Chociaż pozbawiony podskakiwania – głównej wady swojego poprzednika – tegoroczny W14 nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Mercedes pozostał wierny swojej idei wyszczuplonych sekcji bocznych, ale nie udało się jak do tej pory odblokować rzekomo drzemiącego w konstrukcji potencjału. W Brackley nie ukrywają, że konieczna będzie zmiana koncepcji.
Mercedes dopiero w maju – na Grand Prix Emilii-Romanii – planuje wprowadzić istotny pakiet poprawek, aktualnie koncentrując się na poprawie osiągów głównie poprzez optymalizację ustawień. Wydaje się, że w tej lepiej odnajduje się George Russell. Młodszy z dwójki brytyjskich kierowców zespołu narzeka mniej niż Lewis Hamilton, który zdradził nawet, że rozwiązania projektowe wpływają na jego dyskomfort.
Russell ma niemałe doświadczenia z „problematycznymi” samochodami. Swoją przygodę z F1 zaczynał w Williamsie i w Grove spędził trzy lata, mając do dyspozycji mało konkurencyjne narzędzie.
Pytany czy wolniejszy Williams był bardziej komfortowy w prowadzeniu niż obecny Mercedes, Russell odparł:
– Można to porównać do jazdy na koniu – powiedział Russell dziennikowi Bild. – Mercedes jest szybszym koniem niż Williams, ale nie chodzi tylko o prędkość. Jazda na koniu z punktu A do punktu B bez zygzaków to jak siedzenie w samochodzie Formuły 1 pasującym do twojego stylu jazdy.
– My mamy w tej chwili jednak kulawego konia. Wiemy, że ma w sobie dużo osiągów, ale nie jest szczęśliwy, iż ktoś chce nim pojeździć. Styl tej jazdy też mu nie odpowiada. Ma swój rozum i jest ryzyko, że będzie chciał cię zrzucić.
– Musimy się do siebie przyzwyczaić i rozwinąć go, aby stał się szybki, ale i oswojony.
Po udanym starcie z drugiego pola Russell prowadził w Grand Prix Australii. Zespół zdecydował się jednak ściągnąć go do alei, gdy na torze po wypadku Alexa Albona pojawił się samochód bezpieczeństwa. Liczono na postój obarczony mniejszą stratą czasową i zysk względem rywali. Jednak sędziowie kilka chwil później zdecydowali o wywieszeniu czerwonej flagi i przerwaniu rywalizacji. Cała stawka udała się do alei serwisowej i „za darmo” otrzymała nowe komplety opon.
Toto Wolff uważa, że gdyby nie powyższa sekwencja zdarzeń – oraz późniejsza usterka techniczna eliminująca z wyścigu – Russell mógłby wygrać Grand Prix Australii.
– Zasłużenie prowadził w wyścigu, zaliczając świetny start, a my obraliśmy odważną strategię, dając mu wcześnie twarde opony. Myślę, że dzięki temu mógłby wygrać.
– Byliśmy z przodu i wielka szkoda tej czerwonej flagi oraz późniejszej awarii silnika.
Polecane video:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS