A A+ A++

Ta historia zaczyna się 7 marca. Tego dnia do sanepidu dzwoni mężczyzna w średnim wieku. Jest zawodowym kierowcą, właśnie wrócił do kraju z Mediolanu. Nie czuje się najlepiej, ma kaszel i stan podgorączkowy. Sanepid radzi mu, by pojechał do szpitala zakaźnego w Chorzowie. Tam mierzą mu temperaturę, gorączki już nie ma, ale wciąż pokasłuje. Lekarka uznaje, że nie ma podstaw do badania na obecność koronawirusa. Odsyła go do lekarza rodzinnego z adnotacją, że powinien dostać antybiotyk.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOd 20 IV stopniowe zdejmowanie obostrzeń. Będzie można iść do lasu
Następny artykułRozprowadzono już ponad 3000 maseczek