Nawet 10 tys. euro grzywny grozi w Austrii za jazdę na jednym kole. Znowelizowana ustawa o pojazdach silnikowych mówi wprost, że kierujący musi korzystać z jednośladu tak, by oba koła miały stały kontakt z nawierzchnią. Innymi słowy zarówno wheelie, jak i stoppie jest na drogach publicznych w Austrii wykroczeniem, zagrożonym grzywną od 300 do nawet 10 tys. euro.
Te najwyższe kwoty dotyczą jednak tylko przypadków rażącego naruszenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym – na przykład jazdę na kole w korku między samochodami lub gumowanie z prędkościami znacznie przekraczającymi dopuszczalne. To nie wszystko – jeśli policjant poweźmie podejrzenie, że do podobnego wykroczenia może dojść ponownie, zatrzyma motocykl na okres do 72 godzin.
To nie pierwsza decyzja austriackich władz, godząca w mocno dyskryminowaną grupę kierowców, jaką są motocykliści. W 2020 r. w austriackiej części Tyrolu, zamknięto dla jednośladów część dróg. Zakaz dotyczy motocykli przekraczających poziom hałasu 95 decybeli zmierzone na postoju i obowiązuje bez wyjątku wszystkich motocyklistów – zarówno mieszkańców jak i turystów. Co ciekawe nie są nim objęte samochody, nawet jeśli poziom generowanego przez nie hałasu przekracza 95 decybeli.
W Polsce kwestia jazdy motocyklem na jednym kole nie jest usankcjonowana, co nie znaczy, że można poruszać się w ten sposób bezkarnie. Policjanci nie tolerują zwykle takich zachowań i karzą motocyklistów na podstawie art. 60 Prawa o ruchu drogowym, który zabrania używania pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim.
Przeczytaj także: Austriacy zamykają drogi dla motocyklistów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS