A A+ A++

fot. Fabio Ferrari/LaPresse

Mathieu van der Poel i Wout van Aert na remis przejechali dziesięć rund i o tytuł mistrza świata w kolarstwie przełajowym walczyli przed tłumem dziesiątek tysięcy kibiców na finiszu. Dwaj giganci przełajów zafundowali znakomite widowisko publiczności w Hoogerheide, a zwycięski Holender zdobycie piątej tęczowej koszulki zapamięta na długo.

Van der Poel przez dziesięć okrążeń jechał łeb w łeb z Woutem van Aertem i w finale godzinnego pojedynku okazał się lepszy w sprincie. Batalia dwójki o złoto była niemal zagwarantowana, ale tysiące kibiców, którzy kupili bilety na niedzielny wyścig, spektakl obejrzeli już na pierwszej rundzie, gdy Van der Poel i Van Aert zdecydowali się porzucić towarzystwo reszty stawki i wyścig rozegrali między sobą.

Według dziennika “AD”, organizatorzy mistrzostw jeszcze 1 lutego deklarowali, że na sobotnie wyścigi sprzedali około 8-10 tysięcy biletów, a na niedzielę 28 tysięcy. Ich doping dwaj giganci przełajów słyszeli przez całą godzinę ścigania.

Trudno to opisać. Chyba wszyscy spodziewali się, że skończy się to sprintem między Woutem a mną. To niesamowite, to na pewno jedno z trzech najlepszych zwycięstw w mojej karierze

– mówił na mecie Van der Poel.

Holender atakował Belga na podjeździe oraz odcinku, na którym trzeba było przeskoczyć 40-centymetrowe deski. Van Aert odpowiadał płynnie i na ostatniej rundzie Van der Poel oszczędzał wszystkie siły na prowadzący lekko pod górę sprint.

Na ostatniej rundzie czułem się zrelaksowany. To chyba był klucz do zwycięstwa. Wszyscy spodziewali się, że zaatakuję na deskach, ale wiedziałem, że chcę wykończyć to na finiszu. Ciężko na ten tytuł pracowałem, miałem problemy z plecami… trudno to opisać, jestem po prostu szczęśliwy

– tłumaczył na mecie.

Szybko zorientowaliśmy się, że jeden drugiemu nie odjedzie. Na koniec zdecydowałem szybko, że chcę zacząć finisz z drugiego miejsca, Wout się tego nie spodziewał. Spodziewałem się, że on ruszy jako pierwszy, ale tak nie zrobił. To mnie zaskoczyło: wiatr wiał w plecy, ten, kto wystartował pierwszy, miał przewagę. Dobrze to rozegrałem

– wyjaśniał już w studio telewizji “Sporza”.

Van Aert i Van der Poel kończą na tym rywalizację w tym sezonie przełajowym, ale nie między sobą. Obaj w marcu i kwietniu wystartują w serii klasyków i tam też powinni znaleźć się w gronie głównych rozgrywających.

Zawieszamy sobie wzajemnie wysoko poprzeczki od dekady, podnosi to też poziom przełajów. Nigdy czegoś takie nie widziałem. Po zakończeniu karier będziemy mogli z dumą spoglądać na te batalie. To nie ostatnie takie starcie, zbliża się sezon szosowy

– zapowiedział Van der Poel z uśmiechem.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHistoryczny spacer po Radomsku za nami
Następny artykułУкраїна продовжує повертати дітей з РФ: додому вдалося забрати двох сестричок