A A+ A++

– Nowe podejście do zarządzania wodami opadowymi w Gdańsku, uwzględniające adaptację miasta do zmian klimatu, zakłada, że jak największa ilość wody powinna być retencjonowana w miejscu jej wystąpienia, kierowana na zieleń, a dopiero jej nadmiar może trafić do sieci kanalizacji deszczowej – mówi Ryszard Gajewski, prezes zarządu Gdańskich Wód.

Spółka Gdańskie Wody administruje systemem odwodnieniowym w Gdańsku, który buduje sieć ponad 50 zbiorników retencyjnych o łącznej pojemności ok. 700 tys. m sześc., zlokalizowanych kaskadowo na potokach, co tworzy niespotykany w innych polskich miastach system. Kolejne są w fazie projektowej.

– Odwodnienie zapewnia także ponad 20 tys. studni i 18 tys. wpustów ulicznych, 317 km potoków i rowów, 751 km sieci kanalizacji deszczowej, 15 km wałów przeciwpowodziowych i 16 ogrodów deszczowych – wymienia prezes Gdańskich Wód.

Od 2001 r. pojemność retencyjna Gdańska zwiększyła się ponadpięciokrotnie. Ważnym elementem strategii kompleksowego zarządzania wodą opadową w mieście są obiekty małej retencji, które naśladują naturę w gromadzeniu, oczyszczaniu i opóźnianiu spływu deszczówki.

– Pięć głównych kierunków zagospodarowywania wód opadowych w Gdańsku to retencja zbiornikowa, terenowa, uliczna, przydomowa i zieleń miejska. Tworzą błękitno-zieloną infrastrukturę miasta, wspierającą adaptację do zmian klimatu – tak jak pięć idealnie pasujących do siebie palców dłoni tworzy nieprzepuszczalną strukturę – dodaje Gajewski.

Po co nam mała retencja?

Dlaczego mała retencja jest szczególnie ważna w miastach?

– Urbanizacja równa się gorszemu odprowadzaniu wody – mówi krótko prezes zarządu Gdańskich Wód.

Woda cyklicznie krąży w przyrodzie: ciepło słońca sprawia, że paruje ona z powierzchni ku górze, gdzie miesza się z powietrzem, a następnie pod wpływem temperatury i kondensacji wraca na ziemię w postaci opadów atmosferycznych. Część wody deszczowej przesiąka do gruntu, część spływa po jego powierzchni.

– Miasto powinno dążyć do tego, by działać jak gąbka. Nadmiar wody pochłaniać i magazynować, a w sytuacji jej braku oddawać ją środowisku – mówi Gajewski.

Gdy woda w dużych ilościach szybko trafia do sieci podziemnej, mogą powstawać gwałtowne wezbrania, a ryzyko powodzi w stosunku do terenów niezurbanizowanych, gdzie więcej wody zostaje w glebie i roślinności, się zwiększa.

– Dlatego tak ważna jest dbałość o małą retencję w miastach – nie ma wątpliwości prezes Gdańskich Wód.

Naprzeciw zmianom klimatu

– Mała retencja równa się zielonym miastom – mówi Gajewski.

Obiekty małej retencji łączące tereny zielone i wodne zwiększają atrakcyjność przestrzeni publicznych. Dzięki obecnym tam różnorodnym gatunkom roślin i zwierząt zwiększa się bioróżnorodność terenów zurbanizowanych. Fauna i flora to także walor edukacyjny – ma wpływ na zwiększenie wśród mieszkańców miast wiedzy na temat otaczającej ich przyrody.

– Stawy czy zbiorniki retencyjne to miejsca, w których lubimy wypoczywać i spacerować. Cieszą oko, a jednocześnie są funkcjonalne. To piękne plenery do fotograficznych wyzwań i przyjemne, bliskie naturze sposoby na urozmaicenie nieraz szarego i monotonnego miejskiego krajobrazu. A do tego woda deszczowa może być wykorzystana także do nawadniania zieleni, co pozwala obniżyć koszty utrzymania terenów zielonych w mieście – mówi prezes.

Światowy Dzień Wody. Mała retencja = zielone miasto Fot. Gdańskie Wody

Mała retencja to rozwiązanie, które zmniejsza negatywne skutki powodzi i suszy, jednocześnie sprzyjając zachowaniu równowagi ekologicznej.

– Jej rola jest nie do przecenienia: zmniejsza negatywny wpływ urbanizacji na bilans wodny i podnosi walory krajobrazowe terenów miejskich – podsumowuje Ryszard Gajewski.

Dlatego Gdańsk już od kilku lat systematycznie zwiększa liczbę miejskich obiektów małej retencji – m.in. ogrodów deszczowych i parków retencyjnych. Obecnie funkcjonuje 16 tego typu miejsc. Najnowsza realizacja to system ogrodów deszczowych przy węźle Groddecka, dzięki któremu zwiększy się bezpieczeństwo przeciwpowodziowe w newralgicznym rejonie skrzyżowania ul. 3 Maja i al. Armii Krajowej.

– Staramy się coraz bardziej rozwijać miejski system małej retencji – mówi Gajewski. – W przestrzeni miejskiej w 2020 r. pojawiło się sześć nowych ogrodów deszczowych, zaprojektowaliśmy też demonstracyjny ogród deszczowy w skrzyni, a dwa z już istniejących obiektów zyskały nowe nasadzenia. Łącznie posadziliśmy ok. 4 tys. krzewów, 11 tys. bylin i 66 drzew.

Mała retencja w BO

Obiekty małej retencji powstają też w ramach budżetu obywatelskiego (ostatnia edycja po raz pierwszy wydzieliła kategorię zielonych inwestycji, w ramach której można było zgłaszać m.in. ogrody deszczowe) oraz inwestycji prywatnych.

– Na stworzenie ogrodu deszczowego można otrzymać miejską dotację z Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Staramy się edukować mieszkańców: organizujemy warsztaty dotyczące ogrodów deszczowych, stworzyliśmy też Gdański Poradnik Małej Retencji dostępny na stronie www.gdanskiewody.pl – informuje Gajewski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAgresja antycovidowców. Dwoje policjantów w szpitalu!
Następny artykułPrzeniesienie przedszkola w Humniskach. Korzyści dla najmłodszych (VIDEO)