A A+ A++

Dr Magdalena Lenda z Instytutu Ochrony Przyrody PAN i Uniwersytetu w Queensland przeprowadziła badania, które potwierdziły, że wygląda zwierzęcia może wpływać na jego popularność na zbiórkach pieniężnych. Wnioski wydawały się oczywiste – ładnym zwierzętom, częściej i chętniej pomagamy. Jednak nosacz sundajski jest wyjątkiem

– Za ładne uważamy zwykle zwierzęta o cechach ludzkiego noworodka: które mają dużą głowę mały nos i duże oczy. A nosacz sundajski jest zupełnym tego zaprzeczeniem: ma duży nochal, małe oczka i wredną gębę – konstatuje biolog dr Magdalena Lenda w rozmowie z PAP.

Mimo to nosacz sundajski zyskuje coraz większą popularność. Wszystko za sprawą memów, na których małpa z Borneo uosabia stereotypowego Polaka. Występując na śmiesznych obrazkach jako “typowy Janusz” nosacz zyskał nie tylko popularność, ale też sympatię, zauważa dr Lenda. Wraz z popularnością nosacza, rosła również rozpoznawalność innych zagrożonych małp: rokselan i uakari, które towarzyszyły nosaczom w niektórych memach.

– Śledziłam te memy i myślałam sobie, że one mają wielki potencjał. Jeden taki mem angażował bardzo wielu odbiorców: zbierał tysiące polubień i mnóstwo udostępnień. Do popularności tych obrazków nijak miała się popularność smutnych memów Greenpeace’u czy WWF o potrzebie ratowanie zagrożonych gatunków – zauważa biolog.

Zobacz też: US Navy odtajnia nagrania UFO i potwierdza ich autentyczność

Specjalistka zwróciła uwagę, że popularność nosacza nie kończyła się na memach. Wraz ze wzrostem rozpoznawalności tego gatunku, rosła również chęć niesienia mu pomocy. Badaczka zauważyła, że wrosła liczba osób aktywnie poszukujących informacji o tych zwierzętach oraz pojawiły się zbiórki pieniędzy na ich ochronę.

Liczne badania dotyczące marketingu wskazują, że łatwiej jest dotrzeć do odbiorców przez śmiech. Memy pozwalają nam również “oswoić się” np. z wyglądem nosacza, co sprawia, że przyzwyczajamy się do jego brzydoty i zaczynamy ją lubić. Ta wiedza może pomóc ratować inne mniej urodziwe zagrożone gatunki, ale wykorzystanie jej wymaga zaangażowania zarówno organizacji pozarządowych, jak i internautów.

Pełne omówienie wyników badań dr Magdaleny Lendy pojawiło się w “Conservation Biology”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy starosta Maryla Symczuk zostanie odwołana ze stanowiska?
Następny artykułKronika Miasta Ostrołęki 2019