A A+ A++

Propozycja rządowa oznacza wielką podwyżkę podatków dla
małych i średnich przedsiębiorców oraz tzw. klasy średniej. Sposób jej
uchwalania odarł z resztek godności polskich podatników. Jej efekty odzierają ich
z resztek praw. Jeśli bowiem łamane są zasady i prawo na etapie procedowania w
parlamencie to oczywistym jest, że obywatele o ochronie swych praw podczas
stosowania tych przepisów muszą zapomnieć. Jednocześnie władza dla uzyskania
skutecznego poparcia dużej części opinii publicznej przedstawiła go jako
prezent dla najmniej zarabiających w postaci podwyższenia kwoty wolnej od
opodatkowania. W sposób cyniczny wykorzystano bodaj największe zaniechanie
poprzednio rządzących.

Czytaj więcej

Kwota wolna od opodatkowania jest od wielu lat skandalicznie
niska. Podatek dochodowy płacony jest od kwoty, za którą nie da się przeżyć. Taki
stan nie powinien mieć miejsca w cywilizowanym państwie. Narusza elementarne
zasady sprawiedliwości i standardy prawa, wyrażane w orzecznictwie TK. Zgodnie
z Konstytucją ustrój Polski oparty jest o godność każdego człowieka, której poszanowanie
i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.

Rozbudowane programy socjalne obecnej władzy i skutki pandemii
pogorszyły stan finansów państwa. Nie może więc dziwić, że rząd chce zwiększyć wpływy
do budżetu. Najłatwiejszą drogą, ale jednocześnie niepopularną w
społeczeństwie, jest podwyżka podatków. Podniesienie kwoty wolnej to rezygnacja
z dużych wpływów. A przecież cel rządzących jest dokładnie odwrotny. Dokonane
zmiany muszą więc sfinansować nie tylko straty budżetu spowodowane faktyczną
obniżką podatków dla grupy najuboższych, ale również zapewnić niezbędny,
zdaniem władzy, wzrost wpływów.

Za „Polski Ład” zapłacić mają przede wszystkim polscy mali i
średni przedsiębiorcy, którzy są już dziś filarem finansów publicznych. Należy więc
ich wspierać, a nie karać drastycznym zwiększeniem opodatkowania i to wprowadzanych
z dużym zaskoczeniem. Nie może dziwić, że wszystkie organizacje przedsiębiorców
i ekonomiści apelują do władzy, aby w taki sposób prawa nie zmieniano.

Dokonywanie tak zasadniczych rewizji w systemie podatkowym w
rekordowo krótkim czasie, który sam od lat jest w fatalnym stanie i systemem
jest jedynie z nazwy, jest absolutnie sprzeczne ze standardami cywilizowanego
państwa. Prawo w każdej dziedzinie należy uchwalać powoli, z rozwagą, bez
pośpiechu, po dokonaniu analiz, i rozważeniu wątpliwości. Prawo podatkowe
należy uchwalać jeszcze staranniej, ponieważ dotyczy ono najwrażliwszej relacji
państwo – obywatel: ochrony własności majątku i powszechności ponoszenia danin.
Jest tysiące dowodów na to, że każda zmiana przepisów podatkowych, dokonana w
pośpiechu lub bez wszechstronnej analizy skutków, powodowała spory podatkowe,
których ilość władza ma minimalizować, a nie świadomie generować. Przykład to
„ulga meldunkowa”. Jeden nie do końca przemyślany przepis, którego wprowadzenie
wg rządu miało być korzystne dla obywateli, spowodował, że ponad 18 tysięcy rodzin
wpadło w pułapkę i utraciło dużą część prywatnego majątku. A teraz w trybie
bardziej niż pilnym dokonuje się, zmiany nie jednego przepisu, ale kilkuset
stron przepisów. Pułapek musi więc być tysiące i poszkodowanych będzie wielokrotnie
więcej, a może nawet wszyscy. Pozostaje mieć nadzieję, że projektodawcom nie o
to chodziło. Proces legislacji takich zmian nie może, wg światowych standardów,
trwać krócej niż rok. Jednak Sejm rządową wersję uchwalił, pomimo tego, że
całości projektu nie zdążyło nawet przeczytać Biuro Analiz Sejmowych (….).

Już przy wstępnym zapoznaniu się z przedłożeniem rządowym
rzucają się w oczy błędy, pułapki, bałagan. Dziesiątki, jeśli nie setki,
przepisów naruszają regulacje zawarte w Konstytucji. Takich choćby jak nieprecyzyjność
– brak określoności, zakaz podwójnego opodatkowania, nierówność obywateli wobec
prawa. Wielu przepisów nie rozumieją wybitni profesorowie prawa podatkowego, co
publicznie przyznają. Można więc zadać retoryczne pytanie: jak z tymi
przepisami poradzą sobie w praktyce zwykli podatnicy, którzy będą musieli je
stosować?

Wygląda na to, że władza jest zdeterminowana, aby
zaproponowana przez nią wersja weszła w życie już od nowego roku. Senat ma
potencjalnie dwie możliwości. Może dokonać kosmetycznych zmian licząc na ich
poparcie, gdy sprawa wróci do Sejmu. Jest to jednak przyzwolenie dla niszczenia
podstawowych zasad uchwalania prawa. To niszczenie i tak ciągle niewysokiej
kultury prawnej. To otwarcie drogi  do
powrotu do „homo sovieticus”, gdzie ważna jest wola władzy, a naczelnym prawem
obywateli ma być strach przed władzą.  Alternatywą
jest odrzucenie projektu w całości. Z pewnością spowoduje to ostateczne uchwalenie
„Polskiego Ładu” w wersji rządowej i negatywną reakcję dużej grupy społecznej popierającej
podniesienie kwoty wolnej od podatku. Władza dostanie na długie miesiące łatwy
i skuteczny argument do krytyki opozycji, która rzekomo przeciwna jest podwyżce
kwoty wolnej   od podatku.

Aby rządzący takiego argumentu nie dostali wystarczy, że grupa
Senatorów jeszcze w październiku złoży i odpowiednio nagłośni senacki projekt
ustawy o podniesieniu kwoty wolnej od podatku już od roku 2022r. To jest zmiana
na korzyść obywateli/podatników, więc nie musi być uchwalona do końca
listopada.

Ponadto nie rozważano dotychczas wykorzystania Trybunału
Konstytucyjnego, który obecnie jest organem mocno politycznym. „Polski Ład” też
jest przedsięwzięciem politycznym, ale składa się z konkretnych przepisów.
Sędziowie TK to ludzie/prawnicy. Mają w domu lustro, rodziny, znajomych. Daje
to szansę/nadzieję, że na ewidentne buble dotyczące ewidentnie podstaw
polskiego, wewnętrznego systemu prawa nie mogą nie zareagować.

Senat mógłby więc w całości odrzucić uchwalone przez Sejm ustawy
dotyczące „Polskiego Ładu”. A następnie – po ich niemal pewnym wejściu w życie,
bo większość sejmowa chce aby ich projekt wszedł w życie od nowego roku –
Posłowie i Senatorowie mogliby skorzystać z przysługujących im uprawnień kierowania
wniosków do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją
konkretnych przepisów. Takie wnioski uzasadnione są w stosunku do dziesiątek
jeśli nie ponad stu przepisów. Jednak absolutnie niewskazane jest skierowanie
do TK całej ustawy, bo reakcja TK byłaby polityczna.

Gdyby nie przedstawione na wstępie zaniechanie poprzednio
rządzących, to obecna władza nie miałaby tak łatwego zadania zmiany ustroju
państwa bez zmiany Konstytucji. Zmuszona byłaby do zgodnego ze sztuką i
racjonalnego procedowania tego co w ramach Konstytucji rządzącym wolno. Warto
zauważyć, że tzw. reforma sądownictwa jest realizowany wg takiego samego
schematu. Wieloletnie zaniechania klasy politycznej wobec władzy sądowniczej
spowodowały jej alienację i przyzwolenie dużej części społeczeństwa na
jakiekolwiek zmiany. Warto o tym pamiętać, by – jak się będzie rządziło – nie
popełniać takich błędów.   

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułM. Pabierowski: Konsultacje społeczne zawsze są potrzebne, ale czekamy na konkrety
Następny artykułMorawiecki w PE: W Unii jest nasze miejsce i nigdzie się stąd nie wybieramy