A A+ A++

Ryszard Szurkowski dawał nam tak często radość zwycięstwa” – wspomina zmarłego w poniedziałek wybitnego kolarza minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński. „Był moim idolem. Ikona polskiego sportu” – opowiada dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang. „Był przyjacielem na dole i niedole, który na zawsze pozostanie już tym największym i niekwestionowanym mistrzem” – wspomina w rozmowie z PAP zmarłego w poniedziałek wybitnego kolarza jego kolega z drużyny Mieczysław Nowicki.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Smutny dzień dla polskiego sportu. Nie żyje Ryszard Szurkowski, jeden z najwybitniejszych rodzimych kolarzy w historii. Miał 75 lat

W wieku 75 lat w poniedziałek rano zmarł Ryszard Szurkowski, najbardziej utytułowany polski kolarz w historii – poinformowała PAP jego żona Iwona Arkuszewska-Szurkowska. W 1973 roku został mistrzem świata, dwukrotnie (1972, 1976) wywalczył olimpijskie srebro w jeździe drużynowej na czas, cztery razy (1970, 1971, 1973 i 1975) wygrał Wyścig Pokoju. Powszechnie uważano go za najlepszego zawodnika-amatora na świecie.

Trudno w to uwierzyć. Odszedł może największy polski kolarz w historii. Ryszard Szurkowski dawał nam tak często radość zwycięstwa. Wybitny sportowiec i dobry człowiek. Cześć Jego pamięci!

— napisał Gliński na Twitterze.

Ryszard Szurkowski jest ikoną kolarstwa. Był przyjacielem na dole i niedole, który na zawsze pozostanie już tym największym i niekwestionowanym mistrzem” – wspomina w rozmowie z PAP zmarłego w poniedziałek wybitnego kolarza jego kolega z drużyny Mieczysław Nowicki.

Przez lata z Szurkowskim w reprezentacji kraju jeździł Mieczysław Nowicki. Polska drużyna, w której skład wchodzili jeszcze Stanisław Szozda i Tadeusz Mytnik, w 1975 roku wywalczyła mistrzostwo świata i olimpijskie srebro na igrzyskach w Montrealu (1976).

Odszedł od nas wielki mistrz, przyjaciel na dole i niedole, kolega z szosy, z którym znaliśmy się ponad 50 lat. Tworzyliśmy jedną wielką kolarską rodzinę, bo w czasie kariery spędzaliśmy z sobą więcej czasu niż z naszymi rodzinami. To kolejne, po Stasiu Szoździe rozstanie z członkiem naszego wielkiego teamu. Odejścia takich postaci jak Ryszard to wielki bój dla rodziny, dla nas – przyjaciół i kolegów i dla milionów kibiców, którzy oklaskiwali jego niezliczone sukcesy

— powiedział PAP utytułowany kolarz i przyjaciel Szurkowskiego.

Dodał, że Szurkowski był stworzony do uprawiania kolarstwa, któremu poświęcił się nie tylko jako zawodnik, ale także trener i prezes Polskiego Związku Kolarskiego. Jak mówił, był on inspiracją dla kolejnych pokoleń reprezentantów.

W historii naszej ukochanej dyscypliny pozostanie już tym największym i niekwestionowanym mistrzem. Mam nadzieję, że młodzi ludzie będą czerpać z jego wielkiej charyzmy, tytanicznej pracy, zaangażowania w bycie najlepszym. W drużynie był naszym pewnym koniem, prawdziwym liderem, któremu podporządkowywaliśmy działania całego zespołu. To się zawsze opłacało i przynosiło końcowy sukces

— zaznaczył.

Zdaniem Nowickiego, wielką determinację Szurkowskiego widać było także w trakcie rehabilitacji po wypadku, którego doznał trzy lata temu.

Wielu innych by się poddało, leżało w łóżku i patrzyło w sufit. Jego cechowało jednak co innego i jeszcze w swoje niedawne urodziny pokazywał mi swój garaż przerobiony na miejsce do rehabilitacji, w którym każdego dnia ćwiczył godzinami

— wspominał.

Były kolarz wskazał, że Szurkowski był przykładem prawdziwego sportowca, ikoną kolarstwa, z której wzór powinny brać dziś młodzi zawodnicy.

Nowicki dodał, że Szurkowski do końca interesował się kolarstwem. Wicemistrzowie olimpijscy, jako goście uczestniczyli w sierpniu w Memoriale Henryka Łasaka.

Razem z Mytnikiem i Ryszardem jechaliśmy po górach samochodem i na tej trudnej i wymagającej trasie żartował, że dzięki Bogu mamy to wszystko za sobą. Cały czas miał poczucie humoru i był pełen wiary oraz determinacji w powrót do sprawności. Snuliśmy plany na przyszłość. Wierzyliśmy, że ta jego siła walki będzie górą nad chorobą, jednak los chciał inaczej

— nadmienił dwukrotny medalista olimpijski.

Przyznał, że wspólne sukces w reprezentacji przerodziły się w długoletnią przyjaźń między kolarzami.

Często jest tak, że sportowcy po zakończeniu kariery zajmują się swoimi sprawami. Każdy z nas to robił, ale łączyła nas też przyjaźń. Bywało tak, że świętowaliśmy wspólnie nasze wydarzenia rodzinne. Na dobre i na złe byliśmy zawsze blisko siebie

— powiedział Nowicki.

Ryszard Szurkowski był moim idolem. Ikona polskiego sportu. Gdy startował w Wyścigu Pokoju, pustoszały ulice naszych miast” – podkreślił dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang. Najwybitniejszy polski kolarz zmarł w poniedziałek rano w Radomiu w wieku 75 lat.

To był wielki mistrz. Zawsze mi imponował jego spokój, zrównoważenie. Przy tym wielki taktyk. Czuł wyścig, wiedział dokładnie, kiedy i jak zaatakować, i to dokładnie w tym momencie, gdy inni mieli dosyć. Krótko mówiąc: profesor kolarstwa

— ocenił Lang w rozmowie z PAP.

Młodszy od Szurkowskiego o dziewięć lat Lang zdążył ścigać się z nim w reprezentacji, m.in. w mistrzostwach świata.

Byłem pierwszym z nowej fali kolarzy, którzy do kadry szosowej – w składzie z Szurkowskim, Szozdą, Mytnikiem, Nowickim – trafili z toru. Po mnie przyszli Jankiewicz, Sójka, Szczepkowski, Faltyn. Startować razem z Ryszardem to była dla mnie przyjemność

— wspomniał.

Szurkowski odniósł mnóstwo sukcesów. W 1973 roku został mistrzem świata, dwukrotnie (1972, 1976) wywalczył olimpijskie srebro w jeździe drużynowej na czas, cztery razy (1970, 1971, 1973 i 1975) wygrał Wyścig Pokoju. Powszechnie uważano go za najlepszego zawodnika-amatora na świecie.

Jednak ani razu nie wygrał Tour de Pologne, choć do dziś należy do niego rekord 15 etapowych zwycięstw. Jak to było możliwe?

W mistrzostwach świata czy Wyścigu Pokoju startowała reprezentacja złożona z najlepszych kolarzy, którzy pomagali swojemu kapitanowi. Kapitanem nie mógł być nikt inny tylko Ryszard. Szozda, Mytnik, Nowicki, ja – wszyscy pomagaliśmy Szurkowskiemu. A w Tour de Pologne każdy z kadrowiczów reprezentował swój klub i obowiązywało hasło: „bij mistrza”. Wszyscy chcieli pokonać Szurkowskiego, a jemu nie było łatwo wygrać klasyfikacji generalnej. Ale wygrywał etapy, i to w wielkim stylu

— wyjaśnił Lang.

Później Szurkowski został ambasadorem Tour de Pologne.

Startował w naszym wyścigu amatorów, zachęcał ludzi do jazdy na rowerze, był zawsze otwarty, przyjazny i aktywny. Aż do tego tragicznego wypadku w Niemczech

— wspominał Lang.

Dramat Szurkowskiego wydarzył się 10 czerwca 2018 roku podczas wyścigu weteranów w Kolonii. Tuż przed Polakiem przewróciło się dwóch kolarzy, a on sam upadł na twarz. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Ponadto miał uszkodzoną czaszkę, połamaną w kilku miejscach szczękę, zdeformowany nos, wyrwaną wargę. W Niemczech przeszedł kilka operacji kręgosłupa i twarzy. Tam rozpoczął rehabilitację, którą kontynuował w kraju. Do końca życia poruszał się na wózku inwalidzkim.

W życiu osobistym nie miał łatwo. Śmierć syna w nowojorskim World Trade Center 11 września 2001 roku, potem tragiczny wypadek w Niemczech, który dla nas był szokiem. Staraliśmy się pomagać. Gdy pojechałem do szpitala, żeby się z nim zobaczyć, nie wiedziałem, jak się zachować. Ryszard był radosny. To on dawał dobrą energię, mówił, że będzie dobrze. Nie trzeba było go pocieszać. Walczył do samego końca, nigdy się nie poddawał. Taki pozostanie w mojej pamięci

— zakończył Lang.

Mistrza wspomina także wielu polityków i publicystów.

Odszedł Ryszard Szurkowski – jeden z najwybitniejszych polskich sportowców, najbardziej utytułowany polski kolarz, mistrz świata w 1973 r., odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Cześć Jego pamięci!

Zmarł Ryszard Szurkowski, legenda kolarstwa, dwukrotny wicemistrz olimpijski i czterokrotny medalista mistrzostw świata. Twardy charakter, niebywały upór, wielka siła woli – prawdziwa ikona polskiego sportu. Szerokości na drogach niebieskich, Panie Ryszardzie.

Ryszard Szurkowski, po prostu mistrz. I skromny człowiek. A petarda w Barcelonie na mistrzostwach świata w 1973 r. pokazała, jaką wtedy stanowił potęgę. Przez lata tyle radości, a teraz smutek. RIP

Ryszard Szurkowski – jedna z największych sportowych legend dzieciństwa. Obok Deyny, Gadochy, Laty, Szewińskiej, siatkarzy z Montrealu… Bardzo dziękuję, panie Ryszardzie. Niech ta „ucieczka” będzie udana.

Wielka postać kolarstwa, Ryszard Szurkowski nie żyje. Ambasador sportu, mistrz świata, wielokrotny zwycięzca najbardziej prestiżowych wyścigów. Mocny charakter i po prostu Postać. Wg. mnie najwybitniejszy kolarz świata, w formule amatorskiej czasów mistrzowskich. RIP

Nie ma chłopaka z mojego pokolenia i starszych, którzy siadając na rower nie myśleli, albo i nawet nie krzyczeli podczas wyścigów rowerowych z kumplami: „i oto Szurkowski mija wszystkich” z dumą naciskając pedały. Synonimem rowerowego sukcesu było nazwisko Szurkowski Ryszard.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomóżmy pogorzelcom z Jugowa! W wyniku pożaru 5-osobowa rodzina straciła dom
Następny artykułI liga M: Zmiana lidera po 20. kolejce