A A+ A++

“Wszelkie umowy nauczycieli akademickich kończące się 30.09.2021 roku w jednostkach, które posiadają ujemny wynik finansowy, nie będą przedłużane” – przeczytali dyrektorzy instytutów Uniwersytetu Pedagogicznego w krótkim piśmie, które otrzymali od władz uczelni. Czytaliśmy ten dokument. Wynika z niego, że na uniwersytecie realizowany jest program naprawczy, którego celem jest “uzyskanie równowagi finansowej”.

Uczelnia tonie w długach. Mowa o nawet kilkunastu milionach złotych. “Skutkiem tej sytuacji jest zagrożenie utraty płynności i brak wypłacalności w połowie przyszłego roku” – piszą władze uczelni w analizie finansowej, do której dotarliśmy. Dyrektorzy instytutów mieli usłyszeć od władz uczelni, że zwolnienia dosięgną też pracowników w wieku emerytalnym.

Zwolnienia od linijki. Jakość pracy się nie liczy?

Uczelnia oficjalnie nie potwierdza liczby pracowników, których dosięgną zwolnienia. Przyznaje jednak, że redukcja etatów rzeczywiście będzie miała miejsce. “Redukcja etatów pracowników zatrudnianych na umowy czasowe wynika jak najbardziej z konieczności merytorycznych, gdyż w innym wypadku nie byłaby przeprowadzana. Jest realizowana przez władze uczelni kompleksowo, z zapewnieniem ciągłości pracy poszczególnych jednostek i bez uszczerbku na jakości kształcenia studentów” – pisze do nas w e-mailu Dorota Rojek-Koryzna, rzeczniczka prasowa UP. “Zmiany restrukturyzacyjne nie skupiają się jedynie na redukcji etatów, ale obejmują działania całościowe, w tym zmiany w strukturze i organizacji uczelni, w tym również decentralizację zarządzania finansowego”.

– Taki sposób naprawy uczelni nie ma najmniejszego sensu – mówi nam jeden z bardziej utytułowanych pracowników uczelni, proszący o anonimowość. – Pomysł nowych władz może doprowadzić do pozbycia się jednych z najlepszych pracowników uniwersytetu. Osób, które realizują granty, posiadają znaczące osiągnięcia. Boli mnie, że dla rektora UP nie liczą się przesłanki merytoryczne, wkład pracy, opinie studentów, a jedynie to, kiedy danemu wykładowcy kończy się umowa o pracę – twierdzi pedagog.

Drugi wykładowca, którego najprawdopodobniej dotknie redukcja etatów, mówi: – Uczelnia zadłużała się od lat, a ten dług pogłębiał się z każdą nową władzą. Uniwersytet Pedagogiczny jest jak „Titanic” po zderzeniu z górą lodową. Cięcia, które dyktuje Excel, są nierozsądne. Ta pochopna decyzja może się zemścić na uczelni choćby pod kątem osiąganych wyników naukowych – zwraca uwagę badacz.

Skąd dług?

W czerwcu na Uniwersytecie Pedagogicznym zmieniły się władze. Nowym rektorem został prof. Piotr Borek, dotychczasowy dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych. Wykładowcy, z którymi rozmawiamy, czują się oszukani, bo prof. Borek, walcząc o fotel rektorski, obiecywał stabilność zatrudnienia, przejrzyste zasady oceny pracy, a przede wszystkim automatyczne zamiany umów czasowych na umowy na czas nieokreślony. Dziś to m.in. te osoby mają pożegnać się z uczelnią. 

Uniwersytet przewiduje, że subwencja ministerialna w przyszłym roku wyniesie ponad 149 mln zł. Jak przekazuje, na same wynagrodzenia musi przeznaczyć 158,7 mln zł. Zwolnienia pracowników naukowych mają być tak skonstruowane, by utrzymać pożądany przez ustawę ministerstwa wskaźnik 13 studentów na jednego nauczyciela i tym samym nie zmniejszyć wpływów z ministerialnej kasy. W 2018 r. ten wskaźnik na UP wynosił 10,8 studenta na jednego wykładowcę akademickiego.

– Problemy, przed którymi stanęła uczelnia, dotyczą, aczkolwiek w różnym stopniu, większości uczelni wyższych działających na rynku uczelni akademickich (uniwersytetów) i w pewnym sensie mają swoje podstawowe źródło w systemie finansowania nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce – twierdzi dr Krzysztof Wąsowicz, kanclerz i dyrektor finansowy UP.

Rzeczniczka mówi wprost: – Zadłużenie dotyczy m.in. kwot wygenerowanych w poprzednich latach w opłatach składek pracowniczych ZUS. Zostało prolongowane i wymaga konieczności spłacenia w całości, z czym od kilku miesięcy zmagają się obecne władze uczelni.

Dodaje, że najpilniejsze zaległości pod koniec ubiegłego roku zostały uregulowane dzięki pieniądzom z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Uczelnia ma się bowiem borykać z trudnościami finansowymi od dwóch lat.

Na Uniwersytecie Pedagogicznym uczy się ok. 11,5 tys. studentów na 60 kierunkach. W najbliższych latach ich liczba ma być mniejsza; uczelnia chce wygaszać kierunki, które nie cieszą się zainteresowaniem studentów (czytaj: takie, na których studiuje po kilka osób). O jakiej liczbie kierunków mowa? Tego uczelnia doprecyzować na razie nie chce.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielka katastrofa górnicza w kopalni soli w Wapnie. Partia trzymała ją w tajemnicy
Następny artykułAmerykański wywiad: Za 20 lat skutki zmian klimatu dotkną każdy kraj