A A+ A++

Moje ostatnie doświadczenia z wizyt w łódzkich restauracjach pokazują, że przyczyn niepowodzeń nie należy upatrywać jedynie w niesprzyjającej koniunkturze i złej sytuacji gospodarczej – pisze do “Wyborczej” łodzianka.

Przed restauratorami naprawdę trudny czas – ceny gazu i prądu szaleją, a i łodzianie muszą zaciskać pasa. Ci, którzy stołują się „na mieście”, to często ta sama grupa, która płaci dwukrotnie wyższe raty kredytu niż jeszcze rok temu. Nie można się zatem dziwić, że wprowadzając oszczędności, zaczynamy od ograniczenia przyjemności, czyli np. rozrywki czy gastronomii

Bardzo niepokoją mnie informacje, że z mapy znikają naprawdę fajne miejsca, jak choćby Pop’n’art. Do nich niestety w najbliższym czasie dołączą kolejne. Jednak moje ostatnie doświadczenia z wizyt w łódzkich restauracjach pokazują, że przyczyn niepowodzeń nie należy upatrywać jedynie w niesprzyjającej koniunkturze i złej sytuacji gospodarczej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł11 milionów przewiezionych ton – najlepszy wynik w historii Spółki PKP LHS
Następny artykuł41-letnia kobieta zmarła na porodówce. Wojewódzki konsultant ds. położnictwa zabrał głos