A A+ A++

Temat kontrowersyjnego finału sezonu 2021 wraca do świata F1 jak bumerang. Tym razem było to spowodowane bardzo ciekawą wypowiedzią Bernda Maylandera, który chcąc nie chcąc, był jednym z bohaterów ówczesnej rywalizacji. Kierowca samochodu bezpieczeństwa w rozmowie z Auto Motor und Sport podzielił się własną opinią dotyczącą tamtych wydarzeń:

“Lewis wykonał świetną robotę i wszystko było w zasadzie dobrze. Nagle doszło do wypadku, a ja zdawałem sobie sprawę z tego, że przy takiej lokalizacji skończy się to neutralizacją. Potem wiedziałem, że dojdzie do kolejnej sytuacji”, mówił Niemiec.

“Wtedy pomyślałem: dobrze, to już koniec. Doszłoby do tego nawet bez zmieniania kolejności między bolidami. Max wyprzedziłby go po prostu dwa zakręty dalej. Kierowcy z tyłu stawki otrzymaliby niebieskie flagi nakazujące przepuścić go.”

“Po wszystkim odsunąłem się na bok i musiałem głęboko się zastanowić. W kolejnych dniach, liczyłem, że dziennikarze do mnie nie przyjdą. Nie wyłączyłem telefonu, ale nie odbierałem niektórych numerów, gdyż wiedziałem, że dojedzie do takich pytań.”

“Chciałem zdecydować samemu. Czy to, co się stało, podobało mi się, czy nie? Kilka dni po wszystkim powiedziałem sobie tak: “nie, wszystko było w porządku”. Oba zespoły zasłużyły na mistrzostwo. Owszem Max miał na końcu farta, ale jego ekipa w trakcie sezonu wykonała dobrą robotę. Tak jak reszta oczywiście. Lewisowi zabrakło odrobiny szczęścia, a tak bywa w sporcie.”

“Musimy pamiętać, że mówimy tutaj o sporcie. Jestem sportowcem i potrafię sobie z tym poradzić, chociaż musiałem znaleźć na to sposób. Nie obchodzi mnie, kto wygra w niedzielę. Najważniejsze, że widzimy wspaniały kawałek sportu.”

“Ten sport w ostatnich latach stopniowo poprawia się i staje się lepszy. To mnie w nim pociąga. Moja robota jest jego częścią. Nie można na nic wpływać, ale wyjazd samochodu bezpieczeństwa w mgnieniu oka może diametralnie zmienić sytuację, co może skutkować albo szczęściem, albo pechem. Jednakże bezpieczeństwo przede wszystkim.”

“Zjechaliśmy na ostatnim okrążeniu, więc wiedziałem, że nie muszę zjeżdżać na swoje miejsce parkingowe, gdzie zazwyczaj się znajduję. Zjechałem od razu do parku zamkniętego, do którego w normalnych okolicznościach wjeżdżam jako ostatni, ale wtedy uczyniłem to jako pierwszy.”

“Schowałem się za samochodem tak, jak zwykle to robię, wyszedłem i udałem się na zaplecze z założonym kaskiem. Przeszedłem przez zaplecze i usiadłem przy zatoce. Nie widziałem nawet końcówki wyścigu. Musiałem przemyśleć to, co się wydarzyło. Jasne było, że Max go wyprzedził. Wiedziałem, że na torze wiele się dzieje, słysząc hałas na trybunach.”

“Takie są wyścigi, a mi udało się z tym pogodzić. Można w ten czy inny sposób patrzeć na tę decyzję i sytuację. Było już na ten temat wiele dyskusji. Potrafię z tym żyć. Dla mnie obaj byli godni mistrzostwa. Max tego dnia miał po prostu więcej szczęścia, znacznie więcej i ostatecznie wszystko jest w porządku.”

Wypowiedź Maylandera oczywiście natychmiast odbiła się szerokim echem wśród ludzi zajmujących się F1, a oliwy do ognia dodał środowy raport Blicka. Ten przekazał dość zaskakującą informację o tym, że obozowi Red Bulla miały bardzo nie spodobać się słowa niemieckiego kierowcy i w związku z tym rozważano bojkot obowiązkowych z nim odpraw. Pogłoskę tę zdementowano natomiast po kilku godzinach.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułПікантно відпросився у шефа: у Росії голий поліцейський записав відео з двома дівчатами
Następny artykułWiarołomstwo i upadek obyczajów politycznych w powiatowym samorządzie – felieton Janusza Jakubowa