Obrońcy manuskryptu nie mają wątpliwości, że postawa premiera Orbána wobec wojny w Ukrainie zamknęła sprawę kontrowersyjnego podarku, który miał mu pomóc w wygraniu wyborów na Węgrzech 3 kwietnia br.
– Powrotu do tematu podarku toruńskiego kodeksu Korwina dla polityka, który okazał się niemal sojusznikiem Putina, nie ma – uważa prof. Arkadiusz Wagner, bibliolog i bibliofil z UMK w Toruniu.
Nieco inaczej widzi to toruńska posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. – Uważam, że kwestia zachowania Orbána wobec Ukrainy ma akurat tutaj drugorzędne znaczenie – twierdzi. – Ważniejsze jest to, co się wydarzyło, gdy światło dzienne ujrzał sam pomysł przekazania manuskryptu i pojawienie się ustawy jeszcze przed wybuchem wojny. Bardzo szybko zaprotestowało mnóstwo środowisk branżowych, kulturalnych, politycznych, kościelnych, samorządowych i przede wszystkim zaprotestowali mieszkańcy i mieszkanki. A to, jak zachowuje się wobec Ukrainy Orbán, może być zaskoczeniem tylko dla rządu, który nie chciał widzieć proputinowskich ciągot Orbána. I patrząc na to w ten sposób, może to być dla nich pretekst do wycofania się ostatecznie z pomysłu przekazania manuskryptu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS