Prezydent FIA Jean Todt już ostrzegł, że w nadchodzącym okresie „zespoły, dostawcy i producenci będą musieli dokonać przeglądu swoich programów”.
– Świat nie tylko bardzo zmienił się z powodu koronawirusa, zmieniły się również wartości ludzi – powiedział Jordan.
– Świadomość ekologiczna jest wysoko na liście. Dla szefów korporacji oznacza to, że też muszą przemyśleć swoje zaangażowanie – mówił dla Sport1. – Jestem przekonany, że producenci tacy jak Mercedes, Honda i może Renault wycofają się i zakończą swoje programy w Formule 1 w ciągu najbliższych dwóch lat – uznał.
Ostrzegł, że największy znak zapytania dotyczy przyszłości Mercedesa.
– Kierownictwo Mercedesa nie może zrobić nic innego – powiedział. – Osiągnęli wszystko – wszystko wygrali. W tych okolicznościach nie mogą zdobyć już nic więcej.
– Sprzedadzą swój zespół, być może Lawrence’owi Strollowi, który chce zdobyć mistrzostwo świata ze swoim synem i marką Aston Martin. Będzie to bowiem trudne z jego obecną ekipą Racing Point – kontynuował.
Jeśli chodzi o kolejny ruch Mercedesa, myśli, że niemiecka marka „wejdzie w bardziej intensywne partnerstwo z McLarenem, tak jak wcześniej”.
Na niepewną przyszłość zespołu Mercedesa mogą wpłynąć też kłopoty ich sponsora tytularnego – firmy Petronas.
– Ceny ropy spadają i koncernów naftowych nie stać już na takie zaangażowanie. Dlatego Petronas będzie musiał zrezygnować. Powoduje to ogromną dziurę w budżecie.
Ale pomimo jego czarnych wizji o producentach, Jordan sądzi, że Ferrari zostanie.
– Oni są inni – powiedział. – Mają Formułę 1 we krwi, więc ta kwestia nie jest przedmiotem dyskusji. Rezygnacja z mistrzostw to tylko strzały ostrzegawcze. W przyszłości Ferrari, Red Bull i prawdopodobnie McLaren-Mercedes znów staną się filarami Formuły 1.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS