A A+ A++

Skjelmose u boku Bauke Mollemy; fot. Gian Mattia D’Alberto / LaPresse

W 2022 roku Mattias Skjelmose wystąpił daleko przed szereg młodych kolarzy wskakujących do ekip WorldTour. Duńczyk zajął aż 31 miejsc w czołowej dziesiątce wyścigów należących do kalendarza UCI, co dało mu wysoką pozycję w rankingu światowym. Po debiucie w Grand Tourze, wygranej w Tour de Luxembourg i walce o medal Mistrzostw Świata w australijskim Wollongong, w wieku 22 lat jest na świetnej pozycji, aby zacząć wygrywać w największych wyścigach globu.

Część 1 rozmowy z Mattiasem Skjelmosem

Mattias Skjelmose od 2021 roku jeździ w Trek-Segafredo i już w pierwszym zawodowym sezonie notował dobre wyniki w wyścigach etapowych. Szósta lokata w UAE Tour pokazała jego potencjał na długich podjazdach, a 5. miejsce w Tour de l’Ain i 15. w Tour de Romandie potwierdziły talent do szybkiego pokonywania wspinaczek i jazdy na czas. Rok 2022 okazał się jeszcze lepszy.

Duńczyk na naszym radarze znajdował się od jakiegoś czasu, ale udało nam się porozmawiać dopiero pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Kilka minut po rekonesansie trasy prologu Deutschland Tour w Weimarze, 22-latek dzielił się swoimi przemyśleniami na temat dotychczasowych osiągnięć i planów na przyszłość.

To dopiero drugi prolog w mojej karierze, a pierwszy taki krótki [2,6 km – przyp. red.]. Nie wiem do końca, czego się spodziewać, ale myślę, że będzie dobrze. [Organizatorzy] zrobili fajną robotę z tą rundą, nie jest zbyt techniczna i wciąż szybka

– powiedział w rozmowie z wortalem “Rowery.org”.

Sierpniowy wyścig Deutschland Tour był dla 22-latka kolejnym celem roku. W drugim zawodowym sezonie ekipa wysłała go na mniejsze etapówki, gdzie zdobywać mógł doświadczenie i wyniki. Start w Niemczech był też jednym z etapów przygotowań do mistrzostw świata w Wollongong, ale to nie oznaczało, że przyjechał tam bez ambicji.

Naszym celem jest, aby prezentować się dobrze jako zespół. Jestem w bardzo dobrej formie. Koledzy będą mnie ubezpieczali. Ostatnio przejechałem bardzo dużo wyścigów, więc nie chcę z nimi przesadzić przed mistrzostwami świata. Myślę, że mamy tutaj całkiem niezły zespół na podjazdy i to na nich się skupimy

– kontynuował Duńczyk.

To właśnie pagórkowata trasa przyciągnęła na drogi landów naszych zachodnich sąsiadów inny profil zawodników niż w poprzednich latach. Choć oczywiście na liście startowej nie zabrakło klasycznych sprinterów, to pojawili się mocni górale i zespoły nastawione stricte na generalkę.

Trasa wygląda całkiem nieźle, nie jest może bardzo wymagająca, ale codziennie pojawiają się trudności. Widzę, że dużo zespołów myśli, że to jest także sprinterski wyścig, ale dla nich może okazać się za trudno. Nie mogę się doczekać ścigania na tych pagórkach

– dodał.

Skjelmose popełnił duży błąd na ostatnim etapie wyścigu. Na jednym z zakrętów już na ulicach Stuttgartu zahaczył o wysoki krawężnik i boleśnie upadł, przez co musiał wycofać się z dalszej rywalizacji. W tamtym momencie zajmował 4. miejsce w generalce, z identycznym czasem jak trzeci Mauri Vansevenant z Quick-Stepu. Mimo wszystko skończyło się na strachu: upadek nie pozostawił trwalszych śladów na ciele młodego zawodnika.

Przełomowe Giro

Sezon 2022 Mattias Skjelmose zapamięta na długo. Wyścig w Niemczech był jednym z dwóch mniejszych imprez etapowych, w których Duńczyk nie znalazł się w czołówce. W całym sezonie osiem razy razy stawał na starcie mniejszych etapówek, sześć razy kończąc je w czołówce.

Dobre starty w mniejszych wyścigach przeplatał debiutami w worldtourowych wyścigach i wreszcie startem w Giro d’Italia. Do Włoch pojechał, mając na koncie podium Tour de La Provence i miejsca w dwudziestce Volta a Catalunya oraz Strzały Walońskiej.

Na trasie Corsa Rosa Duńczyk radził sobie przeciętnie jak na swoje możliwości, ale dość przewidywalnie jak na debiutanta. Trzytygodniowe zmagania okazały się zbyt wysokim progiem: dobry wynik na węgierskim etapie otwarcia nie był do utrzymania i Skjelmose’a zobaczyliśmy później już tylko w jednej ucieczce dnia. Wyścig ukończył, co okazało się niezwykle cennym doświadczeniem.

Po Giro d’Italia zrobiłem duży postęp w niemal każdym aspekcie. Naprawdę czuję, że moja wytrzymałość się poprawiła. Czuję, że jestem teraz bardziej wypoczęty w końcówkach. Dzięki temu mam lepszy finisz. Myślę, że to największa zmiana

– tłumaczył w Niemczech.

Skjelmose nie zrobił sobie długiej przerwy od ścigania po Giro. Korzystając z wysokiej formy, którą złapał we Włoszech, kolejno we Francji (Tour de l’Ain), na mistrzostwach Danii, w Walonii (Tour de Wallonie) i Danii (Tour of Denmark) zajmował miejsca na podium, a w top10 zmieścił się w worldtourowym Donostia San Sebastian Klasikoa. 

Mój najlepszy rezultat? To trudne pytanie. Wynik, z którego byłem bardzo zadowolony, to [trzecie miejsce w] Tour de Wallonie, ponieważ miałem tam nogi na zwycięstwo i mogłem go wygrać. Miałem jednak pecha, że niektóre zespoły chciały mnie gonić, mimo że nie liczyły się w generalce. I myślę, że to był mój najlepszy wynik

– stwierdził przed zespołowym autobusem.

Mattias Skjelmose u boku Bauke Mollemy

Skjelmose znowu u boku Bauke Mollemy. fot. Gian Mattia D’Alberto / LaPresse

Medal na wyciągnięcie ręki

Jesienią te sukcesy postawiły Mattiasa Skjelmose’a w gronie zawodników, na których mógł polegać selekcjoner kadry narodowej Danii. Po 68 dniach wyścigowych Duńczyk był już, rzecz jasna, nieco zmęczony sezonem. W mistrzostwach świata startował poprzednio tylko jako junior, ale w Niemczech nastawiony był optymistycznie do tej imprezy.

Nie znam jeszcze pełnego składu i myślę, że trasa może być trochę za łatwa dla mnie. Wolałbym więcej wspinaczek, ale z tym to nigdy nie wiadomo. Moja forma jest dobra i sądzę, że mogę być jednym z lepszych chłopaków [w reprezentacji]. Oczywiście tacy goście jak Magnus Cort czy Soren Kragh Andersen mogą się lepiej przygotować do tej trasy. Jeśli tak będzie, mam nadzieję, że im pomogę. Kto to wie, fajnie byłoby zrobić dobry wynik na tych mistrzostwach

– mówił o trasie w australijskim Wollongong pod koniec sierpnia.

Przed czempionatem globu kolarz Trek-Segafredo udał się jeszcze na Tour de Luxembourg, by tam sprawdzić formę po upadku podczas Deutschland Tour.

Pięciodniową etapówkę rozpoczął spokojnie, ale na 3. etapie wychylił się z peletonu, atakując na hopkach. Bez skutku, rywale złapali go przy wjeździe na ostatni kilometr. Kolejny dzień okazał się jednak przełomowy dla Duńczyka. 26-kilometrową próbę walki z czasem na pofałdowanej trasie przejechał najszybciej ze wszystkich kolarzy. Wreszcie sięgnął po upragnione zwycięstwo, a co najważniejsze nałożył żółtą koszulkę lidera, którą obronił na ostatnim etapie.

Do Australii Skjelmose przyleciał jako jedno z kilku mocnych ogniw wyrównanej reprezentacji Danii, która mogła grać na wiele scenariuszy. 22-latek był opcją na atak z daleka, dlatego zabrał się do dużego odjazdu z Remco Evenepoelem, zawiązanego cztery kółka przed metą. Ataku Belga nie przetrzymał, ale znalazł się w grupce walczącej o srebrny medal. Przez czarowanie na ostatnich metrach złapał ich peleton, a Duńczyk skończył wyścig na 10. pozycji.

W drugiej części wywiadu, która pojawi się jutro, Mattias Skjelmose opowie o zaufaniu, którym obdarzył go zespół, mocnych stronach i planach na przyszłość.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFranciszek: módlmy się za matki poległych żołnierzy ukraińskich i rosyjskich
Następny artykułProf. Jabłoński: Tusk walcząc z filmem TVP popełnił błąd