A A+ A++

“Wysiłek Natalii Popowej, Fundacji ifaw, Meredith Whitney, Tammy Thies i poznańskiego zoo, przy pomocy całej grupy osób dobrej woli, sponsorów i życzliwości naszych urzędów, przyniósł życie i spokój niewinnym maluchom. Lwiątka nie staną się też łupem na czarnym rynku” – poinformowało poznańskie zoo. 

Cztery lwiątka – Lesia, Stefania, Prada oraz Taras – znajdowały się w ogrodzie zoologicznym w Poznaniu. 

ZOBACZ: Australia: Stado lwów uciekło z zagrody w zoo. Włączono ogłuszający alarm

– Są to maluchy wymagające mleka i pełnej matczynej opieki, u nas doszły do siebie – mówiła dla “Wydarzeń” Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo. 

Lwy miały trafić na nielegalny handel 

Zwierzęta na dworcu w Odessie znalazł weterynarz dr Andrew Kushnir. To Amerykanin z ukraińskimi korzeniami. Lwiątka były w torbie podróżnej. Najprawdopodobniej miały trafić na nielegalny handel. 

Z Odessy trafiły do Kijowa do Natalii Popowej, która ratuje zwierzęta z terenów objętych działaniami wojennymi. Następnie lwiątka wyruszyły do Polski. Na granicy czekali na nich pracownicy poznańskiego zoo. W pomoc zwierzętom zaangażowali się Amerykanie. Lwiątka mają trafić do Sanktuarium Dzikich Kotów w Minesocie.  

ZOBACZ: RPA: Tragedia w rezerwacie dzikich zwierząt. Żyrafa zadeptała 16-miesięczną dziewczynkę

– Nie handlujemy zwierzętami, zapewniamy im naturalny dom. Jesteśmy bardzo podekscytowani i dumni, że ta czwórka u nas zamieszka – powiedziała Tammyt Thies z Sanktuarium Dzikich Kotów. 

WIDEO: Lwy nie mogą polecieć do USA

Lwy odbyły kwarantannę w Poznaniu. Brakowało dokumentów z Kijowa 

Lwiątka musiały w Poznaniu przejść miesięczną kwarantannę, która właśnie się skończyła. Zwierzęta polecą prywatnym samolotem do Chicago, gdzie przejdą całą celną procedurę. Samolot miał podstawić prywatny darczyńca. Transport nie był jednak największym wyzwaniem, tylko procedura. Kocia czwórka nie miała dokumentów CITES

– Służą one temu, żeby uniemożliwić, albo przynajmniej mocno utrudnić przemyt i nielegalny handel dzikimi zwierzętami – tłumaczy Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo w Poznaniu. Bez dokumentacji lwy byłyby traktowane jak z przemytu.

ZOBACZ: Pies i kot towarem luksusowym. Skutki szalejącej inflacji

– To jest dokument, którego w tej chwili nie może wystawić urząd ukraiński ponieważ nie pracuje. Kijów został po raz kolejny narażony na ataki rakietowe – dodaje dyrektor poznańskiego zoo. 

Ogród zoologiczny apelował  do Ministerstwa Klimatu Środowiska o zrobienie wyjątku w tej sprawie. 

– Wszystko jest gotowe tylko jest ta niemożność wytworzenia dokumentu w Kijowie – podkreślała rzeczniczka. 

Organizacje prozwierzęce szacują, że w Ukrainie jest jeszcze około 400 lwów pochodzących z nielegalnych hodowli. 

dsk/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie instrumentalizujmy historii
Następny artykułUS grants Chevron license to resume oil operations in Venezuela