskiego kodeksu karnego, który za szkalowanie najwyższych władz przewidywał karę pięciu lat więzienia. Rozwiązaniem skuteczniejszym była cenzura, usuwająca z prasy wszelkie artykuły godzące w osobę Marszałka.

Ograniczenie wolności słowa szybko spowodowało, że sanacyjne elity przestały dostrzegać absurdalność własnych posunięć. W wydanej w 1935 roku „Księdze zbiorowej ku czci Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w dniu Jego imienin” przeczytać można taki oto dialog ojca z dzieckiem: „Tatusiu, dlaczego Pan Marszałek ma takie dziwne, bardzo dziwne oczy? – Bo widzisz synku, to są oczy, które wzięły w siebie cały najgłębszy smutek dawnej wiekowej polskiej niewoli, (…) to są oczy, które z ciemnego żelaza kajdan wykuły błękitną stal polskiej szabli, już niezwyciężonej i już na zawsze danej”.

Śmierć Piłsudskiego w maju 1935 roku dała okazję do rozpoczęcia nowego etapu działań mających przekształcić legendę w oficjalny państwowy kult, pozwalający uzasadnić, dlaczego coraz mniej popularny obóz polityczny nadal niepodzielnie rządzi. By umocnić w społeczeństwie uwielbienie dla zmarłego wodza, w kilka tygodni po śmierci Marszałka powołano komitet pod przewodnictwem prezydenta Ignacego Mościckiego.

W jego skład weszła cała sanacyjna elita. Wkrótce w każdym regionie powstały wojewódzkie Komitety Uczczenia Pamięci Marszałka Piłsudskiego, które z kolei zadbały, by zorganizować w powiatach 248 komitetów lokalnych. Tak stworzono ogólnopolską strukturę istniejącą tylko po to, by wymyślać nowe sposoby oddawania czci osobie zmarłego wodza.

I tak np. Sekcja Głazów Pamiątkowych Narodowego Komitetu Uczczenia Pamięci Marszałka postawiła sobie ambitne zadanie rozlokowania prawie 250 głazów w miejscach, gdzie Marszałek bywał. Po trzech latach wytężonych wysiłków postawiono jednak tylko… trzy. Wszystko przez spory z innymi instytucjami dbającymi o wizerunek Piłsudskiego. Kiedy np. Sekcja Głazów na jednym z obelisków chciała umieścić napis: „Tędy w wyniku chwilowych niepowodzeń cofały się oddziały Józefa Piłsudskiego”, protest zgłosiło Wojskowe Biuro Historyczne: „Niepowodzenia miały miejsce wśród wojsk austriackich i niemieckich, a nie oddziałów komendanta Józefa Piłsudskiego. Przeciwnie, oddziały te spełniły jak najchlubniej swój obowiązek, a odwrót był wynikiem ogólnego położenia, a nie niepowodzeń wśród nich”.

Pomimo nieustannych sporów wybuchających w obozie władzy komitet mógł się pochwalić kilkoma sukcesami. W Wilnie na cmentarzu Rossa wzniesiono mauzoleum Matki i Serca Syna, gdzie zgodnie z wolą Piłsudskiego jego serce umieszczono obok ciała matki. Na Wawelu powoli posuwała się budowa krypty, w której zamierzano umieścić sarkofag z ciałem wodza. Komitet przejął też kontrolę nad inicjatywą legionistów, którzy chcieli wzniesienia dla komendanta kopca w Krakowie podobnego do tego, jaki miał Kościuszko.

Sukcesem okazały się także badania mózgu Marszałka, dowodzące jego wyższości nad mózgami reszty polskich polityków. Już w 1935 roku „Wiadomości Literackie” informowały czytelników, że „mózg Marszałka ważył 50 proc. więcej od przeciętnego”. W roku 1938 ukazała się zaś publikacja prof. Maksymiliana Rosego, w której neurolog podkreślał, że „każdy znawca przedmiotu już na podstawie badań makroskopowych zwróci uwagę na doskonały zwój zakrętów tudzież cały szereg innych ważnych szczegółów morfologicznych”.

Na wypadek, gdyby ktoś nadal wątpił w geniusz wodza, w kwietniu tegoż roku Sejm uchwalił ustawę O ochronie imienia Józefa Piłsudskiego. Jej artykuł drugi stanowił: „Kto uwłacza Imieniu Józefa Piłsudskiego podlega karze do lat 5 [więzienia – przyp. red.]”. Stale doskonalony mit Marszałka uznano za jeden z fundamentów II RP. Na szczęście dla Piłsudskiego nie dożył on czasów, gdy niegdyś wspaniała legenda została przekształcona w pokraczny kult państwowy mający coraz mniej wspólnego z prawdą.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJacht kupił za funta, ale był haczyk: musiał przypłynąć nim z Antarktydy
Następny artykułJak nie przejeść się w czasie świąt? Są sposoby