A A+ A++

Mały Henio wyglądał niegdyś przez okno w domu swojej babci w Kozach, zastanawiając się, dokąd właściwie jadą te wszystkie furmanki, skoro we wsi jest tylko jedna droga. Po latach dorosły Henryk, rozsławiony już na dobre „telewizyjnym okienkiem”, odebrał uroczyście w miejscu swoich narodzin urzędowe dokumenty, potwierdzające przyznanie mu Honorowego Obywatelstwa Gminy Kozy.

Stało się to w minioną niedzielę, pierwszego dnia maja, w tamtejszym Domu Kultury. W wypełnionej tłumnie sali pojawili się liczni mieszkańcy „Małej Ojczyzny” Henryka Talara – wybitnego aktora teatralnego i filmowego, który jest bez wątpienia jednym z najsławniejszych kozian we współczesnym świecie. Uroczystość z jego udziałem zorganizowano z powodów pandemicznych dopiero teraz, po blisko dwóch latach od podjęcia w czerwcu 2020 roku uchwały Rady Gminy o uhonorowaniu artysty zaszczytnym tytułem.

Warto przypomnieć, że urodzony 25 czerwca 1945 roku Henryk Talar słynie nie tylko ze wspaniałych ról scenicznych, telewizyjnych, filmowych i dubbingowych, ale również z cennego pod względem artystycznym kierowania teatrami w Częstochowie (1994-1997) i Bielsku-Białej (1997-1999). Występował m.in. z dużym powodzeniem na scenach dramatycznych w Szczecinie, Kaliszu i Warszawie.

Jego niektóre role filmowe i telewizyjne przeszły – bez cienia przesady – do historii rodzimej kinematografii. Dał się poznać z niezwykłych kreacji w: „Soli ziemi czarnej” Kazimierza Kutza (1969), serialu „Polskie drogi” Janusza Morgensterna (1976-1977), nieśmiertelnej komedii „Kochaj albo rzuć” (trzecia część dziejów wiejskich rodzin Kargula i Pawlaka z 1977 roku) oraz w filmach „Prymas – trzy lata” w reżyserii Teresy Kotlarczyk (2000), „Kler” Wojciecha Smarzowskiego (2018) i „Pętla” Patryka Vegi (2020). Zagrał również całkiem niedawno w interesujących serialach „Leśniczówka” (o tematyce obyczajowej) i „Archiwista” (tajemnicze zagadki kryminalne).

Henryk Talar przyjechał do Kóz z Komorowa, mazowieckiej wsi, w której obecnie mieszka. Sympatycznym akcentem majowej uroczystości było wręczenie mu okolicznościowych dokumentów i kwiatów przez miejscowych samorządowców – wójta Jacka Kalińskiego i przewodniczącego Rady Gminy, Miłosza Zelka. Wzruszające słowa uznania pod adresem Honorowego Obywatela Kóz przekazali ponadto przedstawiciele lokalnego środowiska artystycznego.

Ogromne zainteresowanie uczestników spotkania wzbudził wyświetlony na ekranie film telewizyjny, zawierający ciekawy wywiad przeprowadzony przez dokumentalistkę – Martę Perchuć-Burzyńską. W ciepłej i życzliwej konwencji dziennikarskiej zdołała ona wydobyć od aktora niezwykle szczere zwierzenia artystyczne. Podobny charakter miała potem rozmowa Talara z publicznością.

Jej istotną część stanowiła osobista opowieść artysty o jego szkolnych latach spędzonych w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym w Bielsku-Białej. Rodzice młodego Talara widzieli go bowiem w zupełnie innej roli życiowej – speca w zakresie obróbki skrawaniem. Wysłali więc syna do placówki edukacyjnej o profilu ściśle technicznym.

Traf chciał, że Talar zetknął się w tej właśnie szkole z niekonwencjonalnym nauczycielem matematyki, Tadeuszem Lubowskim, ojcem niżej podpisanego. W zasadniczy sposób wpłynął on ma późniejsze ukształtowanie życiowych losów swojego ucznia, który został ostatecznie aktorem, a nie technikiem-mechanikiem o specjalności „obróbka skrawaniem”.

– Zdarzało mi się niekiedy uciekać ze szkolnych lekcji, by recytować wierszyki w śródmiejskim Domu Kultury Włókniarzy. W trakcie jednej z imprez w tej placówce zobaczyłem z przerażeniem na widowni naszego pana od matematyki. W programie tamtej imprezy była recytacja wierszy Gałczyńskiego. Wiedziałem, że następnego dnia ma być w szkole lekcja matematyki. W domu nie mówiłem nic o swoim przerażeniu, sugerując tylko, że trzeba będzie może zmienić szkołę. Ale nie doszło do takiego radykalnego rozstrzygnięcia. Skończyło się na tym, że na każdą kolejną lekcję matematyki przygotowywałem nowy wiersz Gałczyńskiego, bo profesor uwielbiał jego twórczość. Dzięki temu patrzył przez palce na moje niedostatki wiedzy matematycznej. Moja późniejsza decyzja o przystąpieniu do egzaminów wstępnych w krakowskiej uczelni teatralnej była naturalnym następstwem poczynań mojego wspaniałego nauczyciela matematyki – opowiadał Talar zaskoczonej, ale zarazem rozbawionej publiczności koziańskiej.

Zbigniew Lubowski

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUkryte “miasto” w holenderskim lesie. Tu wakacje trwają przez cały rok
Następny artykułBochnia. „Witaj, majowa jutrzenko!” w SP Nr 2. Taniec z flagami i gra miejska